sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 13

Ooo, jakie to słodkie.. ;*

6.11.13
Po dzisiejszych lekcjach udałam się na próbę. Trochę mi nie wychodziło, bo myliłam się z tekstem.. Byłam strasznie rozkojarzona. Myślałam tylko o tym, że dzisiaj idę na wymarzoną randkę. Dzisiaj po raz pierwszy zaśpiewałam przed publicznością, co prawda nie wielką, bo tylko prowadzący i aktorzy, ale zawsze coś.. Gdy zaczęłam śpiewać drżał mi głos. Na pewno ze stresu..I dlatego, że Ross cały czas się na mnie patrzył.... Około godziny 17  byłam w domu i szykowałam się na wyjście....Nie czekałam na blondyna, ponieważ i tak wiedziałam, że się spóźni, więc poszłam po niego do domu...
- O cześć Scarlett... - przywitała mnie ciepło Rydel
- Hej...Dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz?? Boję się..
- Słyszałam, że idziesz z moim braciszkiem na randkę??
- Tak. Dobrze słyszałaś.
- O matko.. Jakie to słodkie!
- Tak tak... Jestem ciekawa kiedy umówisz się z Ell'em..
- Mówiłam ci, że my jesteśmy tylko przyjaciółmi...
- To może czas to zmienić? - dziewczyna pokiwała tylko głową i wróciła do góry, w tym samym momencie na dół zszedł Ross..
- Wow, jak ty pięknie wyglądasz...
- Dziękuję, ty też..
- To co idziemy??
- Idziemy. - poszliśmy do jakiejś ekskluzywnej restauracji.. Nie byłam aż tak zachwycona,bo inaczej to sobie wyobrażałam..Wiedziałam, że jest to droga restauracja i jakoś dziwnie się czułam..To ni mój styl... Ross to chyba zauważył..
- Nie podoba ci się?
- Co? Oczywiście, że mi się podoba.. - chłopaka to nie przekonało
- Ale, wiesz, że to nie jest miejsce gdzie chciałem cię zabrać? - no to mnie zatkało.
- Jak to? To czemu tu jesteśmy?
- Bo chciałem zobaczyć twoją reakcję! Wiem, że nie lubisz chodzić do takich restauracji.. - zrobiło mi się trochę głupio - Zamknij oczy i chodź ze mną..
- Nie wiem czy mogę ci ufać..
- Zaufaj. - chłopak zawiązał mi na oczach chustkę i złapał za rękę.. Po chwili kazał mi ją zdjąć...Nie wiedziałam co powiedzieć... w jednej chwili znaleźliśmy się w najpiękniejszym miejscu na świecie.. Blondyn przyprowadził mnie na plażę. Zobaczyłam przed sobą koc na którym były świece, róże i koszyk... Ross wiedział w jakim momencie ma się tam zjawić, ponieważ kiedy przyszliśmy akurat zachodziło słońce. Wtedy przypomniałam sobie pierwszy raz kiedy mnie tu zabrał...
- I jak? Niespodzianka?
- I to jaka! Nie wyobrażałam sobie czegoś takiego..Dziękuję! - przytuliłam chłopaka..
Usiedliśmy na kocu. Ross wyjął jedzenie z koszyka i wino...Później włączył romantyczną muzykę z telefonu i poprosił mnie do tańca... Robiło się dość późno, więc zaczęliśmy się zbierać.. Kiedy szliśmy brzegiem morza, potknęłam się o jakiś kamień i wpadłam na Ross'a, który wylądował w wodzie..
- O Boże! Przepraszam cię...- No oczywiście wiedziałam, że coś spieprzę!
- Nic się nie stało.. Ale teraz jestem mokry.. - zrobił smutną minę i nagle pociągnął mnie za rękę..- No.. To teraz jesteśmy oboje mokrzy! - powiedział z satysfakcją
- Pożałujesz.. - zaczęłam go chlapać.. Po chwili jednak wyszliśmy z wody,bo zaczęło robić się zimno... Wróciliśmy do domu. O dziwo nikogo w nim nie zastaliśmy...
- Gdzie są wszyscy - zapytałam
- Kazałem im iść na miasto, żeby nam nie przeszkadzali...
- Aha..To co robimy??
- Możemy obejrzeć jakiś film..
- Możemy. Ale horror!
- Horror?
- Plosię... - zrobiłam minę szczeniaczka
- No dobra, ale jak mi coś dasz.
-  A co pan by chciał?? - wskazał palcem na swój policzek
- Oj no dobrze.. - wykonałam życzenie chłopaka
- To idź wybierz film, a ja zrobię pocorn.. Ale oglądamy w moim pokoju,ok?
- Czemu?
- Yyy...A nie wiem tak sobie.. Nie bój się..
- To się boisz oglądać horror - chciałam się odegrać
- Hahaha... - wybrałam film i poszłam do góry... na łóżku blondyna zobaczyłam kartkę, a obok niej leżała róża..Przeczytałam kartkę.. Było na niej napisane: Kochanie, odwróć się <3
Odwróciłam się i zobaczyłam Ross'a, który od razu mnie pocałował..
- Fajnie?
- Co jeszcze wymyślisz?
- Zobaczysz..Chodź, oglądamy.  - film nie był aż taki straszny.. No przynajmniej dla mnie, bo już go oglądałam..
   Gdy się skończył była godzina 1:30. Postanowiliśmy obejrzeć następny. Tym razem był to inny film pt. '' Pamiętnik''. Lubiłam ten film, ale byłam tak zmęczona, że zasnęłam w połowie.. Chłopak nie chciał mnie przenosić do pokoju Rydel, żebym się nie obudziła.. Z resztą on też po chwili zasnął...
***************************************************************************
  Obudziłam się w innym pokoju niż zwykle.. Byłam wtulona w Ross'a. Widziałam, że jeszcze śpi, więc postanowiłam po cichu wydostać się z jego ramion i poszłam do kuchni. Przy stole siedziała Rydel z Rockim..
- Hej. - przywitałam się
- Cześć.. A gdzie nasz drugi śpioch.? - mówiła Rydel
- Na górze. Nie chciałam go budzić.
- No.. Ross się musi wyspać po tak pracowitej nocy.. - zaśmiał się Rocky, blondynka kopnęła go w nogę
- Rocky!
- Ałaa, to bolało..
- To następnym razem pomyśl za nim cokolwiek powiesz...
- A co może tak nie było?
- Nie, nie było.. - wtrąciłam
- To czemu spaliście razem??
- Dobra, Rocky skończ! I idź się zająć swoimi sprawami..- chłopak poszedł do telewizora
- Skąd on wie, że spałam z Ross'em?
- Bo byliśmy wczoraj u niego w pokoju.. Wyglądaliście tak słodko..
- Taa.. Oglądaliśmy film i musiałam zasnąć..
- ... To opowiadaj.. Jak było??
- Było cudownie.. Najpierw poszliśmy na plażę, później szliśmy brzegiem morza i wrzuciłam go do wody, a potem on mnie.. No i wróciliśmy do domu i oglądaliśmy film..
- Nieźle to wymyślił..
- Tak.. Nie spodziewałam się tego..
- To widzę, że jesteś szczęśliwa?
- Bardzo..O kurde! Dzisiaj czwartek, muszę lecieć do szkoły!!!
- Jest 11.. Już ci się nie opłaca...
- Ale mama mnie zabije..
- Spokojnie nie ma jej, ani twojego taty w domu.. Wczoraj do mnie dzwoniła, a tak właściwie to do ciebie, bo na twój telefon.. I powiedziałam jej, że dzisiaj nocujesz u nas..A ona powiedziała, że to dobrze, bo oni wyjeżdżają na tydzień do San Francisco i że wzięli Vanessę ze sobą..Więc wyluzuj..
- Ufff.. Chociaż coś dobrego.. - w tym samym momencie do pokoju wszedł Ross..
- Hej kotku.. - powiedział i przytulił mnie od tyłu, bo siedziałam na krześle  -Cześć siostra!
- Wyspałeś się?
- Tak... Ale wiesz co jestem głodny, czy mogłabyś...
- ... Nie... Musisz zrobić sobie sam śniadanie..I się lepiej pośpiesz, bo za pół godziny mamy próbę...
- Co?!
- No.. - wyszła z kuchni
- Nie ma jak rodzina... - chłopak wyjął z lodówki jajka i boczek i zaczął smażyć jajecznicę.. - Też chcesz?
- Poproszę..
- No to jak ci się wczoraj podobało?
- Było wspaniale..
- No to się cieszę! - chciał mnie pocałować, ale do kuchni wszedł Rocky..
- Siema stary i jak było?
- Dobrze.
- Tylko tyle? Nie musisz zdradzać szczegółów, no ale chociaż coś..
- O czym ty gadasz?!
- No wiesz..
- Aha... Słuchaj jak jesteś taki mądry to weź sobie do domu tą swoją Nessę i jazda...
- Z tobą w ogóle nie można pożartować..- chłopak oburzył się i wrócił z powrotem do salonu..
- A tak w ogóle to wiesz, bo my jedziemy jutro NY...
- Co?!
- No wiem.. - nagle go ośliniło- A może chcesz jechać z nami?
- No nie wiem.. Wy przecież będziecie tam mięli koncert, a ja nie chcę..
- Nie będziesz przeszkadzać.. Proszę!!!
- Dobra, jak moi rodzice się zgodzą.. Chociaż i tak nie ma ich w domu.., więc..
- Super..
***************************************************************************
                                                                Drogi Pamiętniku
    Wczoraj byłam na randce z moim blondaskiem.. To naprawdę była wymarzona Randka <3 Kocham go! Jutro NY!! Nie mogę się doczekać! ... Fajnie, będę na pierwszym koncercie mojego chłopaka.. Tylko jeszcze muszę zadzwonić do rodziców...<3

***************************************************************************
Hejka. Tak jak obiecałam dodaję ten rozdział jeszcze dzisiaj :) Nie wiem kiedy napiszę następny, bo teraz wymyśliłam sobie, że pojadą do NY i muszę coś wymyślić... Ale cóż. Może dodam jakoś we wtorek :) A właśnie jak się podoba ten rozdział?? :) Dla mnie jest spoko, chociaż mogłam się bardziej wysilić, hehe :) Komentujcie :D 
I pioseneczka- zakochałam się w niej <3
 

Rozdział 12

Randka?

 Dzisiaj o mało co, spóźniłabym się do szkoły, ponieważ miałam na 9, więc postanowiłam nie włączać budzika. Rodzice byli w pracy, a rodzeństwo już dawno w szkole i nie miał mnie kto obudzić. Także o godzinie 8.45 szybko się ubrałam, wymalowałam, nawet nie zdążyłam zjeść śniadania. Po wyjściu, zauważyłam Rikera i poprosiłam go, aby podwiózł mnie do szkoły. Do klasy wparowałam o 9.05..Na szczęście nauczycielki nie było jeszcze w klasie.. Uff..Ulga.
Po 5 godzinach męczących lekcji, razem z dziewczynami udałyśmy się na kolejną próbę. Byłam odrobinę zdziwiona, bo nie zauważyłam Ross'a, nigdzie go nie było.. Niby nie chciałam z nim dzisiaj gadać, ale chciałam go chociaż zobaczyć...Pojawił się na końcu próby. Podszedł do mnie i już chciał coś powiedzieć, ale ktoś mu przeszkodził...
- Słuchajcie mnie wszyscy! - zaczęła nauczycielka - Mam bardzo ważny komunikat. Przedstawienie miało się odbyć w grudniu, ale się nie odbędzie, ponieważ szykujemy kolejne na święta i będzie mało czasu.. W takim razie ten spektakl jest przesunięty na za dwa tygodnie.. Przykro mi, że ta wiadomość tak późno do was dotarła. Od dzisiaj będziecie zostawać na trzy godziny i bardzo was proszę o ćwiczenie w domu.  Dziękuję. Możecie się rozejść.
- Co?! Na za dwa tygodnie??!!!! Przecież nie dam rady nauczyć się tego całego tekstu w dwa tygodnie. I jeszcze do tego piosenka.. - byłam bardzo zdenerwowana
- Wyluzuj.. Ja ci w tym pomogę. Możesz dzisiaj do mnie wpaść..A teraz już chodź, bo nas tu zamkną... - pojechałam do domu z Ross'em. W samochodzie nikt się nie odzywał...Dopiero aż wysiedliśmy..
- Umm słuchaj.. Bo jeśli chodzi o tą imprezę to... - zaczął chłopak
- Nie musisz nic mówić...
- Ale..
- Dzisiaj do was przyjdę i wtedy pogadamy, okey?
- Dobra, jak tam chcesz..- oboje weszliśmy do swoich domów
*********************************************************************
*Dom Lynch'ów*
- Riker! Dlaczego jesteś taki uparty?! - krzyczała Allyson
- Ally. Nie jestem uparty! Po prostu nie chcę, żadnej imprezy! Nie rozumiesz?
- Ale..
- O co chodzi? Czemu się wydzierasz na cały dom?? - powiedział Ross, który właśnie wszedł do salonu
- Bo twój braciszek nie chce, żebym mu urządziła imprezę urodzinową.
- Kotku, posłuchaj. Możesz zrobić imprezę, ale tylko dla nas, a nie tak jak wtedy. Co wszystkim się dostało..
- Dobra.. To zrobimy ją w klubie! Pasuje ci?
- No wiesz....
- Koniec! Mam cię serdecznie dosyć. Nie chcesz urodzin to nie.... A teraz przepraszam, ale muszę lecieć do pracy. Do widzenia. - powiedziała sucho i wyszła
- Rany.. Nie mogłeś się zgodzić..
- Ross, nie zaczynaj.
- Dobra....
*********************************************************************
Postanowiłam pójść do Rydel, po skończeniu lekcji. Nie musiałam długo czekać, bo Ally, która była u nas, pomogła mi. Super! Żygać mi się chciało jak patrzyłam na mojego brata, który próbował poderwać nianię własnej siostry.. Fuj.. Ale coś mu nie wyszło.. Z resztą uświadomiłam mu, że ona ma chłopaka.. Załamał się..
*********************************************************************
*Pokój Ross'a*
- Hej.. już przyszłam - oznajmiłam po wejściu do pokoju blondyna
- Hej. - uśmiechnął się słodko - Wiesz co, nie będę owijał w bawełnę. Podobasz mi się.
- Wow, naprawdę? ...Nie no serio przecież wiem.
- Skąd?
- Hello?? Całowaliśmy się..
- No tak, a ty..
- ...Też mi się podobasz.
- To, umówisz się ze mną na randkę??
- Z chęcią.. - uśmiechnęłam się.. Następnie zeszliśmy na dół do reszty, którzy oglądali jakiś film..
*********************************************************************
                                                          Drogi Pamiętniku
    AAaaaa!!!! Nie wierzę! Dzisiaj Ross powiedział mi, ze mu się podobam! I umówił się ze mną na RANDKĘ!!! Co za cudowny dzień.. Normalnie brak mi słów <3Nie mogę się już doczekać, co przygotuje.. O bym tego nie spieprzyła...

