piątek, 9 maja 2014

Rozdział 45

Never getting help doesn't make you brave


   Stałam na scenie. Przede mną tłum ludzi. Wszyscy patrzą na mnie, a ja nie wiem co mam robić. Robi się coraz jaśniej. Ludzie zaczynają znikać. Nie ma już nikogo, a ja stoję sama na tej scenie. Nagle otwierają się drzwi i wchodzi on. Ross! Co tu robi? Co ja tu robię? Podchodzi do mnie, chwyta mocno moją rękę i oddaje mi swój mikrofon słowami: 'Właśnie tu, właśnie teraz'. Nadal nie wiedziałam co mam zrobić. Nagle z moich ust wydobyły się słowa piosenki napisanej przeze mnie i Ross'a. Wszędzie zabrzmiała przyjemna, spokojna muzyka. Stałam i śpiewałam, patrząc w brązowe oczy mojego ukochanego. Czułam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie! Robiłam to co daje mi największe szczęście i miałam przy sobie kogoś kto mnie rozumie. Kiedy skończyłam śpiewać, chłopak zbliżył się do mnie i chciał już mnie pocałować, ale powiedział: 'Jeszcze nie nadszedł ten czas...' . Wszystkie światła zaczęły gasnąć, a on tak po prostu zniknął. Na sali ponownie pojawił się tłum ludzi, którzy głośno się ze mnie śmieli. Rozpłakałam się i chciałam uciec gdzieś daleko. Ale kompletnie nie mogłam się ruszyć!

 I... Nagle obudziłam się z głośnym krzykiem! Do pokoju wbiegła przerażona ciocia.
- Co się stało?! - krzyknęła i szybko podbiegła do mojego łóżka. Nie mogłam się uspokoić. Strasznie głośno oddychałam i próbowałam sobie przypomnieć co się stało
- Ja...Ja...Ja nie wiem...To .to...To chyba zły sen... - ukryłam twarz w rękach i rozpłakałam się, nie wiadomo dlaczego
- Ej kochanie...Cii..Nie płacz, to tylko sen. Cokolwiek w nim było... - uspakajała ciocia
- Wiem...Przepraszam. To tak nagle... - udałam, że wszystko jest dobrze
- Na pewno? - kiwnęłam twierdząco głową - Dobrze...Ja idę do pracy. Wieczorem będziemy miały gości.
- Aaa...No dobrze. - uśmiechnęłam się,a ciocia opuściła mój pokój
Wstałam z łóżka, spojrzałam w lustro, w którym była blada dziewczyna z napuchniętymi oczami i wielką 'szopą' na głowie. Po tym dziwnym śnie, miałam dość wszystkiego. Udałam się do łazienki i po około 15 minutach wyszłam już w miarę ogarnięta.
___________________________________________________________________________
  Tymczasem po drugiej stronie kraju całe R5 siedziało już od rana w studiu nagrywając piosenkę. Oczywiście nie obeszłoby się od kłótni...
- Ja już tak dalej nie mogę! - krzyknął Riker i trzasnął drzwiami siadając na przeciwko swojej siostry, która akurat przeglądała tekst nowej piosenki
- No już spokojnie. Co się znowu stało? - mówiła kojącym głosem blondynka
- Delly! Ty się jeszcze pytasz?! Przecież ten chłopak ma to głęboko w dupie! Japier** takie ku** coś!
- Ej! Uspokój się! I nie takimi słowami!
- Przepraszam. On po prostu no...Już od kilku godzin nagrywa tą samą wersję!
- Jeju Riker. Zejdź z niego. Ma teraz dużo na głowie. Sam napisał piosenkę. Powinieneś być z niego dumny. I do tego musi jeszcze radzić sobie z tą całą sprawą i grą w serialu.
- Nie broń go tak!
- Będę. Wiem tobie też jest ciężko. W ogóle teraz jak Ally wyjeżdża... - Riker aż wstał z krzesła
- Słucham?!
- No...Ups! Pewnie ci nie mówiła jeszcze. Dobrze zgadłam?
- Ja...Muszę się przewietrzyć! - trzasnął drzwiami i wyszedł na zewnątrz
- Eh. Dobrze, że ja nie mam takich problemów. - uśmiechnęła się i wróciła do poprzednio wykonywanego zajęcia
___________________________________________________________________________
  Przez resztę dnia byłam zdołowana. Nie mogłam zrozumieć znaczenia mojego snu. O co chodziło? Czy to miało coś oznaczać? Czy ktoś chce mi coś przekazać? Nie wiem... O godzinie 18.00 zaczęłam szykować w kuchni małe przekąski z racji, że do cioci mieli przyjść goście. Po przygotowaniu wszystkiego poszłam na górę do pokoju i rozsiadłam się na łóżku zakładając na uszy słuchawki. Muzyka zawsze pozwalała mi się odprężyć. Byłam tak wsłuchana, że nawet nie usłyszałam jak ktoś do mnie dzwonił. Wzięłam telefon i spojrzałam na jego ekran. 3 nieodebrane połączenia od Vanessy, 2 od Ross'a. O matko jeszcze tego mi brakowało. Szybko oddzwoniłam najpierw do Vanessy. Nie rozmawiałam z nią długo, ponieważ śpieszyło się jej. Później postanowiłam zadzwonić do Ross'a. Z jednej strony nie zbyt chciałam z nim gadać, sama nie wiem czemu, a z drugiej tak bardzo chciałam go usłyszeć. Wybrałam numer i zadzwoniłam...
- Halo? - zaczęłam
- Scarlett? - odparł chłopak, na co od razu się uśmiechnęłam
- Tak to ja.
- Koch...Yy to znaczy...Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię słyszę. Tęsknię...
- Oo Ross...Ja za tobą też. Przepraszam że nie odbierałam, ale byłam zajęta.
- Zajęta?
- Musiałam siedzieć przy garach. Sam rozumiesz. Ciężka praca.
- Aaaa no wtedy tak. - zaśmiał się
- I co tam u ciebie?
- A wiesz, po staremu. Nic się nie zmieniło. Problem nadal nie zniknął. Nikt nie wie skąd biorą się te informacje o mnie. Mam tego dość! Tej ciągłej krytyki! Ej...Mam nadzieję, że nie widziałaś ostatnio żadnych gazet ani nic?
- Niee... A co?
- Uff...To dobrze.
- O co chodzi Ross?
- O nic! Naprawdę... Po prostu napisali takie głupoty i w ogóle...
- Aha. - nagle usłyszałam głos cioci i otwierające się drzwi mojego pokoju w których stał Tyler - Yy Ross, ja będę kończyć boo.. Bo mam gościa, to znaczy gości!
- Yyy dobra jak chcesz. To pa. Kocham Cię...  - uśmiechnęłam się i chciałam powiedzieć to samo ale brunet wyrwał mi telefon z ręki i rozłączył
- Tyler! Czemu rozłączyłeś?!
- Bo tak mi się podobało. Właśnie mnie ignorowałaś.
- Co?
- No tak! Z kim gadałaś?
- Yy...Z Ross'em.
- Z tym dupkiem?
- Nie nazywaj go tak! Zazdro?
- Hahaha! Nie! Sama mówiłaś jak cię zranił i w ogóle, że chcesz od tego wszystkiego odpocząć...
- No wiem wiem...
- Dobra koniec tej nudy mała! Idziemy!
- Gdzie? Jest już wieczór.
- No właśnie! Idziemy na spacer. No chodź!
- A nie zgwałcisz mnie w tym ciemnym lesie?
- A tego nie wiem. - zrobiłam duże oczy - Żartuję. Chodź. - wstaliśmy i udaliśmy się na zewnątrz
___________________________________________________________________________________

