wtorek, 26 listopada 2013

Rozdział 27

Cwana Lala



  Powoli kończył się listopad i zaczynał grudzień... Po męczącym tygodniu z ''nową koleżanką'' nareszcie nastał weekend! ... Dzisiaj super nocka u Rydel! Jej! Nareszcie sobie pogadamy. Bo ostatnio jakoś nie było czasu. Albo problemy z Ross'em, albo Bella...
______________________________________________________________________________
30.11.13 (sobota)
  Wstałam dość wcześnie, żeby przygotować Nessę na wyjazd..Jestem w szoku, że mama dała się namówić i puściła jej malutką córeczkę na cały weekend do koleżanki. Tak czy inaczej, pozbyłam się jej i  nie muszę zostać w domu i niańczyć...Wyszykowałam siostrzyczkę, a Chris ją zawiózł.
 Ubrałam się, zjadłam jakieś śniadanie i pognałam do Delly, która prosiła mnie o pomoc...W jednej chwili byłam przed drzwiami moich sąsiadów. Otworzył mi zawsze uśmiechnięty Ell...
- Hejka! - krzyknął
- Hejka, Ell! - przywitałam się i weszłam do środka
- Rydel mówiła że masz przyjść i posprzątać...
- Że co?
- Noo..A nie?
- Miałam przyjść jej pomóc.
- Aaa.. No to pewnie w sprzątaniu.. - wtedy z góry zeszli Rocky z Rikerem
- A wy gdzie idziecie? - zapytałam, widząc że chłopacy razem z Ratliffem wychodzą z domu
- Po zakupy. To nara! - krzyknął Rocky
- Aha.. - poszłam do kuchni, do której właśnie weszła Delly..Chwilę sobie pogadałyśmy, a potem zabrałyśmy się za sprzątanie, ponieważ jutro przyjeżdżają rodzice Lynch'ów...
                                                                                        *
  Delly zabrała się za sprzątanie łazienki, a ja poszłam do pokoju chłopaków... Weszłam do pierwszego pokoju.. Jak się okazało był to pokój Ross'a...otworzyłam drzwi, zostawiłam miotłę i inne środki sprzątające obok szafy i postanowiłam zająć się zaścieleniem łóżka..Podniosłam kołdrę i zobaczyłam prawie na pół nagiego blondyna. Od razu ją puściłam na ziemię..
- Ross!
- Scarlett! - krzyknął przestraszony lub bardziej zaskoczony chłopak - Co ty tu robisz?!
- A ty? Nie jechałeś z braćmi po zakupy?
- Chyba sobie żartujesz..Jest sobota, a wtedy śpię zwykle dłużej.. - uśmiechnął się
- Jest 11.00..
- No właśnie..Mi się nigdzie nie śpieszy.. - spojrzał na mnie obojętnie, podniósł z podłogi kołdrę i z powrotem się pod nią schował
- Ross! Wstawaj! - zaczęłam go szturać - Muszę tutaj posprzątać!
- To mnie zmuś! - wzięłam kołdrę i wyrzuciłam przez okno
- To jak, poddajesz się??
- Nigdy! - uśmiechnął się zadziorczo i pociągnął mnie z całej siły za rękę..W jednej chwili znalazłam się obok blondyna na łóżku..On tylko na mnie popatrzył, chwycił za koc i okrył nas oboje...
- Wow..To ten twój extra pomysł?
- Mhm...
- Czyli, że teraz jesteśmy jak te dzieci, które się bawią w namiot z koca, tak?
- Ach te wspomnienia co nie.. Tylko, że wiesz.. My już jesteśmy dużymi dziećmi. Jak byliśmy mali to bawiliśmy się zabawkami w takim namiocie, a teraz... - nie dokończył tylko spojrzał na mnie swoim zabójczym spojrzeniem i uniósł dwukrotnie brwi
- Nawet nie chcę wiedzieć co teraz myślisz..
- Oj..Wiem, że ty też o tym myślisz.. - zaczął się do mnie zbliżać, aż do pokoju weszła Delly i zaczęła się wydzierać...Skończyło się na tym że Ross sam sprzątał swój pokój. Ja i Rydel zajęłyśmy się kolejno pokojami reszty chłopaków, kuchnią i na końcu salonem... Zdążyliśmy o 15.00. Później mieliśmy już czas wolny...
______________________________________________________________________________
  Około godziny 15.30 poszłam do domu coś zjeść. Nikogo oczywiście nie było..Ale była kartka (moja mama chyba lubi pisać takie karteczki, bo często je zostawia heh) : Córeczko. Jesteśmy na kolacji u znajomych. Nessa jest u koleżanki na weekend, a twój brat pewnie siedzi u Jim'iego..Wrócimy późno, więc na nas nie czekaj. Całuję. Mama. :) 
Super. Chata wolna, ale i tak nocuje dzisiaj u Rydel, więc wszystko mi jedno...Zjadłam to co było w lodówce i poszłam naprzeciwko... Na początku siedzieliśmy w ciszy w salonie, ponieważ nie było prądu..Następnie prąd wrócił, chłopacy z okrzykiem radości włączyli szybko jakiś film...
Był nudny..Ale nikomu nie chciało się wstać i go zmienić. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi..
- Rodzice? - pomyślał głośno Rocky
- Nie..No co ty... - palnął Ross i poszedł otworzyć..Przed jego oczami ukazała się znajoma blondynka
- Hej. - przywitała się
- Hej... - odparł chłopak
- Ty jesteś Ross?
- Takk...
- Wiedziałam. A ja jestem..
- ..Bella.
- Wow..Skąd wiedziałeś? Rocky ci mówił?
- Nie.. Gdzieś słyszałem.. - odpowiedział szybko
- To fajnie..Yy..Przyszłam do Rocky'ego. - przy drzwiach momentalnie znalazł się szatyn - O hej, Rocky..
- Hejka. Yy..Ross możesz nas zostawić..
- Spoko... - odszedł
- Przyszłam ci podziękować..
- Za co?
- Ze mi powiedziałeś gdzie mieszka mój kolega..No kilka dni temu. Pamiętasz?
- Tak, oczywiście, że pamiętam..
- No..I chciałam się ciebie zapytać, czy nie poszedł byś ze mną np. jutro się przejść po mieście czy coś??
- Wiesz..Ja mam dziewczynę..
- Ale mi nie chodzi o randkę..tak po prostu..Bo wiesz, ja tu nikogo nie znam..No oprócz ciebie i tamtego kolegi..
- A Scarlett..?
- Ach ona..No wiesz niby się przyjaźnimy ale ona się teraz zachowuje jak gwiazda, myśli, że jest nie wiadomo kim...
- Ona? Serio? Jakoś mi to do niej nie pasuje...
- Mi też..Ale tak jest.. - powiedziała cienkim głosem, udając płacz
- Nie martw się, mogę cię jutro oprowadzić jak tak bardzo ci na tym zależy..
- Naprawdę? Dziękuję! - rzuciła mu się na szyję i pocałowała w policzek
______________________________________________________________________________
*Tymczasem w salonie*
- I mówisz, że to była ona? - zapytałam z ciekawości
- Tak. Jestem pewien! Ta sama podła mina..- mówił Ross
- To na pewno ona..
- Tylko czemu Rocky tak długo z nią gada? - wtrąciła Rydel
- Nie wiem..Ale ona może mu nagadać za dużo..
- Lepiej po niego pójdę.. - dodał Ell..Nie musiał daleko iść, bo do pomieszczenia wszedł Rocky razem z Bellą, która posłała mi zimne, pełne satysfakcji spojrzenie
- To jest Bella! - przedstawił szatyn..Nikt nic nie odpowiedział
- Cześć, Bella.. - zaczęłam
- Hej, kochana przyjaciółko! - podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła (no to mnie zatkało...)
______________________________________________________________________________