*********************************************************************
No hejka. Mam ten  12 rozdział. Trochę krótki, ale to nic, dzisiaj postaram się dodać jeszcze jeden :)

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 11

Kara

                                                                    Drogi Pamiętniku
       Wczoraj u Lynch'ów była imreza halloween'owa i było czadowo!!! Poznałam kilku fajnych ludzi, trochę się napiłam (nie no, wypiłam tylko jednego, bo mama by mnie zabiła gdyby się dowiedziała o alkoholu...)  i taki mały szczególik... całowałam się z Ross'em ... :) Ale przez przypadek.. Chociaż nie wiem, bo on próbowała już od paru dni. Jestem ciekawa co mi dzisiaj powie i co dalej z nami będzie.. Ale coś mi się wydaje, że on coś do mnie czuje.. Mam nadzieję, że to co ja <3

***************************************************************************
Gdy się obudziłam Delly jeszcze spała, a Ally nie było w pokoju, więc postanowiłam wstać i poszłam do łazienki, do której próbował się dostać Ross....
- Hej.. - zaczęłam
- Hej, piękna - mrugnął do mnie
- Dobra... Um. Czemu stoisz przed łazienką??
- Rocky tam siedzi...
- Aha.. Czyli sobie poczekam.. - po 5 minutach chłopak wyszedł z łazienki
- Panie przodem... - powiedział blondyn
- Nie no, przecież byłeś szybciej..
- Ale ja dla ciebie mogę poczekać.
- Okey...  Czy to ma coś wspólnego z wczorajszym wydarzeniem?
- Nie wiem o czym mówisz....
- Naprawdę?
- Tak. Bo za dużo wypiłem i nie za bardzo pamiętam wczorajszy wieczór..
- Czyli nic nie pamiętasz?
- Nie no coś tam pamiętam... No na przykład to zdarzenie z mojego pokoju..O tym mówisz?
- Może... - próbując uniknąć spojrzenia chłopaka weszłam do łazienki.
***************************************************************************
Po śniadaniu chcieliśmy się wziąść za porządki, ale chłopaków trudno było wygonić do sprzątania... Gdy oni leżeli na kanapie oglądając TV, a ja z Rydel i Ally sprzątałyśmy, do domu weszła pani Stormie. Nikt z początku jej nie zauważył, ale gdy się spostrzegliśmy stanęliśmy jak wryci. Dokładnie tak samo jak ona..
- Może mi ktoś raczy wytłumaczyć, co to ma być?!!!
- Ale o czym mówisz mamusiu?? - zaczął słodko Rocky
- Dobrze wiesz o czym mówię!
- Dobra. Wczoraj mięliśmy tutaj imprezę halloweenową i trochę straciliśmy kontrolę nad towarzystwem... - wtrącił Riker
- No co ty nie powiesz.. A dlaczego tylko dziewczyny sprzątają??
- Bo...Yyy.. Chciały! - powiedział Ross - wszyscy się na niego spojrzeli groźnym wzrokiem
- Nie spodziewałam się tego po was.. W ogóle po tobie Rydel.
- Ale mamo...
- Nie obchodzą mnie wasze tłumaczenia! Ma tu być posprzątane! A karą zajmiemy się później... -poszła do kuchni rozpakować zakupy
- Brawo! Mówiłam, żebyśmy wczoraj posprzątali, ale nie..- mówiła zdenerwowana Delly
- Ale, oni mieli przyjechać dopiero za 3 dni. - dodał Ross
- Zamknij się i bierz tą miotłę!
***************************************************************************
   Po prawie 3 godzinach, dom był wysprzątany na błysk. Usiedliśmy na kanapie. Po chwili dołaczyli do nas państwo Lynch..
- Dobrze. No to teraz panowie proszę się tłumaczyć.. - powiedział surowo Mark
- Co? Czemu my a Rydel? - zaczął oburzony Rocky - Chciaż chyba będzie lepiej jak się zamknę..
- A co tu tłumaczyć. Zrobiliśmy imprezę, nabroiliśmy i tyle. - powiedział Ross
- Dobra Ross, zostaw to mnie.. - powiedział najstarszy - Na początku miała to być zwykła impreza, tylko my, ale każdy zaprosił jeszcze po tak dwie osoby, no a te osoby wzięły ze sobą jeszcze kogoś. I trochę się tego namnożyło... Niektórzy zaczęli szaleć, więc musiałem zadziałać i kilku wyprosiłem.. No a bałagan, fakt, mogliśmy wczoraj to posprzątać. ..Jesteśmy gotowi na karę.
- Hmm.? Jaką tu by wam karę wymyśleć..Napewno macie szlaban. No oprócz Scarlett i Allyson.. Ale nie martwcie się wasi rodzice już wiedzą.. Ale jeszcze jedna sprawa.. Alkohol.
- Mamo jesteśmy przecież dorośli.. - wtrącił Rocky
- Wy tak, ale nie wasz brat - spojrzała na blondyna - Ross? Piłeś?
- Co?! Ja? ..... No pewnie.. No, ale mamo mam prawie 18, co za róznica..
- Duża.. A tak właściwie to wszystkiego najlepszego Rocky!
- Dzięki, chociaż ktoś pamięta..
- Przecież wczoraj też ci śpiewaliśmy sto lat! - powiedział oburzony Ell
- Serio? Nie pamiętam...
***************************************************************************
 Po rozmowie wszycy udali się do swoich pokoi, ja i Allyson do domu. Tam zastałam swojego na pół przytomnego brata, który leżał w salonie na podłodze...
- Ejj!!! Chris obudź się! - krzyczałam mu do ucha
- Nie wrzeszcz tak! Nie jestem głuchy!!
- No mam nadzieję..
- Bądź tak miła i zrób mi śniadanie. Bo ja nie jestem w stanie..
- Właśnie widzę.
- Byłem wczoraj u kumpla i trochę zaszalałem... A jak tam nudziarska impreza u sąsiadów?
- Wcale nie nudziarska. Było dużo ludzi... A tak w ogóle to było fajnie.. Oprócz tego, że dzisiaj wrócili ich rodzice...I wszyscy oberwali.
- Przerąbane.. jak starzy się dowiedzą, że się napiłem to mnie zabiją.
- Uważaj będą się pytać.. Bo mama Rydel już dzwoniła do naszej mamy.
- Kurde!
***************************************************************************
                                                                 Drogi Pamiętniku
       Po wczorajszej imprezie wszyscy dostali karę.. Ja również, ponieważ pani Stormie dzwoniła do mojej mamy, żeby opowiedzieć jej wszystko. Pod wieczór rodzice wrócili i musiałam się tłumaczyć. Ale nie tylko ja. Ponieważ Chris'a ciągle bolała głowa i w ogóle dziwnie się zachowywał, rodzice skapnęli się, że on także wczorajszej nocy zaszalał. Nie dostałam szlabanu, tylko upomnienie, bo nie piłam alkoholu( przynajmniej oni o tym nie wiedzą) ...Więc teraz wszystko jest po staremu.. Jutro muszę iść do szkoły i na próbę.. O matko! Tam pewnie będzie Ross.. No, ale w końcu będę musiała z nim pogadać o pocałunku...<3
***************************************************************************

Tak szczerze to nie podoba mi się ten rozdział.Jest taki nudny... Ale już piszę kolejny i myślę, że będzie o niebo lepszy od tego :D Bo mam już kilka pomysłów. Jutro postaram się dodać może dwa nowe rozdziały, bo za parę dni szkoła i pewnie nie będę miała już tyle czasu... Ale będę starała się umieszczać posty regularnie :)  Komentujcie ;)
A teraz ten wyczekiwany teledysk <3
 

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 10

Halloween

  Dzisiaj nocowałam u Rydel... Nie poszłam do szkoły, bo stwierdziłam, że się nie opłaca.. Miałam dziś mało lekcji,a skoro mamy Halloween to te lekcje i tak byłyby luźne.. Około godziny 13.00 zaczęłyśmy przygotowywać imprezę, żeby później nie mieć nic na głowie... Po obiedzie ja, Delly i Allyson oraz Riker i Ross udaliśmy się do centrum handlowego po kostiumy .... Ja kupiłam sobie słodki kostium pielęgniarki, Ally kostium wampira, a Rydel jak to Rydel wzięła coś w swoim stylu i zdecydowała, że przebierze się w super agentkę w różowym kostiumie... Jak już byłyśmy w tej galerii to oczywiście musiałyśmy wejść do paru innych sklepów, a to już się nie spodobało chłopakom....
- Ej.. Dziewczyny, obiecałyście, że nie będziecie łazić po sklepach.. - denerwował się Riker
- Słuchaj kotku, jak chcesz to idź sobie usiąść w jakimś barze czy coś i nie marudź! - powiedziała zdecydowanie Allyson
- Dobra, dobra.. Chodź Ross, niech sobie chodzą...
- Nie no własnej dziewczyny się boisz?? - szepnął Ross do brata
- Coo?! Ja się jej nie boję, tylko...
- Stary.. Załamujesz mnie...
***************************************************************************
*Dom Lynch'ów - Impreza*
Po powrocie z zakupów, poszłyśmy się wystroić... Natomiast chłopaki, którzy byli bardzo znudzeni i zmęczeni, rozłożyli się na kanapie, jedząc chipsy... O godzinie 20.30 zaczęła się imprezka!! Było naprawdę cudownie... Przyszli różni znajomi chłopaków i kilka koleżanek Rydel.. Był też brat Allyson Austin i moje dwie koleżanki ze szkoły Sam i Nessa...
- Rocky..? ! - zawołałam chłopaka
- Tak??
- Nessa przyszła!!! - chłopak momentalnie zerwał się na nogi i pobiegł przywitać się ''koleżanką''
- Nie wiedziałam że Rocky się z kimś umawia - powiedziała Rydel
- Taa.. To moja kumpela z klasy.. Była przedwczoraj u mnie, wtedy kiedy Ross z Rockim.. No i jak ją zobaczył to ....
- Jeszcze nigdy go takiego nie wiedziałam... - w tym samym momencie przyszedł Ross, któremu było trochę śmiesznie...
- Siema, dziewczynki! Chcecie się zabawić??
- Hej, braciszku... Nie wypiłeś trochę za dużo?
- Co?!! Ja? Skąd... Te kilka piw i drinków..
- No widać wystarczy.....
- Wyluzuj siostra i sama się napij... - podał blondynce piwo
- Taa, dzięki...
- Ej, Scarlett chcesz zatańczyć??
- A nie przewrócisz się??
- Nie....
- Dobra..- Tańczyłam z Ross'em przez trzy piosenki, a potem chłopak wrócił do stolika po kolejne piwo.. Ja natomiast siedziałam z Ally w kuchni...Gdy podszedł do nas jej brat...
- Hej.. - powiedział nieśmiało
- Cześć.. Um.. Scar, to jest mój brat Austin..
- Taa.. Wiem już się wcześniej poznaliśmy..
- Właśnie.. Yyy.. Chcesz zatańczyć?? - powiedział chłopak
- Jasne... - udaliśmy się na parkiet.. Z Austinem fajnie się tańczyło i przy tym rozmawiało, do czasu....
- To mówisz, że... - zaczęłam, ale przerwał mi blondyn, który do nas podszedł
- Dobra.. Odbijamy!
- Ross, przestań.. Przed chwilą z tobą tańczyłam, a teraz tańczę z Austinem.Nie możesz zatańczyć z kimś innym? .. - chłopak udał obrażonego i poszedł na górę.Chyba trochę źle go potraktowałam.. Żal mi się go zrobiło..... Po dwóch piosenkach skończyłam tańczyć i poszłam zobaczyć do Ross'a...
                                   ***
- Dlaczego siedzisz w swoim pokoju??
- Bo tak.. Nie mogę?!
- Nie.. No możesz to twój pokój.. jak chcesz to mogę sobie z niego pójść... - odwróciłam się w stronę wyjścia...
- Nie! - pociągnął mnie za rękę. Usiadłam obok niego na łóżku.
- To o co ci chodzi.. O to że tańczyłam z Austinem??
- Nie, ale...
- Ale co?...Przecież między nami nic nie ma.Więc nie rozumiem o co ci chodzi...
- No, bo ja po prostu.... - zaczął się do mnie przybliżać.. Nic nie robiłam, bo wiedziałam, że i tak ktoś nam przeszkodzi........Ale nie tym razem...Jego usta były coraz bliżej moich..Zaryzykowałam. W jednej chwili pogrążyliśmy się w pocałunku..Trwało to dość długo, ale przerwałam...
- Dlaczego przestałaś?? Nie podobało ci się?
- Nie... Tylko.. Ty tak na serio, czy dlatego że jesteś pod wpływem alkoholu..
- Oczywiście, że na serio... A ty?
- Też..
- To super, więc może ... -gdy nagle, ktoś zapukał do drzwi.. A z za nich usłyszeliśmy głos jakieś dziewczyny...
-... Rossy?? Kotku jesteś tam? - zrobiłam duże oczy i spojrzałam na chłopaka, lecz on poszedł otworzyć drzwi.. Przed nimi stała kompletnie pjana blondynka...
- No hej... - powiedziała
- Kim ty w ogóle jesteś? - powiedział sucho chłopak
- No jak kim, twoją dziewczyną ......A ta dziewczyna co tu robi? - wkurzyłam się i wyszłam z pokoju
- Scarlett, czekaj!!! - zawołał - A ty stąd spadaj!! - powiedział chłopak i pobiegł w moim kierunku...
***************************************************************************
*W tym samym momencie, na dole..*
- Riker? Ci wasi ''koledzy'' zaczynają chyba troszkę, że tak powiem WARIOWAĆ... Może byś coś zrobił?? - mówiła zaniepokojona Rydel
- Nie rozumiem...
- Czego niby? ... Troje z nich leży pjanych na moim łóżku, ulubiony wazon mamy już wylądował w koszu, niektórzy nawet zaczynają się rozbierać.. o np. tamten - wskazała palcem na chłopaka, który zdejmował koszulkę, stojąc na kanapie - .. a no i chyba spodobała im się twoja dziewczyna......
- CO?!!! .... Dobra, zaraz ich postawię do pionu... - Riker szybko zareagował.. Kilku z nich się poobrażało i poszło do domu... Może i lepiej....
- No w końcu jakiś porządek.... - powiedziała blondynka.. W tym samym momencie zobaczyła jak schodzę z góry... - Coś się stało?? Byłaś z Ross'em? - widziała że nie mam zbyt dobrego humoru
- Tak!
- O Boże! Wiedziałam że kiedyś to się stanie...
- Ale o czym ty ....
- .... On tak ma jak za dużo wypije... Powiedz, bardzo cię skrzywdził??
- CO?!!!!! Rydel... Nie.
- Czyli....?
- No tak.. Byłam u niego.. Bo się głupek obraził o to, że tańczyłam z Austinem, no to poszłam zobaczyć do niego.. No.. I z nim gadałam, i coś tam było, że on jest zazdrosny...i ....
-I....????
- Całowałam się z nim.. - powiedziałam szeptem
- Serio?? - na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech-  .... Aha i potem on zaczął się do ciebie dobierać..  i dlatego jesteś taka wkurzona?
- Co ty z tym masz?... Nie.. No i potem do pokoju zaczęła pukać jakaś laska i gadać do niego kotku chodź się zabawić i takie różne, no i, że jest jego dziewczyną i ....
- Kumam.... - w tym samym momencie przyszedł Ross..
- To nie tak jak myślisz... - zaczął
- Nie..A jak?? No słucham!
- Może ja was zostawię.. - powiedziała blondynka i poszła
- To nie jest moja dziewczyna! W ogóle nie wiem, kim ona jest!...
- To skąd zna twoje imię??
- O błagam.. Wszyscy je znają.. Z resztą.. To pewnie jakaś kumpela Rockiego..
- No nie wiem czy mam ci wierzyć...
- Proszę.. Uwierz... - zrobił minę szczeniaczka
- Oj.. No dobrze.. Chodź tu.. - przytuliłam blondyna
- To może wrócimy na górę i dokończymy to co ktoś nam przewał?? - zaproponował i uniósł dwukrotnie brwi
- Coś mi się wydaje,że ta dziewczyna leży pijana u ciebie na łóżku..
- Na pewno... - poszliśmy do Ally i Rikera, którzy siedzieli w kuchni...Bawiliśmy się do 3.00. Pózniej wszyscy zaczęli się rozchodzić. W domu została tylko nasza siódemka... Byliśmy bardzo zmęczeni. Nikomu nie chciało się sprzątać... Ja, Rydel i Allyson postanowiłyśmy iść na górę położyć się, natomiast chłopaki zostali na dole i niewiadomo co tam robili..bo zachowywali się dość głośno.....
***************************************************************************