 Los Angeles


Ross siedział sam w pokoju, gdyż reszta domowników bawiła się właśnie w klubie. Natomiast chłopak siedział na łóżku i brzdąkał coś na gitarze... W tym samym momencie ktoś zadzwonił do drzwi.  Blondyn szybko zszedł na dół otworzyć drzwi. Za nimi ujrzał przerażoną dziewczynę.
- Whitney? Co ty tu robisz o tej godzinie?
- Mogę wejść? - obejrzała się za siebie - Błagam. - dokończyła już ze łzami w oczach
- Jasne. - wpuścił ją do środka a ona rzuciła mu się na szyję, mocno go obejmując
- Nie zostawiaj mnie Ross!
- Ej, co się stało? Nie płacz. - zaprowadził ją do swojego pokoju, a następnie przyniósł jej gorącą czekoladę, podając jej do rąk - Proszę.
- Dzięki. - nadal mówiła drżącym głosem
- Możesz mi wreszcie powiedzieć co jest grane? Jest godzina 23.45!
- Ross, ja, to znaczy on...Nie mogę! - ukryła twarz w rękach - Nie wiem. Ktoś za mną szedł. I, i zaczął iść coraz szybciej. Olałam to i poszłam w innym kierunku, ale on szedł cały czas za mną. Przestraszyłam się i skręciłam w twoją ulicę na wszelki wypadek. Ale on był coraz bliżej. Nawet nie wiedziałam kiedy chwycił mnie za rękę...
- I co dalej?
- I przyciągnął do siebie i zaczął mnie całować. I dotykać... Jakoś go odepchnęłam i uderzyłam z całej siły w twarz tak że spadł na ziemię i uciekłam.
- Zabiję gnoja!
- Uspokój się! I tak go nie znajdziesz... Boję się.
- Cii... Nie płacz. Obiecuję ci że to się już nie powtórzy. Whitney, nigdy nie wychodź o tej godzinie z domu, rozumiesz? Teraz dużo takich kręci się po okolicy. Gdyby nie to że trafiłaś na mnie to nie wiadomo co by ci zrobił...
- Ugh! Ross do jasnej cholery! Wiem co by mi zrobił! Bo już do przeżyłam jasne?! Daj mi juz spokój...
- Um...Przepraszam. - mocno ją przytulił
- Okey. Już jest dobrze. - nagle zaczął wibrować telefon brunetki. Na ekranie telefonu wyświetlił się Tyler
- Tyler? Kto to?
- Yyy.. Nikt. Nie ważne... - rozłączyła i rzuciła telefon gdzieś na łóżko - Mogę dzisiaj zostać u ciebie?
- Oczywiście! Chodź. - położyli się razem na łóżku. Ross przykrył ich oboje kocem. Złapał dziewczynę za rękę i mocno przytulił. Po czym zasnęli.
___________________________________________________________________________________
Heeej Misiaki! 
Tadadadam! Napisałam nareszcie! Taa miało być szybciej no ale niestety jestem na to zbyt leniwa...Przepraszam!
Ale już mam go napisane. Powiedzmy, że zaczyna się coś dziać. Mam nadzieję, że się podoba. Chyba będę pisać dalej, bo mam taki dobry humor! Haha ciekawe czemu... No nic to tylko tyle. Jeszcze raz dziękuję, że ze mną jesteście! 
Kocham Was! <33 
 
Macie pioseneczkę! Uwielbiam ją! Hehe w ogóle tego słodkiego blondaska! *.*
 
 
~Olivia~