Hejka!!! Mam dla was rozdział, który jest dosyć dziwny hehe :D Piszcie jak wam się podoba...
I pytanko, jak zachowa się Scar po słowach Belli??
A teraz tak w ogóle z innej beczki..Jak zapewne słyszeliście, R5 będzie w Polsce!!! Tak. Będą 5 lutego 2014 roku w Warszawie (tu macie stronkę: r5rockstheworld.com) Jej..Cieszę się jak głupia..No ale zawsze coś musi być.. Nie wiem, czy pojadę, chociaż cholerie bym chciała, ale kłopot z transportem, bo bilety nie są aż takie drogie... A wy jedziecie?? Piszcie :) 
A tutaj parę fotek:

 Wawa na drugim miejscu                              
 (po głosowaniu)                                               Szok!!! Czekamy na was <33

 Trzymajcie się miśki <33 


~Olivia~




wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 26

Nie zniszczysz mi po raz kolejny życia!


[...] To niemożliwe! Myślałam przez cały czas patrząc na nową koleżankę...W rzeczywistości była to ta sama wredna zdzira, która niszczyła mi życie przez dobrych parę lat. A teraz tak jakby nigdy nic pojawia się w Los Angeles?!
- Scar..Scar! - odezwała się nagle nauczycielka, widząc moje zamurowanie
- Tak?... Przepraszam. Zamyśliłam się..
- Poznajcie się To jest Bella i będzie chodziła z tobą do klasy.
- Znamy się..
- O widzisz Bella..Już zyskałaś przyjaciółkę! - skierowała te słowa do blondynki. Ta tylko spojrzała na mnie zadziornym wzrokiem
- Taa... - odparłam z niezadowoleniem
- Może oprowadzisz koleżankę po szkole?
- Właściwie to...
- Świetnie. To do zobaczenia jutro na zajęciach..- wykrzyczała i udała się w stronę swojego samochodu
- Wow..Jakie to..Urocze! Nie sądzisz?..Przyjaciółko! - zaczęła dziewczyna
- Bella, co ty tu u diabła robisz?!
- Jak to co? Przeprowadziłam się! ...Uznałam, że tutaj szybciej zdobędę sławę...
- Aha.. - chciałam już iść, ale blondynka mnie zatrzymała
- A ty dokąd? Masz mnie po szkole oprowadzić!
- Dobrze, ale to tylko na polecenie nauczycielki..Nie myśl sobie, że będę ci usługiwać czy coś..
- Oh kochana..Nic się nie zmieniłaś..Nadal jesteś kompletną sierotą, która myśli, że mi przeszkodzi. Ale wiesz co, na razie dam ci .. szansę. No chyba że naprawdę zajdziesz mi za skórę to...

- Jakoś się ciebie nie boję..Nie jestem już tą samą dziewczyną....Jak chcesz to chodź, bo nie będę tyle na ciebie czekać... - udałam się w kierunku wejścia do szkoły
___________________________________________________________________________________
*Dom Lynch'ów*
 Rydel siedziała w kuchni i przygotowywała obiad dla swoich braci, gdy właśnie zadzwonił telefon...