Hejka. No i mam ten ''halloweenowy'' rozdział, chociaż halloween dopiero za prawie trzy miesiące...Ale mam nadzieję, że się podoba :) Liczę na komentarze :)
Jutro teledysk Pass Me By!!! Nie mogę się doczekać! :) 
I piosenka <3

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 9

Choroba

  Czas mijał bardzo szybko.. Zbliżało się Halloween. Chłopaki szykowali jakąś imprezę, a ja przygotowywałam się do mojego pierwszego w życiu musicalu, który miał się odbyć jakoś na początku grudnia...
**********************************************************************************
29.11.13r.
 Dzisiaj nie poszłam do szkoły, ponieważ źle się czułam i musiałam zostać w domu. Trochę mi się nudziło, ale nie na długo, bo w odwiedziny przyszli do mnie Rocky i Ross...
- Hej mała, co tam? Rydel kazała nam cię odwiedzić. - powiedział Rocky, który od razu wparował do kuchni gdzie były ciasteczka...
- Nie słuchaj go, gada głupoty... -szepnął blondyn
- Spoko... Jak chcecie to się częstujcie.. Mama tego tyle porobiła, że szkoda gadać...
- Twoich rodziców nie ma w domu??
- Nieee.. Tata w pracy, mama też, a rodzeństwo w szkole... Jestem sama.. - chłopak dwukrotnie uniósł brwi
- Extra! Too.. Rocky możesz spadać do domu, ja się ''nią zajmę'' - zaczęłam się śmiać
- Już ja dobrze wiem jak ty się nią zajmiesz.. Rydel mówiła, żeby ciebie samego z nią nie zostawiać...
- Co za...
- A tak właściwie to co ona robi, że nie mogła przyjść?
- Z Rikerem, Ell'em i Allyson dynie wycina...
- Ciekawe zajęcie... - Gadaliśmy tak jeszcze przez około pół godziny, później trochę zgłodnieliśmy, więc chłopaki zaczęli się popisywać, który z nich zrobi lepszy obiad.. Oczywiście nie wyszło im to tak jak sądzili.. W końcu zamówiliśmy pizzę.. Po zjedzeniu poszłam na górę się położyć, a chłopcy oglądali TV. Obudził mnie dzwonek do drzwi.. Była to moja koleżanka z klasy Vanessa, z lekcjami.. Gdy zeszłam Rocky rozmawiał z nią w salonie, nawet mnie nie zauważyła.. Ja natomiast poszłam do Ross'a, który obserwował do zdarzenie z kuchni..
- Oo widzę, że Rockiemu spodoba się Vanessa? - powiedziałam
-  Wcale się nie dziwię jest naprawdę ładna.. - spojrzałam się na blondyna - Nie musisz się martwić, ja na nią nie lecę.. - uśmiechnęłam się
- Umm.. Nessa to masz te książki? - wtrąciłąm
- Co? O tak! Sorki nie zauważyłam cię... Proszę ... - podała mi książki i poszłyśmy na górę
**********************************************************************************
*Dom Lynch'ów*
- Mam dość! - powiedział Ell
- Czego? - odparła Rydel
- Tych dyń!!! Będą mi się śniły po nocach..
- Weź przestań.. Jeszcze tylko 3...
- Właśnie nie marudź! - dodała Allyson
- Kotku, zostaniesz u nas dzisiaj na noc - szepnął Riker do Allyson
- Nie mogę bo jestem dzisiaj w pracy, chyba że potem przyjdę..
- Nie musicie szeptać i tak was słychać - dociął Ell
- Ty też szeptasz!
- Ej przestańcie szeptać oboje! - krzyknęła Rydel
**********************************************************************************
 Siedziałyśmy na górze i plotkowałyśmy. Dziewczyna przyznała, że podoba się jej Rocky. Po chwili jednak zeszłyśmy do chłopaków, bo Nessa musiała iść do domu. Wychodząc dała chłopakowi karteczkę z numerem telefonu...
- No brawo stary! - powiedział Ross
- Widzisz ja jestem szybszy niż ty! - dociął starszy
- Gdybyśmy chociaż na chwilę mogli zostać sami to ja bym był szybszy - szepnął blondyn
- Jasne jasne ... - Chłopaki zostali jeszcze trochę, aż do przyjazdu rodziców. Na pewno czuli się nie zręcznie, bo mama musiała ich wypytywać o różne rzeczy.. Co za wstyd.....
***************************************************************************
30.11.13r.
  Następnego dnia czułam się trochę lepiej..Rodzice razem z Vanessą pojechali do dziadków.. Zostają tam do końca tygodnia... Mogłam zostać z tego względu, że jestem chora i dlatego, że Chris został... I tak go będę olewała, bo znowu się mnie czepia, więc niech Halloween spędza sobie w samotności, heh... Ja od samego rana pomagałam Rydel ustroić dom na imprezę, a reszta chłopaków pojechała do miasta po potrzebne rzeczy m.in. alkohol...
Gdy siedziałyśmy w kuchni ktoś zaczął dobijać się do drzwi...
- Pójdę otworzyć.. - powiedziała Rydel
- Hej.. - zobaczyła przed sobą wysokiego chłopaka, który najwidoczniej jej się spodobał..
- Hej, ty jesteś Rydel?? - powiedział chłopak
- Tak, a ty jesteś...? - usłyszałam rozmowę dziewczyny i poszłam zobaczyć kto to...
- Chris? Co ty tu robisz? - byłam kompletnie zdziwiona
- Przyszyłem się ciebie zapytać, czy dzisiaj nocujesz w domu?
- Nie...
- Super, to do zobaczenia Rydel.. - mrugnął do dziewczyny
- To jest twój brat??
- Tak.. Obrzydliwy co?
- Co?! Wręcz przeciwnie...
- Nie mów, że podoba ci się mój brat?
- Nie no, jest ładny i w ogóle, ale chyba nie w moim typie...
- Zdecydowanie. Radzę ci, nie trzymaj się z nim bo on jest taki jak Bella..
- Kto?
- Ta blondynka z mojej szkoły, która uprzykrzała mi życie..
- AAaaa.. No to masz rację....
***************************************************************************
  Po godzinie strojenia, miałyśmy dosyć.. Z pomocą przyszła Allyson..
- O Boże dobrze że przyszłaś, pomożesz nam.. - powiedziałam
- Spoko.. To lepsze niż robienie zakupów z twoimi braćmi Rydel..
- A co zrobili??
- Mówiłam im co mają kupić, ale gdy doszliśmy do alkoholu zaczęła się kłótnia.. Bo ja powiedziałam że nie mają tyle tego kupować, a oni zaczęli się wydzierać , że nie mam się w takie sprawy wtrącać.. No i później kazałam Rikerowi, żeby im coś powiedział, a on mówił to samo co oni i się z nim pokłóciłam i teraz udaję że jestem na niego obrażona...
- Wow, ciekawa historia.. Ej.. chwila, jak wróciłaś do domu??
- No samochodem.. Wzięłam Rikerowi kluczyki i pojechałam.. A to już nie mój interes jak oni wrócą...
- Jesteś szczera..
- Takie palanty nie będą mi rozkazywać.
- Masz rację. Może się czegoś nauczą..
***************************************************************************
                                                                      Drogi Pamiętniku
      Wczoraj dopadła mnie choroba, więc nie szłam do szkoły.. Ale za to cały dzień miałam na głowie Ross'a i Rockiego.. Swoją drogą.. Moja najlepsza kumpela ze szkoły leci na Rockiego!! Następnego dnia też chorowałam, ale nie było tak źle... W ogóle, że rodzice wyjechali do San Francisco i zabrali moją kochaną siostrzyczkę...A wracając do dzisiejszego dnia.. Po powrocie chłopaków z zakupów, którzy mieli pretensje do Ally, która wzięłam im samochód, zaczęła się kolejna kłótnia, bo Rydel również się nie podobało,że nakupowali tyle alkoholu...Jutro super halloween'owa imprezka! <3

***************************************************************************

Hejka.Mam kolejny rozdział :) ... Chciałabym podziękować Zuza Lbs , za to, że chociaż ona komentuje mojego bloga~ Dziękuję <3 I zapraszam na jej bloga :) Naprawdę warto go przeczytać , ponieważ jest cudowny :D
http://yougotmefallingirl.blogspot.com/