Rozmowa telefoniczna I
- Halo? - odezwała się blondynka
- Hej, skarbie.
- Mama? Czemu dzwonisz? Coś się stało?
- Nie. Nic się nie stało. Chciałam ci tylko powiedzieć, że wracamy za tydzień, a nie jutro..Stwierdziliśmy, że lepiej zostać tydzień dłużej niż później znowu wyjeżdżać..
- To świetnie..Spokojnie my sobie poradzimy..Wiesz co muszę już kończyć..To Pa!
- Pa pa Delly.. - dziewczyna rozłączyła się i odebrała kolejny telefon
                                                                 *
Rozmowa telefoniczna II
- Słucham?
- Delly? To ja Scarlett. Mogę wpaść na chwilę? Muszę się komuś wyżalić, bo zaraz zwariuję!
- Jasne. Wpadaj! Akurat robię obiad, więc mi pomożesz hehe ...
- Spoko. Zaraz będę..
                                                                  *
 Po kilku minutach byłam w domu blondynki..Wparowałam do kuchni cała zdyszana i zaczęłam nawijać...
- Nie uwierzysz...
- Że?
- Dzisiaj jest najgorszy dzień mojego życia!
- Myślałam, że najgorszy dzień twojego życia był wczoraj...
- Proszę cię nie rozmawiajmy o tym..Ja sama jeszcze sobie tego dokładnie nie poukładałam...
- To o co chodzi?
- Nie zgadniesz z kim będę chodziła do klasy?
- Przestań zadawać pytania, tylko mów do rzeczy!
- Pamiętasz tą dziewczynę, o której ci opowiadałam..Ta co zatruwała mi życie w tamtej szkole?
- Noo...
- No właśnie. Panna Bella mieszka teraz w LA i chodzi ze mną do klasy!
- Żartujesz?!
- Właśnie nie! I kur*a mam już dość. Nie wierzę, że to się dzieje..A już myślałam, że mam spokój na zawsze..
- Ale może ona nie będzie tutaj taka...Przecież nikogo nie zna..
- Wątpię...Ale zna Chrisa! To wystarczy..
- Nie możesz się poddać! Pamiętaj, że masz nas! Chłopaki ci zawsze pomogą...
- Dziękuję... - przytuliłam blondynkę. Do kuchni wszedł Ross
- Hej..Co tam? - zaczął ciepłym głosem blondyn
- Spoko.. - odpowiedziałam
- Na pewno? - zapytał chłopak widząc niepewność w moich oczach
- Ta..Nie. Mój najgorszy wróg pojawił się w mojej szkole!
- Ta Bella?
- Podsłuchiwałeś?
- Niee..Tylko jak przechodziłem to usłyszałem..- uśmiechnął się
- Obiad!!! - krzyknęła Delly..Po chwili wszyscy byli już na dole i jedli smaczny obiadek ( łącznie ze mną)
_____________________________________________________________________
  Po obiedzie pomogliśmy posprzątać..Później każdy z nas poszedł w swoją stronę. Riker pojechał do Allyson, Rocky zamknął się w swoim pokoju i gadał na skype'ie z Van, Rydel i Ell zaczęli oglądać jakiś film, a ja i Ross poszliśmy do pokoju..Właśnie..Na ''rozmowę''..
Weszliśmy do pokoju. Ross jak zawsze z ciągnął buty, rzucił je gdzieś w kąt i położył się na łóżku, włączając laptopa..Ja stałam przy drzwiach i tylko na niego patrzyłam...
- Czemu tak stoisz? Czuj się jak u siebie.. - uśmiechnął się - Przecież nic, no oprócz tego że zerwaliśmy to się nic nie zmieniło, prawda?
- No chyba nie...
- No właśnie.
- Umm..Czyli już jest wszystko okey? Między nami...?
- Yyy..Tak..
- Aha... - moja mina trochę posmutniała, bo myślałam, że on to jakoś przeżył i że nadal za mną tęskni a on to tak po prostu olał.. - Wiesz..Ja już chyba pójdę... - zwróciłam kroki ku drzwiom, przy których nagle pojawił się blondyn
- Co się stało? - zapytał
- Nic..Ja tylko... - usiadłam na podłodze
- Chodzi o nas?
- Tak! Zerwaliśmy wczoraj, a ty tak po prostu masz to gdzieś? Myślałam, że coś dla ciebie znaczyłam. No chyba, że znowu jesteś z ...
- Nie! Nie jestem z Laurą.. I..Jasne, że za tobą tęsknię! Jak cholera! Ale nie chciałem przy tobie tu płakać czy..Nie wiadomo co..Po prostu rozmawiałem wczoraj o tym wszystkim z Rikerem i zrozumiałem wiele rzeczy..Jak to, że nie mam przy nim ryczeć czy się użalać bo dostanę w pysk...I to, że muszę się wziąć w garść...
- Aaaa...To wiele tłumaczy..
- Wiesz..Chyba, że chcesz wrócić..
- Ross...
- No wiem, wiem..Moja wina..
- Nie tylko...
- To...Jesteśmy przyjaciółmi?
- Zawsze.. - odpowiedziałam, przytulając chłopaka
- Więc, jak będziesz miała problem z czymś to przyjdź do mnie, nie do Delly, okey?
- Okey. Dobra muszę już iść.. - podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek
- ...Ej..Przyjaciele tak nie robią... - zdziwił się
- Wiem. Ale chciałam ci też podziękować...Za wszystko - i wyszłam
___________________________________________________________________________
28.11.2013 (czwartek)
  Obudziłam się i spojrzałam z uśmiechem na okno przez które wpadały ciepłe promyki słońca. Położyłam jeszcze głowę w poduszkę,a następnie sięgnęłam po telefon. Spojrzałam na godzinę i momentalnie wstałam z łóżka. Była 7.45. Mam piętnaście minut na przebranie się, umycie i ubranie..Zaczęłam panikować..Na dole oczywiście nikogo nie było, tylko karteczka od mamy: Pojechałam szybciej do pracy, Nessa jest już w szkole, a Chris się źle czuje i zostaje w domu. Zrób sobie śniadanie..Kocham, mama :)                                                                
No świetnie. Teraz już na bank jestem spóźniona! Wzięłam z lodówki wczorajsze kanapki, łyka herbaty i ruszyłam w stronę szkoły...
Po drodze zaczepił mnie kierowca w samochodzie...
- Ej mała, jak nie chcesz się spóźnić to wsiadaj.. - odezwał się znajomy głos
- Hej, Ross..
- Hej..Wsiadaj. Podwiozę cię.. - wykonałam polecenie i po pięciu minutach byłam pod szkolnym budynkiem. Przed drzwiami stała Bella z jakimiś dziewczynami, która oczywiście posłała mi satysfakcjonujące spojrzenie..Ross wysiadł i otworzył mi drzwi..
- Dziękuję... - podziękowałam i wyszłam - Widzisz tą blondi przy drzwiach? - szepnęłam do niego
- No..To ta Bella?
- Tak.
 - Mam jej coś zrobić? - zaśmiał się
- Co? Niee..Jedź już do domu..
- A przyjdziesz dzisiaj?? - uniósł dwukrotnie brwi
- Tak..Idź już.I pamiętaj, że nie jesteśmy już razem, więc nie przesadzaj...
- Tak tak... - puścił mi buźkę i odjechał, a ja udałam się do szkoły na nieszczęsne lekcje
___________________________________________________________________________
  Po szkole wróciłam do domu, żeby zająć się chorym Chrisem. Natomiast w domu naprzeciwko...Chłopacy jak zawsze nie robili nic  (nie wiem jak można tak siedzieć cały dzień bezczynnie w domu)... Siedzieli na kanapie i oglądali głupie komedie..Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi...
- Pójdę otworzyć! - zawołał Rocky, po czym ruszył się z kanapy. Przed drzwiami stała Bella
- Hej. - zaczęła dziewczyna
- Hej.  - uśmiechnął się chłopak - My się znamy?
- Niee..Chociaż ja cię kojarzę...
- Jestem Rocky..Gram w zespole R5..
- Ah no tak! Ja jestem Bella i ...Chyba pomyliłam domy..
- A kogo szukasz?
- Chris'a Blue.
- A to naprzeciwko..
- Jesteście sąsiadami?
- Tak..I przyjaciółmi..Z jego siostrą, bo go tak właściwie nie znam..
- Fajnie. Miło słyszeć..
- A ty ich znasz?
- Tak. Też się przyjaźnimy..Z Scarlett... Jesteśmy BFF więc wiesz...Może się jeszcze zobaczymy Rocky..Pa.. - powoli się oddaliła, chłopak dziwnie na nią popatrzył i wrócił do wcześniej wykonywanej czynności.
__________________________________________________________________________________

Hejka! Mam ten zacny rozdział 26 :) Jest taki nudny...Mam nadzieję, że się spodoba :D 
A co do rozdziału to jak zauważyliście pojawiła się nowa postać - Bella. Która jest w zakładce Bohaterowie. Jest tutaj takim czarnym charakterem... 
To chyba tyle...Piszcie w komentarzach jak wam się podoba rozdział :) 
Kocham was miśki <33 




 ~Olivia~

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 25

Zrozum...


[...] Do pokoju weszła Laura...Wiedziała w jakim momencie przyjść. Ale może chociaż od niej się czegoś dowiem...
- Co ty tu do cholery robisz?!  - oburzył się Ross
- Przyszłam się dowiedzieć coś o tym o czym gadaliśmy wczoraj..Widzę, że dobrze trafiłam.. - uśmiechnęła się w moją stronę. Nie wiedziałam czy chce mi go odebrać czy mi pomóc...
- Sami to załatwimy, jasne?!
- Nie! ...Czy ty nie widzisz co robisz? Ona płacze! I to przez ciebie! Tak samo jak ja wtedy...Potrafisz tylko kłamać!
- Może mi ktoś w końcu powiedzieć o co tu chodzi?!!! - wtrąciłam przez szloch
- Chodzi tu o to, że Ross cały czas kłamie! Nigdy ci nie powiedział że coś nas łączyło i to, że zostawił mnie tak jakby nigdy nic?
- Niee...
- Właśnie. Ja nie mam do ciebie pretensji...Bo to jego wina. Nie chcę, żeby jakaś jeszcze dziewczyna przez niego cierpiała!
- Ale... - wtrącił chłopak, ale dziewczyna mu przerwała
- ...To sobie już sami wyjaśnijcie...Mam nadzieję, że za to wszystko pożałujesz Ross..To pa! - pożegnała się i po prostu wyszła
- Kotku... - spojrzał w moją stronę, chcąc mnie przytulić
- Nawet nie próbuj! - odparłam
- Dobra! Laura ma rację. Nie powiedziałem ci nigdy o niej. No ale nie miałem po co...Kiedy cię poznałem, w ogóle nie myślałem, że kiedykolwiek będziemy razem. Bo w końcu byłaś przyjaciółką mojej siostry i ...Nie miałem zamiaru ci o niej mówić, a potem jak już byliśmy razem to zapomniałem o tym..
- Zapomniałeś? Aha, okey...Ale dlaczego ją tak potraktowałeś? Jak mam ci teraz zaufać? Skąd mam wiedzieć czy ze mną nie będzie tak samo?!
- Wiem..Ale ona nie była nic lepsza. Pojechała sobie na wakacje z jakimś kolesiem, a potem wysyłała mi zdjęcia i głupie sms'y. Wiesz jak się uczułem? No i uznałem że to już koniec. Ona chyba też...
- Dobra. Nie obchodzi mnie co ona robiła i co ty wtedy robiłeś. Powiedz mi co teraz z nami? Bo ja sama nie wiem...
- Może zostańmy po prostu razem..
- ...Naprawdę?
- Yy..Tak?
- Jaa....Nie wiem...
- Nie. Proszę, nie mów... - z oka popłynęła mu łza
- Ja...Myślę, że najlepiej byłoby gdybyśmy zrobili sobie przerwę... -z ciszyłam głos
- Ale...
- Powinniśmy sobie wszystko przemyśleć... Z resztą ostatnio i tak się dużo kłóciliśmy i ... gdyby nie ta imprezka u Vanessy to w ogóle ...
- Dobra kumam...Jak chcesz. Tylko wiec że ja nie przestanę o ciebie walczyć! - spojrzałam tylko na jego załzawione oczy, odwróciłam się i wyszłam. Zamknęłam powoli drzwi, oparłam się o ścianę, ukryłam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać...Nie mogłam się opanować. Myślałam, że Ross jest twardszy, ale zza drzwi również było słychać jego szloch... Chciałam się ruszyć i iść do domu, ale jakoś nie mogłam. Zobaczyłam tylko Ell'a i Rocky'ego, którzy wyglądali ze swoich pokoi..Wstałam szybko i wybiegłam z domu Lynch'ów...
_____________________________________________________________________________________
*Kilka minut wcześniej - galeria*
- Rydel! Rusz się! - poganiał Riker, który już przez godzinę stał na marne przed przebierlanią
- Chwila...Jeszcze tylko jedna sukienka!
- Pół godziny temu też tak mówiłaś! - chwilę później dziewczyna wyszła już w przepięknej sukience
- I jak? - uśmiechnęła się
- Ślicznie...Możemy już iść?
- Dobra, dobra...Jakiś ty niecierpliwy..Jednak z Ross'em lepiej się robi zakupy..
- Tak, tak... Szybciej! - blondynka szybko się przebrała i już mieli iść do kasy, gdy po drodze zobaczyła uroczą torebkę, pasującą do sukienki....Po około 20 minutach znajdowali się już pod domem...
                                *
- Dobra, Delly wysiadaj. Ja mam jeszcze coś do załatwienia...
- Do załatwienia?
- Tak! Chyba tylko ja się już przejmuję naszym zespołem!
- Nie tylko ty... Po prostu narazie mamy taki jakby urlop. Nie mamy wywiadów i koncertów. A rodzice wracają dopiero za tydzień...Wyluzuj..
- Wow. Nie wierzę, że ty to mówisz... - Rydel wysiadła z samochodu i udała się w kierunku drzwi... Po wejściu do środka nie zastała nikogo..W pierwszej chwili ucieszyła się że będzie miała spokój, ale po krótkim czasie usłyszała z góry odgłosy tłukącego się szkła...Szybko pobiegła na górę...
                                    *
   Wparowała do pokoju Ratliffa i zobaczyła dziurę w oknie...Załamała ręce i zaczęła się drzeć...
- Poje*ło was!
- Rydel...- zaczął zszokowany słownictwem siostry Rocky
- Co?!
- Takie słowo?
- Zamknij się i słuchaj! Nie mam zamiaru tego sprzątać. Sami to zróbcie. I..To ma dzisiaj zniknąć, bo jak nie to...
- To co? Pobijesz nas? - zapytał Ell
- Nie. Ale o wszystkim dowiedzą się rodzice. Aha i żeby nie było, o incydencie w szpitalu też...
- Skąd o tym wiesz?
- Co, myśleliście, że nikt was nie widział? ...Mamy XXI wiek. teraz w każdym pomieszczeniu mają zamontowane kamery... - posłała chłopakom groźne spojrzenie i wyszła..
                                  *
   Po drodze zatrzymała się obok pokoju Ross'a.
- Ross? Stało się coś? - zapytała przez drzwi
- Nic... - odparł. Ale jego słowa nie przekonały blondynki. Postanowiła wejść do środka
- Dlaczego płaczesz? - podeszła do niego i przytuliła go
- Co?? Ja nie płaczę... - otarł łzy
- Jasne...Nie musisz udawać takiego twardziela. I tak wiem, że coś jest nie tak...
- Dobra jesteś...
- Scarlett? - pokiwał tylko głową - ...O Rossiu...Przecież wiedziałeś, że to może się tak skończyć...
- Wiedziałem. Ale myślałem, że ze mną nie zerwie.. To wszystko przez Laurę! Nie wiem po co ona w ogóle tu przychodziła. Chce tylko mi dopiec i tyle!
- Nie możesz jej obwiniać..A co na to Scar?
- Nic. Jak ją tutaj zobaczyła to zaczęła jeszcze bardziej płakać. Później Lau wyszła i się zaczęło...
- Aha...Ja..Porozmawiam z nią.
- Dzięki. Fajnie mieć taką siostrę...
- Tylko się tu nie zapłacz..Zadzwonię do Rikera, żeby przyjechał, okey?
- Spoko. - pocieszyła go jeszcze i wyszła...
_______________________________________________________________________________________
   Siedziałam na łóżku rozmyślając co ja takiego zrobiłam. Przecież go kocham. Nie wiem dlaczego powiedziałam mu, że z nim zrywam. Źle się z tym czuję. Jestem głupia! . Położyłam głowę w poduszkę i zaczęłam dosłownie wyć...Miałam szczęście, że akurat nikogo nie było w domu. Jakoś nie miałam ochoty z nikim rozmawiać...Do tego przez cały czas dodzwaniała się do mnie Vanessa. Chciałam już odebrać, ale rozległo się pukanie do mich drzwi...Była to mama..
- Hej. Spotkałam Rydel. powiedziała mi że zerwałaś z Ross'em... - oczywiście musiała jej to powiedzieć
- No...
- Nie wiedziałam, że jest aż tak źle... Dlaczego ze mną nie porozmawiałaś?
- A po co? ...Czy ty kiedykolwiek interesowałaś się moim życiem?! W Nashville było tak samo..Nawet nie wiedziałaś jakie mam problemy w szkole. Bo zajmowałaś się cały czas albo Nessą, albo pracą...Myślałam że się zmieniłaś..Gdyby nie Delly i Ally, która tu dość często przychodzi to nie wiem co bym zrobiła...
- Przepraszam cię..Masz rację zaniedbałam cię. Myślałam, że wszystko jest w porządku. Nie odzywałaś się, nie wzywano mnie do szkoły ani nic, więc...
- Ale mogłaś zapytać! Lub po prostu zainteresować się moim życiem!
- Wiem, skarbie. Przepraszam... To co chcesz teraz porozmawiać? - zapytała z nadzieją. Ja pokiwałam tylko twierdząco głową i wybuchłam płaczem ....
   Rozmawiałyśmy tak mniej więcej dwie godziny. Później mama poszła robić kolację, a ja zaczęłam odrabiać lekcje...
___________________________________________________________________________________________
*27.11.13- środa *
  Wstałam jak zwykle o 7.00, bez żadnego entuzjazmu. Zjadłam śniadanie i pognałam do szkoły...Siedziałam jak nie przytomna na lekcjach. Miałam zwyczajnie wszystkiego dość. Czekałam tylko na dzwonek, żeby móc iść się wypłakać do łazienki...Na szczęście była przy mnie Vanessa, która pocieszała mnie i mówiła, żebym wzięła się w garść. Kiedy szłyśmy na lunch spotkałyśmy Austina i jego kumpla Kyle'a, którzy oczywiście musieli zacząć gadać o Ross'ie..
- Słyszałem, że rzuciłaś Lynch'a... - Kyle
- No i co? - odparłam
- Nic nic...po prostu cała szkoła o tym gada..
- A skąd oni wszyscy to wiedzą?!
- Wiesz Scar, on jest sławny i ... - wtrąciła Van
- A co sława ma do tego?
- Pisze na Twitterze.. - dodał Austin
- No tak...Można się było spodziewać
- Tylko nie zacznij nam tu ryczeć okey?
- Bardzo śmieszne...Spoko jeszcze daję radę..
- Serio? Bo ktoś tam mówił że wpadłaś w depresję.