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 8

Niespodzianka

 Tak ja co dzień rano, obudziłam się o 7, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Lekcje były dzisiaj bardzo bardzo nudne.. Zadali nam masę pracy domowej. Sam chciała się pobić z nauczycielem, który wstawił jej niesłuszną ocenę.. No i tak się stało, że ja i Nessa stanęłiśmy w jej obronie i wszystkie trzy wylądowałyśmy u dyrektorki.. Później udałyśmy się do naszego ''teatru szkolnego'', żeby dowiedzieć się czegokolowiek o naszych rolach. Pech chciał że gram jedną z głównych ról. Dostaliśmy scenariusz.. Ale to co zobaczyłam potem, a tak właściwie kogo, zwaliło mnie z nóg......
- Witam was drodzy uczniowie. Mnie już znacie, ale chcę wam przedstawić jeszcze kogoś.. To jest pani Jessica Olson i będzie was przygotowywać do tego spektaklu - Ale nie o nią mi chodzi... - I jeszcze ktoś... Pewnie niektórzy kogo znają... Jest to chłopak w waszym wieku, który zna się na aktorstwie i śpiewaniu jak nikt inny... Może wiecie kto to?... - zapytała nauczycielka..
- Justin Bieber?! - zapytała jakaś dziewczyna, a wszyscy dziwnie na nią popatrzeli
- Nie... To Ross Lynch.. Chodź do nas.. - po tych słowach zrobiłam duże oczy
- Siema... - blondyn przywitał się i zaczął coś gadać.. Nie za bardzo chciało mi się tego słuchać...
- Dobrze kochani.. A teraz jak już wszystko jest wyjaśnione to możecie już iść, a jutro zgłoście się tu po lekcjach.. - chłopak podszedł do mnie i zaczął się szczeżyć
- Czemu tak się uśmiechasz? Coś cię bawi?- Zapytałam
- No... Mówiłem, że mam dla ciebie niespodziankę...
- Ty jesteś tą niespodzianką?
- Brawo! Nie cieszysz się że będę cię uczył?
- Nie uczył, tylko pomagał w przygotowaniu nas do tego musicalu..i ... nie.
- Jasne i tak ci nie wierzę...
- Jak sobie chcesz... - poszłam w stronę drzwi
- Ej ej gdzie idziesz?
- Do domu, mam koniec lekcji...
- Mogę cię podwieźć..
- Obejdzie się.. Mogę się przejść.
- Ale ja nalegam... - zrobił minę szczeniaczka, a ja oczywiście zgodziłam się
**********************************************************************************
- Gdzie jest ten Ross, mieliśmy zrobić próbę.. - mówił zdenerwowany Riker
- Jest w szkole.. - powiedziała Rydel
- Ale, on nie chodzi do szkoły !!
- Tak, ale teraz zajmuje się jakimś musiacalem, czy coś tam..
- Teraz kiedy mamy próby? Musimy ją zrobić i nie obchodzi mnie czy z nim czy bez niego!
- Riker uspokój się! Rany.. Co za problem, jutro ją zrobimy...
- To nie jest problem, tylko go bardziej obchodzi jakiś spektakl niż nasz zespół!
- On ma rację.. -wtrącił Rocky
- Dobra pogadam z nim..
**********************************************************************************
- Czemu się nie odzywasz? -zaczął Ross
- A co mam mówić?
- No nie wiem, cokolwiek..
- Nie miałeś mieć dzisiaj próby?
- O cholera zapomniałem.. Riker mnie zabije!
- Ty wolisz się po szkole szlajać..
- Naprawdę? O to ci chodzi? Że przyjęli mnie do pomagania wam..
- Nie tylko, no nie wiem...
- Spoko jak chcesz to powiem im, że odchodzę i niech sobie szukają kogoś innego... - zapanowała cisza, gdy dojechaliśmy wysiadłam z samochodu, a następnie blondyn, który wyglądał na zdenerwowanego.. Chciałam coś powiedzieć, ale on szybko wszedł do domu i trzasnął drzwiami. Postanowiłam również udać się do mojego domu....
**********************************************************************************
-  O Ross nareszcie jesteś... Musimy pogadać, bo... - mówiła Rydel , ale nie dokończyła, bo chłopak pobiegł na górę
- Co mu się stało? - wtrącił Ell
- Nie mam pojęcia...
- Dobra później z nim pogadam...
**********************************************************************************
 Kiedy leżałam na łóżku i czytałam książkę zadzwoniła do mnie Rydel..
- Halo? - odebrałam
- No hejka.. Ej możesz dzisiaj do nas przyjść?
- Tak pewnie, a coś się stało?
- Nie skąd.. Tylko Allyson wpadnie i chcieliśmy żebyście się lepiej poznały i w ogóle..
- Ale ja się z nią wczoraj poznałam.. No ale spoko.. Będę o 19..
- Pa..
- Dziwnie się zachowywała hmm.. ciekawe.. - mówiłam do siebie. Była 18.30 więc miałam jeszcze trochę czasu aby dokończyć czytać moją książkę. Nie za bardzo chciało mi się tam iść, bo pokłóciłam się z Ross'em i na pewno będzie trochę niezręcznie... Punktualnie o 19 byłam przed domem Lynch'ów, otworzył mi Rocky...
**********************************************************************************
- O hej nareszcie jesteś!
- Hej.. Możecie mi powiedzieć o co chodzi? Bo jakoś dziwnie się zachowujecie...
- My? Czyli..
- Ty i Rydel..
- A właśnie ona jest w kuchni chce z tobą pogadać, a ja spadam na górę... - poszłam do kuchni
- O już przyszłaś, super!
- O co chodzi?
- A o co ma chodzić?
- No nie wiem ty mi powiedz.. Gadałaś z Ross'em?
- Czyli jednak o niego chodzi?!
- O czym ty mówisz Rydel?
- No bo Ross dzisiaj był w szkole i zgaduje że ty też jesteś w tym przedstawieniu.. No i on przyjechał dzisiaj do domu taki wkurzony i z nikim teraz nie gada i ja nie wiem o co chodzi...
- Ooo... Taaa.. Wiesz co? Później ci opowiem, ale najpierw sama muszę z nim  pogadać... - szybko pobiegłam na górę...
**********************************************************************************
*Pokój Ross'a*
  Blondyn leżał na łóżku i grzebał w telefonie. Zapukałam do drzwi, ale nikt nie odpowiedział, więc postanowiłam wejść...
- Czego znowu chcesz?!!! - powiedział chłopak.. - O sorry, nie wiedziałem, że to ty...
- Nie szkodzi.... - usiadłam obok niego na łóżku - Przepraszam cię..
- Za co?
- No za to w samochodzie i w szkole... Wiesz, że nie o to mi chodziło..
- A o co? Myślałem, że się ucieszysz, że będziemy spędzać więcej czasu razem, a ty...
-No wiem, sama nie wiem czemu tak zareagowałam.. Porostu nie wiedziałam co mam myśleć. Naprawdę się z tego cieszę. Tylko trudno mi będzie pracować kiedy ty tam będziesz.. - zrobiłam się cała czerwona...
- Czyli, że ty się mnie wstydzisz? - zaśmiał się, a ja przytaknęłam - No to już inna sprawa...Ale nie musisz się bać....
- No wiem ....- przytuliłam się do niego
- Taa.. Wiesz, że oni stoją za drzwiami?
- CO?!
- Rocky, Ell wychodźcie...! - oboje weszli do pokoju, zrobili głupie miny i poszli z powrotem...
- Ej..A Allyson nie miała dzisiaj przyjść?
-  Już tu dzisiaj była...
- Aha.. Czyli twoja siostra mnie podpuściła...
- Nudzi mi się.. - powiedział i uśmiechnął się złowieszczo.. - Masz łaskotki??
- CO?... Nieeee....- sprawdźmy! - zaczął mnie łaskotać i w jednej chwili znalazł się nade mną.. spojrzałam mu prosto w oczy, a on zaczął się do mnie przybliżać, gdy do pokoju weszła Rydel i zaczęła się drzeć...
- Aaaaa!!!! Ross! Co ty robisz?? Złaź z niej!
- Co?! Ale nic jeszcze nie zrobiłem! A tak w ogóle to się puka! - oburzył się i wstał
- No właśnie.. Dobrze, że przyszłam.. Chodź Scarlett ...
- Dobra.. - poszłam razem z przyjaciółką, ale wychodząc mrugnęłam do chłopaka, a on się uśmiechnął....
***************************************************************************

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 7

Niania
 2.10.13r.
  Dzisiaj miałam mało lekcji ,więc szybko znalazłam się w domu.. Mama siedziała w kuchni i czytała gazetę. Żeby uniknąć rozmowy ominęłam kuchnię i pobiegłam na górę, ale mama niestety ma dobry słuch..
- Hej hej, co tak szybko?
- Hej mamo...
- Może byś tak poinformowała, że przyszłaś a nie wkradasz się jak złodziej do własnego domu..
- Przepraszam..
- A jak tam w ogóle w szkole.?..
- Fajnie!
- Tylko tyle? Wydaje mi się że za dużo czasu poświęcasz tej rodzince...
- No wydaje ci się ...
- Wcale nie. Ja nie mówię, że nie możesz do nich przychodzić tylko, częściej bywasz tam niż w domu z nami.. Może byś chociaż ze mną pogadała o szkole czy o ..  o czymkolwiek..
- Przepraszam, masz rację.. To możemy pogadać.. Teraz..
- To opowiadaj!
- No to tak.. w szkole jest naprawdę fajnie.. Teraz wystawiamy taki musical..
- I co zgłosiłaś się.
- Tak, nie miałam wyboru.. Ale chciałam to olać, bo ja tam nie jestem dobra w takich rzeczach, ale Ross mnie przekonał.. Powiedział że jak będę występować to przyjdzie obejrzeć ten spektakl....
- To ten blondyn?
- Tak, a skąd wiesz?
- Widziałam jak cię dzisiaj do szkoły odwoził..
- No wiem..
- To twój chłopak?
- Co?! Mamo!
- Tylko się pytam...
- Nie...
- A właśnie, bo dzisiaj znowu wychodzę.. i tak będzie co drugi dzień bo mam te spotkania, a tata pracuje do późna więc postanowiłam..- przerwałam jej
- . ... Czyli muszę zostawać z Nessą?
- Daj mi dokończyć.. Nie. Zatrudniłam nianię i nie wiem o której dzisiaj przyjdzie, ale jak przyjdzie po moim wyjściu , to masz na nią poczekać.. Bo wiem, że dzisiaj też na pewno będziesz siedzieć u Rydel..
- Skąd taka pewność?.... Nie no pewnie że tak...
- No właśnie...

 O godzinie 18 mama szykowała się do wyjścia. Po chwili zadzwonił dzwonek i przyszła niania... Nessa szybko zeszła na dół...
- Witaj, to jest Vanessa i nią będziesz się opiekować.. - mama oprowadzała nianię  po domu. - Tu masz kuchnię więc nie krępuj się.. Moja starsza córka jest na górze, ale ona pewnie zaraz wychodzi więc nie przejmuj się nią..
- Jak to nastolatka..A ile ma lat?
-7
- A starsza ?
- 17.
- Aha dobrze rozumiem..
- I mam też syna w twoim wieku
- Miło słyszeć.. A jest w domu czy też ..
- Nie , nie długo powinien być ma, jakiś trening.
- Dobrze to cię zostawiam.. Nessa bądź krzeczna.. - powiedziała i wyszła...
- Hej ja jestem Scarlett.. - Przywitałam się
- A ja Allyson..
- Mama ci mówiła, że wychodzę?
- Tak mówiła.. Wybierasz się na randkę??
- Nie no co ty...
- Aha.. poczekaj chwilę muszę odebrać.. ... Halo? Tak Riker już ci mówiłam dzisiaj nie mogę przyjść bo jestem w pracy.. tak....tak .. wiem.. Może potem...Pa..
- Chwila.. trochę podsuchałam i ... Rozmawiałaś z Rikerem?
- Tak a co? Znasz go?
- Nie wiem czy o tego chodzi ale, bo brat mojej przyjaciółki ma na imię Riker i  on ma dziewczynę czy przyjaciółkę o takim imieniu jak ty..
- Riker Lynch?
- Tak! Oni miszkają naprzeciwko wiesz?
- Tak wiem...Ale się złożyło...
- No, dobra to ja lecę...
- Do nich?
- Tak..
- To powiedz Rikerowi, że ma tyle do mnie nie dzwonić..
- Okey.. a to twój chłopak..
- No można tak powiedzieć..
- Aha... To cześć - Wzięłam torbę i poszłam..
***************************************************************************
*Dom Rydel*
   Drzwi były otwarte więc weszłam do środka. Zastałam tam tylko Rockiego śpiącego na kanapie... W domu Lynch'ów panowała grobowa cisza... Było to trochę dziwne ,bo zazwyczaj jest tam bardzo głośno i wesoło.. Zawołałam dwa razy, ale nikt się nie odzywał, a nie chciałam budzić chłopaka.. Z resztą i tak spał jak kamień. Poszłam zobaczyć do pokoju Rydel, ale nikogo nie było.... Zeszłam z powrotem na dół... Do domu akurat wszedł Ross...
- No nareszcie! - krzyknęłam
- Oo.. Czekałaś na mnie?
- Nie.. Ale nikogo nie ma w domu, a Rocky śpi na kanapie...
- Hmm.. Nie przypominam sobie żeby gdzieś wychodzili..
- A ty gdzie byłeś?
- ....... - chwilę się zastanowił, potem zdziwnie się uśmiechnął - ..yy.. u koleżanki!
- Koleżanki?
- Takk!
- Aha to dobrze...Tylko nie wiedziałam że masz jakieś koleżanki?
- Niby czemu przecież jestem taki przystojny, uroczy i ...
- Tak tak wiem.... Bo twoja siostra mówiła że ty rzadko wychodzisz się z kimś spotkać...
- Dobra żartowałem... Nie byłem u koleżanki...
- Ha! wiedziałam!
- Czyli jesteś zazdrosna??
- CO?! Nieee.... Możesz się umawawiać z kim chcesz, a ja mam to gdzieś..
- Na pewno? - zaczął się do mnie przybliżać
- Tak na pewno Ross.
- Ej! Jak chcecie się lizać do gdzieś indziej, bo ja tu śpię!! - powiedział zdenerwowany Rocky
- To idź do swojego pokoju! - wtrącił blondyn
- To może ja przyjdę jak Rydel będzie w domu...
- Co? Nie! Wiesz co może chcesz iść ze mną do studia?
- Jakiego studia?
- Na plan serialu Austin&Ally
- No nie wiem, będę tylko przeszkadzać i ...
- Nie będziesz przeszkadzać! Miałem tylko tam po coś przyjść...
- No dobra bo przecież nie będę tu siedzieć z Rockim..
- No to chodź! - chłopak uśmiechnął się i poszliśmy do samochodu
**************************************************************************
*Dentysta*
- O kurde! Zapomniałam że mówiłam Scarlett, że ma dzisiaj przyjść... - powiedziała Rydel
- No to co? - wtrącił Riker
- To, że my siedzimy u dentysty , a ona pewnie sama w naszym pustym domu i do tego nie wie gdzie jesteśmy..
- Co za problem? Przecież Rocky został i Ross...
- Ross miał iść do studia a Rocky spał jak wychodziliśmy..
- No to do niej zadzwoń!
- Zostawiłam tela na łóżku..
- To masz mój... O sorki rozładowany...
- Ellington Ratliff - powiedziała asystentka dentysty, która wyszła z gabinetu...
- Ja nie idę! - Zaczął krzyczeć chłopak
- Idziesz i koniec!
- Nie wierzę, że w wieku 20 lat jeszcze boisz się dentysty..
- Chodź Ell, pójdę tam z tobą ... - mówiła spokojnie Rydel, chłopak wszedł do gabinetu razem z przyjaciółką...
***************************************************************************
- No to jesteśmy na planie.. I jak ci się podoba?
- Jest super!
- A teraz zwalę cię z nóg i pokażę ci coś na widok czego zemdlejesz... -blondyn pokazał mi ogromny plakat na którym znajdował się on sam
- Wow no naprawdę... Tylko powiedz mi kto to jest? -
- Bardzo  śmieszne!
- No bardzo... - nagle podeszła do nas jakaś dziewczyna
- Ross! Jak ja cię długo nie widziałam! - przytuliła chłopaka
- Cześć! Taa.. Ja też się za tobą stęskiniłem... Um.. Poznajcie się, to jest Laura, a to jest  moja..... PRZYJACIÓŁKA Scarlett... - podałyśmy sobie ręce
- Miło mi cię poznać Scarlett.. - chwilę jeszcze rozmawialiśmy z dziewczyną, ale Ross'owi się śpieszyło....
- Dobra to my już musimy iść i ...
- A gdzie idziecie? - zapytała dziewczyna
- Do John'a, chodź Scarlett..
- Dobra... To cześć Laura, fajnie się z tobą gadało...
- Do zobaczenia..
- Co to miało być? - zapytałam
- O czym mówisz?
- No czemu tak szybko się zmyłeś?
- Co?! Nie wiem o czym ty mówisz.. Z resztą trochę mi się spieszy.. Nie chcę tu siedzieć cały dzień..
- Tak wiem, ale przecież mogłam sobie z nią pogadać, a ty byś załatwił swoje sprawy...
- Jeszcze by ci za dużo powiedziała...Taa.. Ja to mam długi język.. - przyspieszył
- Coś ukrywasz?
- Nie, tylko...O boże.. Nieważne.. Chodź już..
- Dobra..
***************************************************************************
- Gdzie jest Scarlett?? - zapytał Rydel zaraz po wejściu do domu
- Co?! Kto? .... A, ona.. Nie wiem....
- Rocky...
- No bo jak przyszła to spałem i potem przyszedł Ross i oni chyba się całowali, ja ich opieprzyłem, że mają być cicho i potem wyszła gdzieś z Ross'em....
- Całowali się?!
- Kto się całował? - wtrącił Riker
- Twój brat i moja przyjaciółka...
- Rocky naprawdę?
- Co? Nie ja, Ross!
- Aaaa... No.. teraz to wierzę..
- A co myślisz że ja bym nie mógł...
- Chłopcy przestańcie się kłócić!!
- A jak Ell?
- Poszedł na górę.. Dostał niezłe znieczulenie i teraz śpi..
***************************************************************************
   Gdy Ross w końcu załatwił to co miał załatwić, zostawiliśmy samochód na parkingu i poszliśmy się przejść po mieście...Później udaliśmy się na plażę ....  Szliśmy brzegiem morza w zachodzącym słońcu, było cudownie.... Do czasu.. Gdy zaczął padać deszcz. Szybko poszliśmy się schować pod słomiany parasol.
-Wow to niesamowity widok... - mówiłam z zachytem
- Tak.. Często tu przychodzę.. W ogóle jak mam wszystkiego dość. To dobre miejsce,żeby się nad wszystkim zastanowić..Nikt cię nie widzi, nie słyszy...
- A nad czym teraz myślisz?
- Nad tym jakby tu zrobić coś takiego żeby cię zaskoczyć...
- Coś romantycznego?
- No jak ty mnie dobrze znasz.. - chłopak uśmiechnął się i zaczął się do mnie przebliżać..Czułam jak szybko bije mi serce, ale nie protestowałam. Chciałam tego tak samo jak on. Było tak cudownie, ale ktoś nam musiał przerwać, była to Rydel..
- Poczekaj. Halo? Tak.. tak.. tak.. Dobrze Rydel nie martw się.. zaraz będziemy..
- Kto to?
- Rydel.. mówiła, że już wróciła i możemy wracać do domu.. Z resztą idzie burza, więc..
- No dobra, ale może byśmy...
- Chodź już... -cmoknęłam go w usta i pociągnęłam z rękę.
***************************************************************************
 Szybko pobiegliśmy na parking na którym znajdował się samochód, ponieważ zaczynało padać coraz mocniej... Po 20  minutach dojechaliśmy do domu...
- Czemu jesteście tacy mokszy? - zapytała Rydel
- Bo pada deszcz, a to twoja wina, bo kazałaś nam jechać do domu.. - powiedział zdenerwowany Ross, po czym udał się do swojego pokoju..
- Co mu się stało?
- Lepiej nie pytaj..
- Dobra nie będę.. Ale zapytam o coś innego. Całowałaś się z nim dzisaj?
- Cooo?!
- Noooo... Rocky powiedział że go ''tym'' obudziliście..
- Nie.. Nie całowałam się z Ross'em tylko...
- Tylko.. Co?
- No prawie się z nim pocalowałam..
- A dokładniej?
- No, bo pamiętasz wtedy w lesie...?
- Jak mogłabym zapomnieć..
- No i wtedy kiedy z nim szłam to graliśmy  w taką gre.. W pytania.. i on się zapytał czy dostanie ode mnie w twarz , gdy mnie pocałuje, no ale nic z tego nie wyszło i on chciał to dzisiaj powtórzyć, ale też nie wyszło i potem znowu i ... no to tyle..
- To ja siedzę u dentysty a wy tu takie rzeczy...
- Do niczego nie doszło, wyluzuj!
- Dobra dobra...Chodź jest trochę pózno, trzeba tej zgraji zrobić kolację..
- Taaa.. A właśnie wiesz co? Dzisiaj mama zatrudniła nową ninię dla Vanessy i wiesz kto to?  Allyson!
- Ta Rikera Allyson..?
- Tak.
- To super! Riker nie bedzie miał daleko, hehe..

Zrobiliśmy chłopakom kanapki, które szybko zniknęły z talerza. Później oglądaliśmy jakiś zdziwny zboczony film ( Wybrany przez chłopaków). Dochodziła 23, więc postanowiłam pójść do domu.. Pożegnałam się  przyjaciółmi i wyszłam przed dom. Jednak zatrzymał mnie Ross i dał mi jakąś karteczkę do ręki, tylko mrugnął i zamknął za mną drzwi.
***************************************************************************
                                                              Drogi Pamiętniku
     Dzisiaj był super dzionek.. Szkoła jak szkoła - nuda.. Ale za to miałam okazję poznać dzisiaj nową dziewczynę Rikera-Allyson, która okazała się być nianią Nessy. Fajna dziewczyna. Przeżyłam dziś również najpiękniejszy moment w życiu, a mianowicie.. Byłam z Ross'em najpierw na planie jego serialu i poznałam Laurę Marano, poźniej poszliśmy na plażę.. ale gdy zaczął padać deszcz schowaliśmy się pod parasolem. Ross chciał mnie pocałować, ale mu o nie wyszło bo przerwała nam Rydel, która musiała do mnie zadzwonić...:( No trudno.. Biedny. Ale na końcu wręczył mi karteczkę z napisem: MAM DLA CIEBIE NIESPODZIANKĘ! DO ZOBACZENIA JUTRO, KOTKU... Trochę się go boję <3

***************************************************************************

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 6

Gdzie My Jesteśmy? cz.2

......  .....Byliśmy przerażeni! Coś znajdowało się w krzakach, a my nie wiedzieliśmy  co  to jest. Rydel już nie powstrzymywała się od płaczu, mi tez już zaczęły napływać łzy do oczu, a chłopaki jak to chłopaki wrzeszczeli jeszcze głośniej niż my... W pewnym momencie z krzaków wyskoczył zając! Wszyscy dziwnie się na siebie spojrzeli.. Następnie wybuchliśmy śmiechem!
- Ale przyznajcie że ten zając był straszny.. - żartował Ell
- Tak.. Przecież mógł nas zabić żywcem... - dodał Ross
- Hehe... Dobra a teraz serio, weźcie coś zróbcie, bo ja zaraz zeświruje jak się stąd nie wyniesiemy.... - mówiła Rydel
- Dobra, dobra... Ja myślę że nie jesteśmy daleko od szosy... - wtrącił Ell patrząc na mapę
- Mi się też tak wydaje.. - skłamał blondyn
- Takk???... To weź latarkę i idź tą dróżką i sprawdź jak daleko stąd jest droga główna..
- CO?!!!! Dlaczego ja?- oburzył się chłopak
- Bo to ty nas tu ściągnąłeś geniuszu!
- Dobrze! Ale jak zginę to to będzie wasza wina!
- Taa jasne.. Nie będziemy płakać, a teraz już idź... - śmiał się Ratliff... Ross poczłapał kilka kroków naprzód.. Zrobiło mi się go trochę żal i zaryzykowałam...
- Ross? Czekaj!
- Chcesz iść za mnie? - na jego twarzy momentalnie pojawił się uśmiech
- Nie... Ale mogę iść z tobą..
- Super! To chodź! - poszliśmy.. a Ell i Rydel coś tam do siebie szeptali
- No zaraz mu się humor poprawił.. - powiedziała Rydel
- Taa.. Coś mi się wydaje, że teraz oni za szybko nie wrócą..hehe... Ej chodź do samochodu, bo zimno....
********************************************************************************
*Dom Allyson*
- Sorki, że tak długo... Wiesz jak moja mama się rozgada ... - mówiła dziewczyna
- Taa...
- A ty co robiłeś?
- A siedziałem, oglądałem TV i gadałem z Ross'em..
- O braciszek się stęskinił?
- Nie...,ale coś tam gadał że policja go goniła i był w kinie i że jest w jakimś lesie czy coś tam...Pewnie znów się czegoś napił.. albo mu odbiło na punkcie Scarlett...
- Na pewno.. A co to za Scarlett?
- Przyjaciółka Rydel. Mieszka naprzeciwko nas.. Fajna dziewczyna...
- No bez przesady..
- A co jesteś zazdrosna?
- Może... - powiedziała blondynka, usiadła Rikerowi na kolana i zaczęła go całować.....
***************************************************************************
*Las*
- Już więcej nie będę uciekał przed policją..
- No przynajmniej czegoś się nauczyłeś...
- Dzięki... ... Wiesz co nie tak wyobrażałem sobie pierwszy raz z tobą sam na sam...
- Taa.... Chwila, co?! O czym ty mówisz? A jak sobie niby wyobrażałeś??
- Spokojnie.. Nie o to mi chodzi... Nie jestem taki, chociaż moje rodzeństwo myśli inaczej..
- Oczywiście... - znów zapadła niezręczna cisza...
- Może pogramy w ''Prawda czy wyzwanie''
- Nudzi ci się?
- Odrobinę...
-  Dobra.. tylko w wyzwanie to raczej nie, bo nie ma co i gdzie robić... - chyba powiedziałam o jedno słowo za daleko bo chłopak na mnie spojrzał i uniósł dwukrotnie brwi
- Jak to nie ma?
- Mówiłeś że taki nie jesteś...
- Bo nie jestem.... A co boisz się mnie???
- CO? Ja nie skądże...
- Na pewno?
- A czego mam się bać?
- No wiesz... jesteśmy sami w ciemnym i strasznym lesie i ... wszędzie na około są krzaki, nie boisz się, że pójdę tam z tobą i ...
- Dobra! Nawet nie kończ tego zdania! !! Wiem o co ci chodzi... I myślę że byś tego nie zrobił...
- Nie no masz rację... Dobra to gramy w te pytania...
- Okey, ale mogę cię jeszcze o coś spytać?
- Jasne..
- Bo ty jesteś aktorem i piosenkarzem i ... Bo mamy w szkole jakiś musical i gadałam z dziewczynami z mojej klasy i one chcą zawalić casting, a ja sama nie wiem czy...
-... Słuchaj.. Idź na ten casting i daj z siebie wszystko, a na pewno przyjdę cię obejrzeć..
- Dzięki...
- A dobrze śpiewasz?
- Ja.. nie wiem..
- No to dawaj..
- Nie będę tu dla ciebie śpiewać!
- Dobra ,dobra.. To gramy wreszcie...?
- Okey... To ja pierwsza> Jakie lubisz najbardziej zwierzę?
- Na pewno nie zające.. Hmm.. Koty, psy..
- Dobra niech ci będzie..
- Teraz ja... Czy byś mnie uderzyła w twarz gdybym zrobił to ... - blondyn zaczął się do mnie przybliżać, a ja tak właściwie nie wiedziałam co mam robić, więc nie protestowałam...ale tą chwilę przerwały nam jakieś odgłosy...
- Słyszałeś?
- Nie!!
- Ross? - w tej samej chwili przed nami pojawiła się przerażająca postać...
- Aaaaaa!!!!
- Spokojnie, nie krzyczcie... Nic wam nie zrobię dziewczynki..
- Co?! Ja nie  jestem żadną dziewczyną! - powiedział oburzony chłopak
- Przepraszam, z daleka wyglądałeś jak baba i tak samo wrzeszczałeś..
- Nie prawda!
- Kim pan jest? - zapytałam
- Mieszkam tu niedaleko... A co wy o tej porze tu robicie? Nie powinniście być w domu?
- Powinniśmy! Ale zabłądziliśmy...Wie pan może gdzie tu jest główna droga?
- Tak, oczywiście.. Tą uliczka cały czas prosto...
- Super! Uratowani!
- Ale pieszo to wy do rana nie zajdziecie..
- Spoko! Jesteśmy samochodem>> - powiedział blondyn
- Dziękujemy.. Do widzenia..
- Do widzenia, uważajcie na siebie.. - Szybko pobiegliśmy dróżką z powrotem do przyjaciół...
- Mamy szczęście że go spotkaliśmy...
- Tak i to duże... Ale on nam coś przerwał.. Więc może byśmy tak...
- Nie Ross!! A teraz chodź! - pociągnęłam go za rękę..
  