.- Co?! To nieprawda!
- Oby...Trzymaj się. Chodź Kyle, spadamy na lekcje...
- Ja też już idę.. - wtrąciła Vanessa i udała się w przeciwną stronę...

                                           *
        Po skończonych lekcjach, czekałam jak zawsze na Vanessę przed szkołą...czekałam i czekałam, ale ona nie przychodziła...Chciałam do niej zadzwonić, ale zaczepiła mnie moja wychowawczyni...Odwróciłam się, a ona przedstawiła mi moją nową koleżankę z klasy.. Jak ją zobaczyłam to aż upuściłam torbę, którą trzymałam w ręku. Bo nie mogłam w to wszystko uwierzyć...
_____________________________________________________________________________________________




  Hejka :) jest rozdział 25...I jest jak dla mnie taki..Dramatyczny? No jakoś tak..Heh... Tak jest dramatyczny i nudny..A dlatego, że część pisałam wczoraj przy takim smutnym filmie i  jak go oglądałam to chciało mi się płakać i taki też wyszedł rozdział...No ale mam nadzieję, że aż tak źle nie jest...Co myślicie o tym rozdziale?? :) I jeszcze jedno pytanko..Kim będzie nowa uczennica?? 
Dobra, to chyba tyle..Następny już będzie śmieszniejszy :D .Trzymajcie się miśki <33  








Sound Check! @rossr5 #dancingoutmypantstour #louder #Dallas #R5Family

~Olivia~

czwartek, 7 listopada 2013

Liebster Blog Awards

    Hej.. Zostałam nominowana do Liebster Blog Awards!!! Przez właścicielkę bloga        http://yougotmefallingirl.blogspot.com ....Dziękuję kochana! <33


Pytania:
1.Ulubiony kolor?
Różowy

2.Ulubione zwierzę?
Kot 

3.Sukienka czy spodnie?
Spodnie

4.Najśmieszniejsze słowo to...
Kulfon ( tak mi do głowy jakoś wpadło heh...)