    Gdy dotarliśmy do Ell'a i Rydel opowiedzieliśmy im historię ze starszym panem... Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy wskazana drogą do domu... Tym razem obyło się beż pomyłek i bez policji. O godzinie 2.30 w nocy byliśmy już na miejscu...
***************************************************************************
*Następny dzień*
  Po wczorajszej nocy, strasznie nie chciało mi się wstać... No, ale mus to mus.. Obudziłam się o 8.00. Poszłam do łazienki się ubrać i wyszłam z pokoju tak, żeby nie obudzić Rydel...Zrobiłam sobie płatki..Przypomniałam sobie o wypracowaniu i szybko pobiegłam po zeszyt do plecaka. Po chwili w kuchni pojawił się zaspany blondyn...
- Ross, co ty tu robisz?
-Podobno mieszkam...
- Tak wiem.. Ale przecież możesz jeszcze spać, bo ja i tak idę do szkoły..
- Taa... Ale i tak nie mogłem spać..
- Aha okey..
- Co robisz? Nie mów, że piszesz to opowiadanie?
- Wypracowanie.
- No to powodzenia, bo masz pół godziny!
- Tak wiem.. Ale dzięki wczorajszemu zdarzeniu wiem co napisać..
- No widzisz nie ma za co..
- Ale wiesz że jak nasi rodzice się o tym dowiedzą to...
- ... No to się nie dowiedzą!
- Taaa...
- Ale wczoraj aż tak źle nie było nie?
- Nie no wcale...
- Taa.. Ale fajnie było wtedy kiedy szliśmy tą drogą sami i.. No było nawet romantycznie..
- Romantycznie?.. Jasne nie ma to jak przerażający las, ty i twój ukochany.. Wow naprawdę coś romantycznego..
- Ojej nie o to mi chodziło...
- Ja wiem o co ci chodziło...- w tej samej chwili do kuchni weszła Rydel..
- Co wy tak głośno gadacie?
- Wcale nie gadamy głośno! - oburzył się chłopak
- Nie jasne..
- Spokojnie Rydel, gadaliśmy o wczorajszym zdarzeniu..
- Właśnie siostrzyczko, jak tam się siedziało wczoraj samemu z Ell'em w samochodzie??
- Spadaj! I nie bądź taki mądry, bo to przez ciebie! Poczekaj aż rodzice się o tym dowiedzą!
- Co?! Nie możesz im powiedzieć!
- A to niby czemu?
- Bo jak to zrobisz to oni zabiorą mi kluczyki do auta i ..
- ... i  bardzo dobrze..
- ..i powiedzą moim rodzicom, a wtedy nie będę mogła was odwiedzać.- dokończyłam
- Yyy/.... To już gorzej...Dobra nie powiem..
- Dzięki Rydel..-  przytuliłam przyjaciółkę
- O kurde jak już późno muszę się zbierać.. Bo idę pieszo...
- Mogę cię podwieźć? - zaproponował chłopak
- Serio?
- Spokojnie.. nie zabłądzę..
- Dobra to chodź! - wzięłam plecak i zeszyt z wypracowaniem i poszłam do samochodu..
***************************************************************************
  Po 10  minutach byliśmy w szkole... Gdy wychodziłam z auta nie zauważyłam, że zostawiłam zeszyt na tylnym siedzeniu...

*Lekcja Angielskiego*
- Dzień dobry klaso... Dzisiaj będzie luźna lekcja, więc myślę, że się cieszycie? Ale najpierw poproszę wasze wypracowania. Połóżcie mi je biurku...
- O kurde! Zapomniał tego zeszytu z samochodu!!!!
- Jak to zapomniałaś? - szepnęła do mnie Nessa
- No po prostu zostawiłam! Kurcze, a jeszcze rano to pisałam...
- Wow to nieźle... - nagle do klasy wszedł Ross
- Aaaaa!!! Ross Lynch!!! - zaczęła krzyczeć jakaś dziewczyna za mną
- Taa to ja.. Um.. przyszedłem tylko po yyy... Scarlett mogę cię prosić?
- Jasne.. - wyszliśmy na korytaż
- Mam twój zeszyt...
- O matko naprawdę? Dziękuję!!!! - rzuciłam się chłopakowi na szyję i dałam mu buziaka w policzek..
- Nie ma za co... a teraz zmykaj na lekcje..
- Jeszcze raz dzięki..
- Taa, to narazie. - mrugnął do mnie i poszedł. Gdy weszłam do klasy, oddałam nauczycielce zeszyt i usiadłam.. słyszałam tylko za sobą szepty dotyczące Ross'a..
- Znasz tego kolesia? - powiedziała Nessa
- Jasne..Przyjaźnię się z jego siostrą.
- Aha.. To ta twoja sąsiadka?
- Tak
- To fajnie masz.. Ja tam go nie znam, no może kojarzę, ale ta Susan za nim szaleje.. Lepiej nie mów jej gdzie mieszkasz..
- Taa chyba będzie lepiej..
***************************************************************************
                                                             Drogi Pamiętniku
      Dzisiaj byłam w na castingu do szkolnego musicalu.. Myślę, że dobrze mi poszło. Jutro się dowiem.. Jeśli chodzi o wczoraj to..yy.. szkoda gadać. Super nocowanko u przyjaciółki przerodziło się w błądzenie po lesie... Taa.. Było strasznie.. A jak to się stało? Po prostu.. Ross nie potrafi odróżnić koloru zielonego od czerwonego.. Tak.. przejechał na czerwonym świetle i zaczęła gonić nas policja, a że on nie chciał mandatu skręcił w jakąś uliczkę... Potem nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy, ale na całe szczęście wróciliśmy do domu cali i zdrowi... Jestem tylko ciekawe czy Ross coś do mnie czuje, bo wczoraj podczas tej gry chciał mnie pocałować... Ale może mi się tylko wydaje.. Tak by było chyba lepiej... <3
***************************************************************************

Skończyłam! Nareszcie! :) I jak się podoba.. Dla mnie..Może być.. Następny jutro ;)

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 5

Gdzie My Jesteśmy? cz.1

30.09.13r.
   Dzisiaj obudziłam się wcześnie, no bo szkoła - niestety... Jak zwykle wzięłam torbę i zeszłam na śniadanie. Oczywiście przy stole od razu zaczęły się pytania głównie mamy.. Jacy oni są? Co wczoraj robiliście? I takie tam... Nuda.. Ale miałam wymówkę... Po 20 minutach przyjechał autobus i pojechaliśmy.....
***************************************************************************
*Szkoła - lekcja angielskiego*
- Dzień dobry klaso! - zaczęła nauczycielka angielskiego pani Perrie Benson ... - Myślę, że weekend minął wam dobrze, bo mnie wspaniale....
- Mhmm... Ciekawe co ona takiego robiła.. - szepnęła do mnie koleżanka z ławki ( Vanessa)
- .... Ale nieważne.. Pani Thomson poprosiła mnie, żebym was poinformowała o spektaklu... - Wszyscy dziwnie na siebie spojrzeli... -  Czyli.. Jutro albo dzisiaj udacie się na casting, który ma zadecydować jaką rolę będziecie grać... I, żeby nie było żadnych bezsensownych pytań to tak... WSZYSCY MUSZĄ BRAĆ UDZIAŁ BEZ WYJĄTKU! - Te słowa mocno utknęły mi w głowie - No, a teraz wróćmy do dzisiejszej lekcji..... ........
**************************************************************************
  - Nie wierzę że ta baba każe nam występować w tym durnym przedstawieniu!!! - krzyczała na głos blondynka z którą chodzę do klasy...
- Sam przestań krzyczeć.. Wszyscy się na nas gapią! - uspakajała ją Vanessa
- Właśnie Nessa ma rację, uspokój się! Może nie będzie tak źle... - wtrąciłam
- .. Tak źle? To jest musical.. a ja muzykalna nie jestem!
- Dobra.. pójdziemy na ten głupi casting, coś tam powiemy i przyjmą nas do jakieś tam byle jakiej roli..
- Taak!
- Ej chodźcie na stołówkę!
- Taa wy idźcie a ja do was dołączę muszę tylko coś załatwić.. - w tym czasie dzwoniła do mnie Rydel, poszłam gdzieś dalej odebrać a dziewczyny udały się na obiad..

  Rozmowa telefoniczna*
- No hejka, co tam? - mówiła blondynka
- Nuda i tyle... Jeszcze kilka godzin..
- Aaa zapomniałam bo ty jesteś w szkole?
- Takk niestety..
- Taa a my właśnie mamy przerwę bo mieliśmy próbę... Myślę, że nie przeszkadzam ci?
- Nie skąd, ja teraz też mam przerwę i wybierałam się na stołówkę..
- Aha... A wpadniesz dziś do nas? Bo chłopcy chcieli gdzieś wyjść a mi się nie chce z nimi iść i...
- Jasne pewnie! Przyjdę jak tylko wrócę ze szkoły i odrobię lekcje..
- Okey bo ...
- Słuchaj nie gniewaj się ale muszę kończyć bo właśnie dzwoni dzwonek, muszę spadać...To pa
- Spoko ucz się grzecznie.. Papa - rozłączyła się a ja pobiegłam na historię...
******************************************************************
*Dom*
  Dzisiaj miałam nawet fajne lekcje..oprócz angielskiego który był nudny.. jeszcze do tego ta baba zadała nam wypracowanie na jutro...

- Hej kochanie jak było w szkole? - zapytała mama kiedy weszłam do domu..
- Fajnie mam takie dwie nowe kumpele Sam i Vanessę.. są super..
- O to widzę że ci się podoba w nowej szkole?
- Tak jest naprawdę świetnie, nie gniewaj się mamo, ale muszę iść na górę odrobić lekcje a potem lecę do Rydel.. okey?
- Tak dobrze.. Ale wydaje mi się że trochę chyba za często przesiadujesz u tej dziewczyny.. w domu bywasz rzadziej... i w ogóle się nie uczysz..
- Oj mamo... Przecież sama chciałaś żebym miała przyjaciół!... spokojnie ja nie zaniedbuję nauki... A po co mam siedzieć w domu i się nudzić jak mogę dobrze bawić się u niej...
- Możesz pobawić się z twoją siostrą..
- Serio? Ona też dużo przebywa u tej swojej koleżanki...
- Oj...
- Mamo..
- Dobrze idź już.. - pobiegłam do pokoju...
****************************************************************
*Dom Lynch'ów - Salon*
- Kiedy rodzice wracają? - zapytał Ross
- A co tęsknisz? - wtrącił Rocky
- Nie... I nie mówiłem do ciebie pacanie!... Rydel?
- A co? Nie wiem chyba jakoś za tydzień...
- Aha.. To super...Scarlett dzisiaj nie przyszła?
- Była w szkole... ale przyjdzie później...
- Aha.. - uśmiechnął się i szybko pobiegł na górę
- O co mu chodzi? - zapytała blondynka Rockiego
- A ja tam wiem... Pewnie poszedł się dla niej wystroić hehe...
- EHh faceci...
*********************************************************************
- Gdzie to jest?
- Czego szukasz bracie? - powiedział Riker który właśnie wszedł do pokoju Ross'a
- Tego nowego perfumu...
- A co na randkę się wybierasz?
- Cooooooo? Nie!
- Okey.. Chyba widziałem go w łazience..
- O dzięki!
*********************************************************************
-To ja wychodzę ! ... Umm.. Mamo? Mogę dzisiaj nocować u Rydel?
- Co?! A to niby czemu?
- Bo mnie zaprosiła..No i pewnie wrócę późno od niej i.. Z resztą chyba nie chcesz żeby  twoja córka szlajała się sama nocą?
- Oni mieszkają naprzeciwko, to nie tak daleko...
- Różnie bywa, heh.. A jutro przecież pójdę do szkoły.. Przecież nie muszę jechać z Chrisem, chyba sam potrafi jechać autobusem... z resztą ja i tak mam na godzinę później..
- No nie wiem..
- Plissss!!!!
- Dobrze dobrze niech ci będzie.. ale obiecuję ci, że gdy tylko się dowiem że nie było cię w szkole lub dostałaś jakąś pałę to będzie szlaban! Rozumiemy się?
- Dobrze tylko nie tak agresywnie.. To ja spadam pa! - ucałowałam mamę i wyszłam..
**************************************************************************
- Ej ktoś dzwoni do drzwi! To pewnie Scarlett! Ell weź otwórz! - Krzyczała z łazienki blondynka
- Dobra..  - chłopak ruszył się z kanapy i poszedł otworzyć ale przeszkodził mu schodzący z góry z Ross
- To do mnie! - powiedział, a Ell postanowił wrócić na kanapę..- Hej mała! - blondyn otworzył mi drzwi i mrugnął.
- Cześć! Mogę wejść?
- Tak jasne!
- To mnie przepuść...
- O tak zapomniałem...Co za wstyd- szepnął sam do siebie
- Idziecie na randkę? - krzyknął Ellington z za kanapy..
-Co?! - zdziwiłam się - Wiecie co może ja pójdę do Rydel
- Zabiję cię kiedyś - Ross posłał koledze groźne spojrzenie...
-Mhmm...
***************************************************************************
Kiedy znalazłam blondynkę zeszłyśmy z powrotem do chłopaków...
- Nie mamy co robić.. chcecie pójść do kina? - zaproponował Ell
- Właściwie to możemy, no chyba że Scarlett...- zaczęła blondynka
- Tak to wspaniały pomysł! - wtrąciłam
- No to chodźmy!
- A reszta gdzie?
- No wiesz Rocky jest u jakiegoś niby kumpla a Riker u tej swojej..
- To Riker ma dziewczynę?>
- Nom... Ma na imię Allyson!
- Taa... ale on mówi że między nimi nic nie ma.. ale ściema!
- Dobra chodźcie już!!
***************************************************************************
       Ross wziął kluczyki i pojechaliśmy do kina... Tam zaczęły się kłótnie na jaki film idziemy.. Każdy chciał coś innego. Padło na horror... Ross się oczywiście obraził i powiedział że na żaden horror nie pójdzie... W takim razie zadecydowałam że pójdę z nim na coś innego, a Rydel z Ell'em obejrzą sobie swój film... Tak też zrobiliśmy...
***************************************************************************
*Sala kinowa - Horror*
- Rydel? Wzięłaś popcorn??
- Oczywiście! Bo wiedziałam, że to powiesz hehe
- Jak ty mnie dobrze znasz!
- Wiesz co? Myślę, że Scarlett specjalnie powiedziała, że zlituje się nad Ross'em i obejrzy z nim ten film..bo chciała z nim być sama na takim spektaklu^^
- Napewno! On też to zrobił specjalnie !
- Taa na bank..
- Albo oni to razem zrobili specjalnie!!!
- Co?! O czym ty mówisz?
- No, bo chcieli nas zostawić samych!
- Myślisz?
- Ja to wiem! Ale to fajnie ***************************************************************************
*Sala kinowa-  ''Romeo i Julia'' *
- Czy ty płaczesz? - zaczęłam
- CO?! Nie skąd! No co ty...
- Mhmm...
- No dobra, bo to takie wzruszające..
- Heh... Fajnie ogląda się chłopaka, który rozkleja się na filmach hehe...
- To dobrze?
- Pewnie, przynajmniej się nie wstydzisz!
- Dzięki
***************************************************************************
 Po skończonych seansach udaliśmy się na pizzę. Później postanowiliśmy,że pojedziemy do domu...Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem...Ross przejechał na czerwonym świetle. I na nasze nieszczęście widziała to policja, która akurat patrolowała miasto.. Chłopak który jako pierwszy spostrzegł,że gonią nas gliny, ostro przyspieszył.
- Musimy ich zgubić!- krzyczał
- Nie możesz po prostu dostać mandatu?
- Nie bo to będzie już mój drugi  w tym tygodniu! - Blondyn skręcił w jakąś boczną uliczkę, która była strasznie wąska i przerażająca...
- Na pewno wiesz gdzie jedziesz? - zapytała zdenerwowana Rydel
- Jasne.. chyba... -byliśmy coraz dalej i dalej od głównej drogi, bo nie mieliśmy jak zakręcić... Robiło się coraz straszniej. W pewnym momencie chłopak zatrzymał samochód.. On i Ell wysiedli z samochodu...
- Rydel, daj mapę. - blondynka zaczęła grzebać w schowku, gdy znalazła mapę, wysiadła z samochodu i podała ją chłopakom..
- Ross po co skręcałeś w tą durną uliczkę?! Teraz nie wiemy gdzie jesteśmy!! - mówiła dziewczyna, a do oczu napływały jej łzy..
- Nie płacz.. Zaraz stąd pojedziemy, spokojnie..
- Zaraz?! Ty nawet nie wiesz gdzie jesteśmy na mapie!!!
- Dobra Rydel weź go zostaw. Niech szuka.. - poszłam przytulić przyjaciółkę
- Ell, trzymaj mapę, ja idę zadzwonić po Rikera... - blondyn poszedł trochę dalej , tam gdzie miał zasięg.. Ja poszłam z nim, bo miałam przy sobie latarkę...
- Boże.. Riker odbierz!! Co za palant! Nie odbiera!!!
- Może jest zajęty i zaraz oddzwoni?
- Jasne... Zajęty ciekawe czym? A no tak przecież ten debil siedzi u Allyson!
- Przestań krzyczeć! Bo jak Rydel cię usłyszy to znowu zacznie płakać! - chłopak złapał się za głowę...
- Przepraszam cię...
- Za co?
- No za to... Gdyby twoja mama się dowiedziała że jesteś teraz w jakimś ciemnym lesie nie wiadomo gdzie to by chyba mnie zabiła...
- Na pewno... Ona nawet nie chciała mnie puścić do was na noc, bo jutro szkoła i w ogóle... O kur***a !
- Co?!
- Zapomniałam o wypracowaniu!
- No teraz to dopiero będziesz miała o czym pisać.. Jak przeżyjemy..
- Bardzo śmieszne...
- O Riker dzwoni! Halo? ...... Co?! Słuchaj byliśmy w kinie i zaczęła nas gonić policja i  wjechałem w jakąś ciemną uliczkę i  ..... Riker halo?? ... Kurde! Nie ma zasięgu.. Dobra w dupie z tym! Chodź do nich może Ratliff znalazł coś na mapie...
- Stary? Masz coś?
- Nie.... Dzwoniłeś do Rikera?
- Tak, ale przerwało...
- No to sobie trochę tu posiedzimy bo jest prawie północ...
- Co mamy tu siedzieć do rana? - byłam przerażona... Jak mama się dowie,że nie byłam w szkole to dostanę szlaban, a jak się dowie że przez takie coś to mnie zabije...
- A mamy inne wyjście? - nagle usłyszeliśmy jakieś dziwne odgłosy w krzakach...
- Co to było?
- Nie wiem ale coś tam się chyba rusza...
- Aaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!! - wszyscy zaczęliśmy krzyczeć.......
************************************************************************