5.Ulubione słowo?
Słodki

6.Gitara elektryczna czy akustyczna?
Akustyczna

7.Ulubiony gatunek muzyczny?
Pop i Rock

8.Ulubiona gwiazda?
Ross Lynch, Demi Lovato

9.Ulubiona (nieżywa) gwiazda?
Whitney Houston

10.Ulubione skarpetki?
Hehe stopki różowe.
___________________________________________________________________________________

Blogi nominowane:

http://yougotmefallingirl.blogspot.com
http://readysetrocklovestars.blogspot.com/
http://two-faces-one-heart.blogspot.com/
http://unsual-adventure.blogspot.com
http://austinallystory.blogspot.com/
http://ross-and-justine.blogspot.com

Pytania dla nominowanych:
1. Ulubiony przedmiot ( w szkole)?
2. Ulubiony aktor/aktorka?
3. Co chciałabyś robić w przyszłości?
4. Jakie jest twoje marzenie?
5. Angielski czy niemiecki?
6. Jaki talent byś chciała mieć?
7. Jakie chciałabyś zwiedzić miejsce na świecie?
8. Ulubiony serial?
9. Ideał chłopaka?
10. Ulubiona potrawa?

Oto pytania dla nominowanych :) Pozdrawiam...Rozdział powinien się pojawić jakoś w weekend ;*
Trzymajcie się miśki <33

~Olivia~

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 24

Co Dalej? 


[...] Spojrzałam na ekran komórki. Wyświetliło się zdjęcie Rydel..Uff. Na szczęście. Odebrałam i zaczęłam rozmowę...
- Halo?
- Co się stało? - zapytała niepokojąco dziewczyna
- Dlaczego coś miało się stać?
- Bo masz taki dziwny głos. Płakałaś?
- Co?...Nieee.. - otarłam z oka łzę
- Akurat...Dobra. Nie po to dzwonię. Rocky mówił coś o Ross'ie i Laurze i coś tam jeszcze, że poszłaś szybko do domu, ale nie wiem co dokładnie, bo nie mogłam go zrozumieć...
- Jaa....Yy..Rydel?
- Tak?
- Opowiem ci wszystko jutro. Okey?
- Nie. Masz mi teraz to powiedzieć, bo inaczej przyjdę do twojego domu.
- Dobra, dobra. Powiem. Tylko nie idź z tym wszystkim od razu do Ross'a...
- Jasne. On i tak śpi już jak niemowlę... - powoli opowiedziałam blondynce wszystko to co działo się u Vanessy..Po godzinie rozmowy rozłączyłam się i poszłam spać...
___________________________________________________________________________
26.11.13. wtorek
     Kiedy otworzyłam oczy przez okno do sypialni wpadały promienie ciepłego słońca. Uśmiechnęłam się, po czym podniosłam z łóżka. Spojrzałam na zegarek. Była dokładnie 6.30. Aż dziwne, że po tak ciężkiej nocy i po tym, że do 4.00 na ranem gadałam z Delly przez telefon, wstałam tak wcześnie, w dodatku bez użycia budzika. Wstałam i podeszłam do lustra, które wisiało nad komodą. Przeraziłam się! ...Wyglądałam jakby mnie ktoś dopadł w halloween. Miałam podpuchnięte oczy, cały rozmazany makijaż, a moje włosy- szkoda gadać. Gorzej jak u stracha na wróble..W pierwszym momencie byłam w kompletnym szoku, potem wybuchnęłam głośnym śmiechem. Zamknęłam się od razu, gdyż usłyszałam walenie zza ściany..Był to oczywiście Chris, który miał pokój obok mnie i któremu naj widoczniej przeszkadzał mój głośny śmiech... Udałam się w kierunku szafy w celu wyszukania jakiś kolwiek ubrań. Zdecydowałam się na


Szybko się przebrałam. Zmyłam stary, rozmazany makijaż, zrobiłam nowy ( ładniejszy), zaczesałam włosy i udałam się w kierunku drzwi...Zatrzymał mnie jednak dźwięk komórki, która leżała gdzieś na nie pościelonym łóżku... Rzuciłam się na pościel i zaczęłam szukać owego przedmiotu... -Znalazłam! - krzyknęłam głośno, po czym usłyszałam kolejne kopnięcie w ścianę...Oddałam... Spojrzałam na ekran komórki i na tapetę na której znajdował się Ross. Od razu przypomniało mi się wczorajsze zdarzenie. Zrobiło mi się przykro...Postanowiłam przeczytać sms'a, który był oczywiście od blondyna..- '' Kochanie, jeśli czytasz tą wiadomość to wiedz, że jestem już trzeźwy i wiem co wczoraj powiedziałem i wszystko ci wytłumaczę. To naprawdę nie jest tak jak myślisz... Kocham cię. Ross'' - ...Akurat. To nie tak. Jasne. Bo ja mu uwierzę...Rzuciłam telefon o ścianę i usiadłam na podłodze. Z oka popłynęła mi łza. Nie wiem o czym myślałam. O wszystkim. Z 'transu' wybudziła mnie mama wołając na śniadanie..Posłusznie zeszłam do kuchni...
 Siedziałam cicho, jedząc omlety. Do kuchni wszedł Chris. Usiadł na przeciwko mnie i posłał groźne spojrzenie. Odwzajemniłam spojrzenie, nie wiedząc o co mu chodzi...
- Jak się wam spało? - zapytała nagle mama
- Yy..Jakoś nie mogłam spać... - odpowiedziałam krótko
- Słychać było! - wtrącił Chris - ...Tak na przyszłość, jak się szybciej obudzisz to z łaski swojej  nie gadaj tak głośno ze swoimi zmyślonymi przyjaciółmi okey?
- Yyy...Brałeś coś? ...Aha i ja nie mam zmyślonych przyjaciół, tylko ty. I...będę gadała sobie jak głośno chcę bo to mój dom i mój pokój...
- Tylko spróbuj to... - przerwała mu mama
- ...Hej, hej..Spokój! Co to ma być?! Dajecie siostrze zły przykład. - skierowała wzrok na Nessę, która siedziała obok Chrisa. Ciekawe bo nawet jej nie zauważyłam...Jestem dzisiaj zakręcona. Muszę się ogarnąć...Wstałam od stołu. I udałam się do wyjścia.Zdecydowałam, że się spokojnie przejdę i pomyślę, ponieważ nie za bardzo mam ochotę jeżdżenie tym zaśmieconym autobusem gdzie wszyscy się tylko potrafią wydzierać...
Idąc sobie spokojnie drogą i słuchając muzyki, miałam dziwne wrażenie, że ktoś za mną idzie...Odwróciłam się raz, drugi, trzeci...Ale nikogo nie było..Gdy odwróciłam się czwarty raz szedł tam chłopak czy jakiś inny mężczyzna ubrany w jasne jeansy i granatową bluzę z kapturem. Głowę miał w dole...Przyśpieszyłam kroku. On był coraz bliżej mnie. Przestraszyłam się i zaczęłam biec. On za mną. Skręciłam i schowałam się za drzewem. Obok leżała dość duża deska od płotu...Gdy chłopak był już mniej więcej koło mnie (Ale mnie nie zauważył) wyskoczyłam mu zza pleców i rąbnęłam deską w głowę. Na szczęście nie było to mocne uderzenie, bo nie miałam dość siły..Ale chłopak upadł na ziemię. Schyliłam się, z ciągnęłam mu kaptur z głowy i zobaczyłam...Ross'a? ...
- Ross? - zapytałam ze zdziwieniem, kładąc jego głowę sobie na kolanach
- Tak... Ał.. - jęczał z bólu - ...Czyś ty kompletnie zgłupiała?! Waląc mnie tą dechą w głowę.
- Myślałam, że to jakiś pedofil czy coś! Wszystko jest możliwe...A ty po co za mną szłeś? Co?!
- Nie wiem...Tak sobie...Chciałem pogadać..
- To masz za swoje...
- Ojej...Ał! Moja głowa!
- Nie ruszaj się...
- Musisz mnie teraz przeprosić... - spojrzał na mnie unosząc dwukrotnie brwi
- Ja mam ciebie przepraszać??
- Yyy...Jeśli chodzi o wczoraj to....
- Wstań. - wykonała moje polecenie - Wiem, wiem to nie tak. Już to słyszałam. I nie wierzę ci..Ale mniejsza oto. Pogadamy później, bo śpieszę się do szkoły...
- Dobra. To leć. Wpadnij do mnie później... - chłopak mrugnął do mnie, a ja pokiwałam tylko głową. Blondyn udał się w przeciwnym kierunku. Odwróciłam się jeszcze i spojrzałam na niego po czym poszłam w swoją stronę...