Hejka, no to mamy rozdział 5. I jak się podoba.. Jutro dodam następną część..  :)

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 4

Skarpety & Plaża

 Obudziłam się o 11 ... - To i tak wcześnie jak na mnie- Popatrzyłam na łóżko Rydel, było puste... Zgaduje, że siedzi w łazience.. Czemu? Bo słyszę suszarkę... Ledwo zdążyłam wyjść z łóżka a już usłyszałam jak Rocky i Ross kłócą się na korytarzu...
- Jak to nie wiesz gdzie one są!!! - wrzeszczał Ross
- Po prostu nie wiem!
- Co?!.. Nie wciskaj mi kitu okey... Widziałem je wczoraj u ciebie na szafce!
- To czemu ich sobie nie wziąłeś??
- Chłopaki o co chodzi??- wyszłam z pokoju..
- O nic ... Sorki że cię  obudziliśmy..- uśmiechnął  Rocky
- Przecież słyszałam..
- Bo ten palant ukradł mi moje skarpetki !!
- Nie ukradłem tylko gdzieś je zostawiłem!
- O skarpetki się kłócicie? Wczoraj widziałam jakieś różowe w łazience i zaniosłam je do pokoju Rydel bo wy chyba różowych nie nosicie, hehe....
- Ja noszę!!!! I to są moje! - powiedział wkurzony Ross.... -Trochę mnie to zszokowało
- Okey... To chodź oddam ci je..- chłopak poszedł ze mną do pokoju
- Przepraszam, nie wiedziałam że są twoje... Proszę oto one.
- Dziękuję.

  Blondyn wrócił do siebie, a ja poszłam się ubrać i wymalować, następnie zeszłyśmy na śniadanie ...
***************************************************************************
*Kuchnia*
- No Rydel nareszcie zeszłaś... A teraz zrób śniadanie! - rzekł Rocky
- Rocky nie możemy jej tak wykorzystywać.... - Riker spojrzał groźnie na brata - ... no chyba że ona tego chce..
- Jesteście niemożliwi! Ale, ponieważ mamy gościa.. zlituję się nad wami... Naleśniki! Mogą być??
- TAK!!!!! - wszyscy krzyknęli chórem. Po kilku minutach wszyscy mieli na talerzach pyszne naleśniki...
- Co dzisiaj będziemy robić? - zapytał znudzony Ell
- A nie możesz się sobą zająć? - powiedział Ross
- Ale nudzi mi się...
- Mam pomysł! Może pojedziemy na plażę?? Co wy na to?? - zaproponował Riker
- Dobry pomysł - powiedziała Rydel, następnie reszta chłopaków poszła na górę wziąść potrzebne rzeczy, Rydel postanowiła przygotować jakieś jedzenie a ja poszłam do domu się przebrać...
******************************************************************************
*Dom Scarlett*
- Hej! Jestem w domu!
- No nareszcie, myślałam że już nie przyjdziesz... - żartowała mama
- Taa.... ale i tak zaraz wychodzę...
- A to niby gdzie?
- Wybieramy się na plażę!
- My??
- No ja, Rydel i jej bracia!
- Ahaaa... No to widzę, że wreszcie znalazłaś sobie przyjaciół?
- Taak... Oni są naprawdę wspaniali! .... Ta przeprowadzka to najlepsze co mnie w życiu spotkało, dziękuję!...... Czyli ,że mogę pójść na tą plażę?
- Tak, oczywiście... a może weź brata ze sobą?
- Co?!!! Napewno nie!
- A to niby czemu?
- Bo wystarczy że wczoraj się z nim pokłóciłam... Już miał problem, że zadaję się z Rydel..
- Ale dlaczego?
- No bo powiedział ,że to wstyd się z takimi ludźmi trzymać! Bo ona ubiera się fikuśnie i na różowo!
- Spokojnie już ja sobie z nim pogadam...
- Dzięki, O Boże! Zaraz się spóźnię! - Szybko pobiegłam na górę się przebrać, wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam...
************************************************************************
- Noo, to co jedziemy? - Powiedziałam zmachana
- Jeszcze nie, czekamy na Rydel... Co ona tam tak długo robi?- Mówił zdenerwowany Riker
- Jak to co ? Pewnie się maluje hehe... - wtrącił Rocky, który już dawno siedział z Ellington'em w samochodzie..
- Ross! Weź idź zobacz co ona tam robi! - Blondyn posłusznie wykonał polecenie brata... po ok. pięciu minutach wyszedł z domu razem z siostrą i pojechaliśmy!
***************************************************************************
Zanim do jechaliśmy na miejsce, zatrzymywaliśmy się 2 razy, bo Rocky miał problem....Ale wreszcie dojechaliśmy. Wypakowaliśmy wszystkie rzeczy z auta i poszliśmy...
Rozłożyliśmy się na piasku gdzie było trochę mniej ludzi... Chłopcy wzięli deski i pobiegli surfować, natomiast ja i Rydel postanowiłyśmy się poopalać...... Jednak po chwili coś zasłoniło mi słońce.. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą mokrego blondyna..
- Jak sama nie wejdziesz do wody do ja cię wrzucę! - powiedział złowieszczo
- Ross, chcę się trochę poopalać..
-Później się poopalasz, no chodź... Rydel też idzie.. - spojrzał groźnie na siostrę
- O nie, nie ma mowy! - powiedziała blondynka
- Rocky, Riker!!!- zawołał chłopak, po chwili chłopaki wzięli siostrę na ręce i wrzucili do zimnej wody..
- Też mam tak zrobić?
- Nie boję się ciebie!- próbowałam udawać twardą, ale chyba nie było to dobre rozwiązanie, bo chłopak spojrzał na mnie i uniósł dwukrotnie brwi, po czym wziął mnie na ręce i pobiegł ze mną do wody... oczywiście ja zaczęłam się drzeć.
- Proszę nie.. Błagam cię! - mówiłam słodkim głosem, bo blondyn trzymał mnie nad tą zimną wodą...
- Hmmm.... A co będę z tego miał?
- No nie wiem... będę sucha...?
- Hahaa bardzo śmieszne..
- Dobra nie wiem... Ale jak mnie pościsz to sama się zamoczę..
- Okey! - chłopak poszedł ze mną trochę dalej i niestety wrzucił mnie do wody!
- Co?! Dlaczego to zrobiłeś?!!!
- Bo powiedziałaś że mam cię ''puścić'' - zaśmiał się
- No tak, ale w innym sensie!
- W innym sensie ja rozumiem inne rzeczy...
- A ja nie! - odwróciłam głowę w drugą stronę udając obrażoną
- Oj.. No przepraszam - zrobił minę szczeniaczka
- Właściwie jak już jestem mokra to co za różnica...
- Ej!!! Co wy tam robicie?! Chodźcie tutaj!- zawołał Rocky
- Dobra chodź do nich bo sobie jeszcze nie wiadomo co pomyślą... Umm.. Umiesz surfować?
- Niestety nie... bo wiesz jakoś nie miałam gdzie się nauczyć..
- Aha... no to teraz masz okazję!
- Czyli..
- Jeśli chcesz to mogę się nauczyć!
- Byłoby super! Ale później... najpierw chodźmy do nich - wskazałam palcem na Rydel i chłopaków gdzieś w oddali...

Po 30 minutach zabawy w wodzie udaliśmy się na brzeg, żeby odpocząć. Jedzenie, które przygotowała Rydel w krótkim czasie zniknęło z koszyka... gdy wszyscy się najedli, każdy poszedł w swoją stronę... Rydel wróciła do opalania się, Rocky, Riker i Ell poszli pograć w siatkówkę, a ja poszłam z Ross'em który obiecywał że nauczy mnie surfować...
- Dobra weź tą żółtą deskę i chodź do wody! - powiedział blondyn, ja wykonałam polecenie chłopaka i pobiegłam za nim.
- I co teraz?
- Połóż się na niej! - trochę rozbawiło mnie polecenie chłopaka więc dziwnie się na niego spojrzałam - Coś cię bawi?
- Co? Mnie? Nie skąd że...
- No to się gładź!
- Okey, spokojnie...
- A teraz ...- chwilę się zastanowił-  Wiesz co, może lepiej też wezmę deskę i ci pokażę..
- Tylko się za bardzo nie popisuj- chłopak się uśmiechnął
- No to patrz i się ucz! - zaczął surfować
- Wow, nieźle!
- No a teraz ty!
- Okey - położyłam się na desce i zaczęłam płynąć... Próbowałam się podnieść, ale gdy to zrobiłam od razu wylądowałam w wodzie...
- Nic ci nie jest? - podbiegł do mnie
- Nie, spoko... Ja chyba się do tego nie nadaje.. - powiedziałam zrezygnowana
- Nie poddawaj się po pierwszym razie... chodź spróbuj jeszcze raz, teraz ci pomogę..- Ponownie zaczęłam płynąć, a gdy wstawałam Ross trzymał mnie żebym nie upadła ( to było naprawdę fajne)... Po dłuższym czasie samej udało mi się stanąć na desce i nawet mi nieźle szło...Ale po tej krótkiej, cudownej chwili znów wylądowałam w wodzie...
- Dobra chyba na dzisiaj koniec... I tak ci dobrze poszło jak na pierwszy raz. - powiedział
- No chyba tak... - udaliśmy się w kierunku Rydel
- I jak ci poszło? Mój braciszek cię czegoś nauczył?
- Tak nauczył .
- Ej chcecie z nami pograć, bo tamci chłopacy już sobie poszli i nie mamy nikogo do drużyny..- powiedział Ell
- Jasne!!!- Zaczęliśmy grać... Ja byłam w drużynie z Rikerem i Rockym, a Rydel z Ross'em i Ell'em ... Mecz był super, ale po grze byliśmy już bardzo zmęczeni więc zabraliśmy sprzęt i pojechaliśmy do domu....
 Dzisiaj nie spałam u Rydel tylko w domu, bo musiałam zostać, ponieważ odwiedziła nas babcia z dziadkiem...
***************************************************************************
                                                                   Drogi Pamiętniku
            To był naprawdę cudowny dzień! Po pierwsze nocowałam u moich kochanych przyjaciół, co było fajne... w ogóle rano, kiedy Ross kłócił się z Rocky'm o RÓŻOWE  SKARPETKI hehe... Po drugie wszyscy ( no oprócz Ryland'a, którego nie było) pojechaliśmy na plażę! Wspaniale się bawiliśmy! Ross nauczył mnie surfować, no powiedzmy, bo jeszcze nie jestem dosyć ''wprawiona'', ale on mówił, że i tak dobrze mi poszło :) A na sam koniec zagraliśmy w siatkówkę, która zakończyła się zwycięstwem drużyny Rikera, w której byłam również ja! Po powrocie do domu strasznie się ucieszyłam z przyjazdu dziadków, których bardzo długo nie widziałam :) Magiczny dzień <3

***************************************************************************

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 3

Przyjaciele

*28.09.13*

- Halo? - odebrałam telefon
- No co ty jeszcze śpisz? - no kto to mógł być inny jak nie Rydel
- Już nie! Ale może to i dobrze, bo jest... - spojrzałam na zegar- ... 12??!!
- No! słuchaj jak nie masz nic do roboty to się ubieraj i idziemy na zakupy! A przy okazji pokażę ci miasto!
- Dobra daj mi pół godziny ...
- Okey, to papa!
- O jak mi się nie chce wstać! - mamrotałam pod nosem gdy do pokoju weszła mama...
- Kto dzwonił?
- A może byś zapukała?
- Dobrze następnym razem będę pukała...
- To była Rydel!
- Kto?!
- Dziewczyna z sąsiedztwa! Wczoraj przyszła z tym ciastem, przecież ci mówiłam....
- No, może...
- Nieważne... za pół godziny muszę być gotowa. Idę na miasto!
- Z tą dziewczyną?
- Tak !