___________________________________________________________________________________

*Dom Lynch'ów*

- Ratliff! Oddawaj mój stanik!!! - krzyczała Allyson, biegając w tą i z powrotem po korytarzu
- Najpierw go przymierze... - odparł chłopak po czym wbiegł do pokoju Rocky'ego
- Rocky, weź mu coś powiedz. ja już nie mam sił...
- O droga przyszła moja szwagierko, oczywiście,że ci pomogę... - powiedział sarkastycznie szatyn
- Serio? - odparła z nadzieją blondynka
- Niee.... Wolę pomóc kumplowi...Ahahaaa... - wziął od Ell'a stanik i pobiegł z nim na dół. Ally i Ell ruszyli za nim. W salonie wpadli na Rikera
- Kotku..Powiedz im coś. .. - mówiła zdyszana dziewczyna
- A co oni zrobili?
- Zabrali mój stanik!!!
- Uspokój się i oddychaj głęboko...Dobra kmioty, oddajcie ten stanik.
- Czemu? - odparł Rocky
- A czemu nie?
- Ona zawsze się na nas wyrzywa. To może raz my się na niej porządnie wyrzyjemy.. - dodał Ell
- Ona już nie będzie was dręczyć, krzywdzić i co tam jeszcze...Prawda Ally?
- Jasne.Tylko niech mi ten cholerny stanik oddadzą...
- Proszę. - Rocky wręczył dziewczynie jej własność
- Dziękuję. - powiedziała z wyrzutem
- Jak pięknie...A teraz, wszyscy, za karę pojedziecie za zakupy..
- Co?! - odpowiedzieli jednocześnie
- Ale czemu? - zapytała blondynka
- Ponieważ nie umiecie się dogadać to pojedziecie w trójkę...No i dlatego, że lodówka świeci pustkami...Więc..
- Dobra. Niech już ci będzie...Tylko się przebiorę..
- Aha..Możecie też w trójkę posprzątać piwnicę..Bo dawno nikt tam nie zaglądał... - chłopakom opadła szczęka, a dziewczyna podeszła do blondyna, szepnęła mu coś do ucha i namiętnie pocałowała... - Wiecie co, sami posprzątajcie, bo Ally  ma dzisiaj już plany... - Riker oddalił się, a blondynka skierowała się do chłopaków stojących w osłupieniu
- On i tak jest mój... - spojrzeli na nią jak na idiotkę

 
- Ohoo...
- No to co..Kochani 'jakby' braciszkowie..Idźcie się przebrać i na zakupy! Jej! - dodała, cmoknęła obu w policzek i pobiegła na górę
- Ja się jej boję...Ona coś knuje.. - wtrącił Ratliff
- Nienawidzę kiedy ona tu nocuje...Dobra, chodź stary..Zaraz musimy jechać..
___________________________________________________________________________

 *Szkoła*
 
    Siedziałam bezczynnie w ławce patrząc w ścianę.W ogóle nie słuchałam co mówi nauczycielka. Myślałam tylko o Ross'ie. Nie wiem czemu, ale mój mózg chyba na serio nie chciał uwierzyć w jego wczorajsze słowa... Nagle coś machnęło mi przed oczami. Była to pani Foster ze swoim super badylem...
- Blue! Może byś się w końcu obudziła i zaczęła normalnie funkcjonować?!
- Jasne... - wzięłam książkę, spojrzałam na nią, później na tablicę - 29. Dziękuję - odpowiedziałam z satysfakcjom,  patrząc nauczycielce w oczy  - Dobrze?
- Yyy...Ale jak to??
- Normalnie. A teraz przepraszam, ale muszę do toalety... - opuściłam pomieszczenie. Reszta klasy ( tak samo jak nauczycielka) patrzyli na mnie z otwartą buzią
                                        *
  Reszta lekcji minęła spokojnie. Bez żadnych awantur i pomówień. Starałam się normalnie funkcjonować na lekcjach i nie myśleć o blondynie. Szczerze to nudziło mi się na przerwach. Nie miałam z kim pogadać..No jedynie z Sam, ale ona gadała tylko o swoim nowym chłopku który gra w baseball czy jakoś tak...Na moje szczęście spotkałam Austin'a, brata Ally.
- Hejka. - przywitałam się
- Siema. Co tam?
- A wiesz...Jakoś nudno i w ogóle ... - Austin był w porządku, można było z nim o wszystkim pogadać, wyżalić się. Nie spędzałam z nim jednak dużo czasu bo Ross było chorobliwie o niego zazdrosny. Ale w szkole, kiedy Van nie było w szkole, a Ross  i tak nas nie widział, to wtedy tak...
- To co...Jak tam ci się układa z Ross'em?? - Ach. Oczywiście musiał o to zapytać...
- No wiesz..Za dobrze nie jest... - postanowiłam opowiedzieć mu wszystko...
__________________________________________________________________________
*kilka godzin wcześniej*

 
_- Gdzie pojechała Ally z Rocky'm i Ell'em?? - zapytała zaspana Rydel po wejściu do kuchni
- Na zakupy. - odparł Ross siedzący przy stole - Podobno znowu się z nimi pokłóciła i Riker kazał im jechać razem na zakupy...
- Aha...Czemu nic nie jesz?
- Lodówka pusta. Czekam aż oni łaskawie przyjadą z tymi zakupami...
- Aaa...To zginiemy z głodu.
- Eh...Pewnie się pozabijali w tym sklepie hehe...
-Taa...Ross. Możesz mi powiedzieć o co chodzi z Laurą?
- Już ci wszystko powiedziała?
- Może....ale i tak nie wiem o co chodzi!
- Chodzi o to, że byłem z Laurą wtedy kiedy poznałem Scar i mimo tego że miałem dziewczynę podrywałem inną...I resztę historii znasz...
- Jesteś dupkiem Ross.
- Dzięki.
- Nie dziwię się że ona się wkurzyła. A co dopiero miała Laura powiedzieć...
- Daj spokój...Laurę nie obchodziło nic coś się ze mną dzieje. W tamtych dniach miała mnie gdzieś..Była na wakacjach ze swoim ''przyjacielem''. I świetnie się tam bawiła...
- Nie mów tego mi tylko Scarlett. Okłamałeś ją...Płakała przez ciebie wczoraj. Bo z nią rozmawiałam.
- Wiem. Jest idiotą...Myślisz że mi wybaczy?
- Nie wiem... Może i wybaczy, ale czy zaufa?
- No tak... - Ross oparł się o krzesło i załapał za głowę. Do domu z wielkim  śmiechem weszli Rocky, Ell i Ally.
- A wam co tak śmieszno? - zapytała zdezorientowana Rydel
- Ellington opowiadał nam w samochodzie śmieszne historie i takie różne... - odparła Allyson
- Czyli jednak umiesz się z nimi dogadać?
- Tak. Masz super braci Rydel...Dobra ja lecę do Nessy, bo miałam u niej być godzinę temu..To pa! - wykrzyczała i wyszła
- Ciekawe...
- Dobra Rocky, dawaj to jedzenie, bo umrę.. - upomniał się blondyn. Wszyscy od razu zasiedli do opóźnionego śniadania.
___________________________________________________________________________
   Po lekcjach szłam również pieszo do domu, ale nie sama. Austin postanowił mnie tym razem odprowadzić. Śmialiśmy się i gadaliśmy o głupotach. W ogóle nie myślałam o Ross'ie i o tym, że zaraz muszę przebyć z nim poważną rozmowę... Doszliśmy do mojego domu. Odwróciłam się i zobaczyłam w oknie Ross'a, który od razu się schował...
- Yyy..Dobra. Dzięki, że mnie odprowadziłeś.
- Spoko. Może to kiedyś powtórzymy?
- Hah..Jasne, kiedy tylko chcesz.. - przytuliłam go na pożegnanie i weszłam do środka..
                                                 *
  Po wejściu do domu szybko pobiegłam na górę, odrobiłam lekcje, zjadłam obiad i udałam się naprzeciwko...Drzwi otworzył mi Riker.
- Hej. - przywitał się i zaprosił mnie do środka
- Hej. Ja do R..
- Rydel. Wiem, wiem...Tyle u nas jesteś że już nawet nie musisz mówić...
- Właściwie to..
- Tak, tak...Allyson jest u ciebie?
- Tak, jest z Nessą.
- Fajnie. Chyba pójdę ją odwiedzić..
- Spoko..Tylko uważaj na Nessę.
- Czemu? Bo mówiła mi że jak ostatnio u nas byłeś to jej laka straciła głowę i teraz ona się zemści...
- Uuu...To będę uważał. Narazie. - wyszedł, a ja poszłam na górę do pokoju blondyna
                                            *
Zapukałam. Ponieważ nikt nie raczył odpowiedzieć, weszłam dobrowolnie.
- O cześć skarbie.. - zaczął Ross
- Cześć.
- Siadaj. - usiadłam obok niego na łóżku
- To...Chciałeś mi o czymś powiedzieć. Czyż nie?
- Tak. Ale najpierw ty mi coś powiedz. - to mnie zaskoczył - ... Co cię łączy z tym bratem Allyson??
- Co?! ...To ja tu przychodzę i rządam wyjaśnień dotyczących wczorajszego beznadziejnego wieczoru, a ty się mnie pytasz o chłopaka, który był po prostu uprzejmy i odprowadził mnie domu?! Żartujesz?


- Nie. Nie żartuję..
- Nie mam zamiaru ci nic tłumaczyć! To ty mi masz natychmiast wytłumaczyć twoje wczorajsze zachowanie i to co łączy cię z Laurą! - wydarłam się na niego, a z oczu popłynęły mi łzy...Nagle do pokoju weszła Laura! 
_________________________________________________________________________________

Hejka. To mam rozdział, nad którym siedziałam parę dobrych godzin. Ale opłacało się, bo jest nareszcie skończony! Jej :) Wcześniej robiłam wygląd bloga..Tak, tak wiem co powiecie. Dużo razy zmieniam wygląd ale po prostu mi się znudził i coś mi w nim nie pasowało, więc..Piszcie jak wam się podoba. Mam nadzieję, że źle nie wyszło...Dodałam do bloga również tzw. gify, które lepiej przyswoją czytanie heheAle w niektórych jest jakiś błąd i jest przed nimi trochę przerwy.  :D A jeśli chodzi o ten rozdział to...Jak dla mnie może być. Starałam się napisać go w miarę śmiesznego, bo nie chciałam pisać tylko o sprawie Ross'a i Scarlett bo to nudne...Mam nadzieję, że się podoba ;*
I jeszcze jedno...Mam prośbę, żeby każdy kto czyta tego bloga zostawił swój ślad w postaci komentarza. Ponieważ to naprawdę motywuje do dalszego pisania. Z góry dziękuję <33 
Jak myślicie co będzie po wejściu Laury do pokoju?? ...I...Jak minął wam długi weekend?? Piszcie :* Kocham was miśki :* <33


~Olivia~

piątek, 1 listopada 2013

Happy Birthday Rocky!

                               Happy Birthday Rocky!

Hejka. Dzisiaj nie będzie rozdziału, tylko post. A dokładnie jak wiadomo o Rocky'm! :) Ponieważ dzisiaj są jego 19-naste urodzinki! ;* Wszystkiego Najlepszego!
Dzisiaj o 18.00 na Twitterze jest akcja pt. #HappyBirthdayRocky i #R5ComeToPoland. Zapraszam. Proszę, pomóżcie nam ;*

 


 




 

Wszystkiego Najlepszego Rocky! <33

~Olivia~