Trochę czasu minęło zanim mama opuściła mój pokój, ale cóż.... Zeszłam na dół, zjadłam naleśniki i szykowałam się do wyjścia...
***************************************************************************
*Dom Rydel... kilka minut wcześniej*
- Z kim gadałaś? - zapytał jeden z braci blondynki
- Z koleżanką , a co ?
- Ooo, ładna ??
- Rocky, nie masz nic innego do roboty?
- Nie ! Nudzi mi się ...
- Trudno... idź oglądaj z Ross'em  film, bo ja zaraz wychodzę!
- Z tą koleżanką?
- Tak!!! To  dziewczyna, która się tu wczoraj wprowadziła...
- Aha...
- Gdzie idziesz? - zapytał Riker, który właśnie wychodził z kuchni
- Do miasta, z koleżanką!
- Dobra... nie denerwuj się tak... To ty masz koleżankę?
- Tak Riker!!! Nie muszę cały czas siedzieć z wami w domu i was niańczyć!
- Ale...
- Cicho! A teraz pozwólcie, że już pójdę, ponieważ nie chcę spieprzyć tego wspaniałego dnia przez moich braciszków.... - blondynka trzasnęła drzwiami i wyszła...
- Stary... Chciałem się jej tylko spytać czy ją podwieźć, bo jadę do Allyson, no ale dobra...
- To baby, tego nie zrozumiesz... Dobrze,że mamy tylko dwie takie w domu, no chyba, że zaczniesz się spotykać z tą swoja Ally....
- Siedź już cicho!.. - Blondyn poszedł do pokoju po klucze do samochodu, a Rocky udał się do brata, żeby pooglądać film......
***************************************************************************
*Dom Scarlett*
- Dobra, Wychodzę!!!! - krzyknęłam do mamy, która nadal okupowała mój pokój... Wyszłam z domu i zobaczyłam przed sobą znaną mi blondynkę w różowej sukience..
- Hej, długo czekasz? - zapytałam, bo nie byłam pewna ile czasu zajęła mi rozmowa z mamą..
- Siemka, nie... spoko ja też prawie dopiero wyszłam.. - dziewczyna uśmiechnęła się i poszłyśmy.
- Byłabym trochę szybciej, ale mama jeszcze się rozgadała... no wiesz wypytywała mnie o ciebie...
- Spoko, ja też nie wyszłam z domu normalnie... Bo moi ukochani bracia muszą wszystko wiedzieć... tzn. z kim wychodzę, gdzie wychodzę i w ogóle...
- Nie ma to jak rodzinka, heh !
- Taa... a może wpadniesz do nas dzisiaj?
- Ummm... no nie wiem... nie chce przeszkadzać...
- Co?! Żartujesz sobie? Nie masz w czym przeszkadzać, bo chłopaki i tak wieczorem siedzą i oglądają mecz czy coś tam...
- No, ale...
- Nie ma żadnego ALE... Z resztą ja już u ciebie byłam ...
- No dobra... z resztą moich rodziców nie ma dziś w domu, a brat pewnie i tak by mnie zbywał więc ... mogę wpaść.
- Extra!...... O matko! Jakie super buty! Chodź wejdziemy tu! - Rydel pociągnęła mnie za rękę i weszłyśmy do jakiegoś sklepu z butami...

Dzień minął bardzo szybko... Na zakupach było wspaniale, Rydel pokazała mi miasto i spędziłyśmy ze sobą naprawdę miłe chwile... Wróciłyśmy około godziny 17, a na 19.30 miałam przyjść do Lynch'ów, więc postanowiłam trochę odpocząć po męczącym dniu...
***************************************************************************
*Dom Lynch'ów*
- Słuchajcie chłopaki! - powiedziała Rydel stając przed chłopakami i  wyłączając TV - dzisiaj przyjdzie do nas Scarlett, moja nowa przyjaciółka i chcę żebyście się zachowywali!!
-Super... a teraz oddaj pilota!  - powiedział Ross
- Okey... myślę,że zrozumieliście!
- Tak tak nie zbyt obchodzą nas te twoje koleżaneczki... - wtrącił Ellington
- Właśnie... gdyby one jeszcze miały coś w sobie to jeszcze...
- Oj Ross, ty myślisz tylko o tym..
- Co?! Nie prawda!!!
- Nieważne! Ja idę się przebrać... jak ona przyjdzie to niech jej ktoś raczy otworzyć okey??
- Wyluzuj siostra... Nie jesteśmy małymi dziećmi..
- Jasne... - blondynka poszła do góry... a chłopcy wrócili do oglądania serialu...
***************************************************************************
*Chwilę później*
Pół godziny przed wyjściem zaczęłam się szykować. Nim się obejrzałam była godzina 19.20.. Pędem pobiegłam jeszcze pomalować usta i wzięłam torebkę, gdy przy wyjściu zatrzymał mnie Chris....
- Idziesz do tej różowej blondynki z nad przeciwka?
- Taa a co?
- Nie nic... tylko myślałem,że po przeprowadzce do LA będziesz się trzymała z trochę bardziej normalnymi ludźmi, sama rozumiesz...
- Co?! Ta dziewczyna ma na imię Rydel i jest najfajniejszą osobą jak poznałam. Nie rozumiem o co ci chodzi!
- Wiesz jak ktoś się ubiera w takie fikuśne stroje i do tego różowe to nie może być spoko...
- A to niby czemu? Co?? Bo nie jest jak Bella? Żal mi cię wiesz! Bo ta dziewczyna jest naprawdę super!
- Taa nie dziwię się że się z  nią trzymasz!
- Mam cię głęboko ..***... Sorry ale muszę już iść, a ty se tu siedź!................ A tak a propo to ona gra w zespole i to popularnym, nazywa się R5, sprawdź se !!!! Nara! - Nienawidzę go, zawsze mnie wkurza myśli, że jest taki super.. jasne...
***************************************************************************
Chwilę później znajdowałam się już przed drzwiami moich sąsiadów, zapukałam.... i otworzył mi dość wysoki blondyn, który wyglądał na zdziwionego....
- Cześć! Jestem Scarlett... Ja do Rydel...
- .....Co? A tak no.. ten ... ja jestem Ross i ten... yy.. wejdź !!
- Okey....
- Rydel jest na górze zaraz powinna zejść... - Chciało mi się śmiać.... nie wiem dlaczego, ale chłopak wyglądał na albo zdziwionego albo wystraszonego, ale na pewno wyglądał zabawnie..
- Umm... może usiądziesz ? - chłopak wskazał na kanapę w  salonie..
- Oo dzięki, jasne.. - poszłam usiąść, blondyn usiadł obok mnie.. czułam się  trochę niezręcznie ....
- Ross!!! - zawołał jakiś głos z góry
- Co?!!!!
- Scarlett już przyszła? - to była Rydel
- Tak!!!!!
- To jesteś przyjaciółką Rydel? - zapytał nie pewnie
- Tak... ale od niedawna bo 2 dni temu się tu dopiero wprowadziłam ...
- A tak słyszałem ... a skąd pochodzisz?
- Mieszkałam w Nashville .
- Aha fajnie...Bo wiesz ja jestem...
- ..... O, już jestem... dobra Ross możesz już iść- powiedziała blondynka która właśnie zeszła do salonu
- Fajnie nam się rozmawia ....- powiedział chyba niezadowolony chłopak
- Trudno! Później sobie poflirtujesz..
- Hahahaha ale śmieszne ... - poszedł do swojego pokoju...
- Sorki że musiałaś z nim siedzieć ..
- Nie no spoko, on jest całkiem fajny..
- Tylko fajny..?
- Do czego zmierzasz?
- Do niczego spokojnie... napijesz się czegoś?
- Tak, kawy..
-Okey, już się robi..

Z Rydel świetnie się rozmawiało... Poplotkowałyśmy, ona opowiedziała mi trochę o sobie, a ja jej o mnie, pokazała mi również swój dom. Było naprawdę wspaniale..ale niestety robiło się późno, dochodziła 22.. Więc Rydel wpadła na pomysł, żebym u niej przenocowała... Zadzwoniłam do rodziców którzy po dłuższej chwili zgodzili się...                                                                           
Do domu nagle wparowała czwórka chłopaków...
- Wow raczyliście się zjawić...
- A co tęskniłaś siostrzyczko? -Powiedział Rocky
- Nie... tylko się martwiłam.. bo żaden z was nie raczył zadzwonić..
- Przecież jesteśmy dorośli...
- Dobrze Rocky, czyli że do póki rodzice nie wrócą to sami sobie będziecie robić śniadanie, obiad i kolację...
- Dobra Rocky przestań jej dogryzać bo ona żartowała - Riker spojrzał ''słodkimi oczkami'' na siostrę  -  a może przedstawisz nam koleżankę - nagle wszyscy spojrzeli się w moją stronę, nawet Ross, który nagle znalazł się na dole..
- To jest Scarlett, moja przyjaciółka i nasza nowa sąsiadka... a to są Riker, Rocky, Ryland i Ross, którego już znasz oraz nasz przyjaciel i domownik Ellington...Poznajcie się! - wszyscy mnie bardzo miło powitali, pogadaliśmy sobie jeszcze a potem ja i Rydel udałyśmy się na górę do pokoju ..
***************************************************************************
- Wow twoi bracia są niesamowici...Zazdroszczę ...
- Jasne, ale czasem potrafią nieźle zaleźć za skórę...
- Może... ale i tak są lepsi od mojego, który myśli tylko o sobie...
- Aha...
- A ten Ellington ... to twój chłopak?
-Hahahaha co?! Nieeeee... Oczywiście,że nie... Niby czemu?
- A nie wiem bo tak się na ciebie patrzył dzisiaj i w ogóle...
- Nie... my jesteśmy tylko przyjaciółmi.. zawsze tak było..
-Jasne..
- A tobie się żaden nie podoba? Bo przecież oni są tacy przystojni... -powiedziała dwukrotnie unosząc brwi..
- Nie.. z resztą ja ich nawet nie znam...
- Tak tak...
Nagle do pokoju wparował Ross...
- Oglądamy film i kazali mi do was przyjść i się zapytać czy chcecie z nami obejrzeć.
- No nie wiem..- powiedziała blondynka
- Oj no chodź może być fajnie- próbowałam zachęcić dziewczynę
- No, a z resztą jak ty nie chcesz to wtedy zabiorę na dół tylko Scarlett - mrugnął do mnie blondyn
- Dobra.. Pójdę ... - zeszliśmy do reszty...
***************************************************************************
Gdy przyszliśmy do salonu dostaliśmy duże oczy, a w szczególności ja, ponieważ nigdy czegoś takiego nie widziałam... Rocky i Riker tańczyli na samych bokserkach śpiewając jakąś piosenkę... gdy nas zobaczyli oczywiście się schowali....
- Chłopcy.. co to ma być!!! - zaczęła wkurzona Rydel. - Ross, po co kazałeś nam tu przyjść? Żeby Scarlett musiała oglądać takie widowisko!!!!
- Nie krzycz na mnie! Jak po was szłem to byli normalni!!
- Spokojnie nic się przecież nie stało! Wyluzuj Rydel! - próbowałam pocieszyć przyjaciółkę, ale nie mogłam przestać się śmiać
- Widzisz ona się śmieje... to dobrze!
- Dobra... To wy się ubierzcie, a my włączymy film..

Przez dłuższą chwilę kłóciliśmy się jaki film wybrać. Wypadło na horror, co było chyba złym pomysłem bo Ross się obraził, ale później i tak do nas dołączył...Film był naprawdę straszny... Rocky siedział prawie na kolanach siostry, która od razu go zwaliła na ziemię, a ja no jakby byłam wtulona w Ross'a, ale nawet tego nie zauważyłam, dopiero wtedy kiedy wszyscy zaczęli się na nas patrzeć, wtedy się odsunęłam...
-Aaaaaaaa.... Ja chyba już pójdę spać, jestem zmęczony... - ziewnął głośno Ell
-Taa ja chyba pójdę z tobą..- wtrącił Rocky
-Akurat jesteście zmęczeni, porostu się boicie hah - dociął Ross- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!! - krzyknął piskliwie, bo w filmie pojawiła się właśnie straszna scena
- Taa i kto tu się boi..
- Jak chcecie to idźcie bo my tu chcemy oglądać! - powiedziała Riker. Następnie dwójka udała się do swoich pokoi...
- Jak chce ci się spać to też możesz iść..- powiedziała do mnie Rydel, bo zamykały mi się oczy
- Nie z reszta zaraz jest koniec...
- Idź do pokoju...
- Dobra
- Ja też już pójdę - rzucił Ross
***************************************************************************
Ross odprowadził mnie do pokoju, trochę jeszcze pogadaliśmy przed drzwiami  i weszłam do środka.... Strasznie chciało mi się spać, ale musiałam jeszcze napisać coś w moim zeszycie...

                                                                      Drogi Pamiętniku   
          To był naprawdę cudowny dzień! Najpierw zakupy z najlepszą przyjaciółką na świecie, a potem fajne spędzanie czasu z jej rodziną.. :) Poznałam wszystkich jej braci- są wspaniali!Którego lubię najbradziej.. hmm.. ? Chyba tego Rossa, jest taki słodki i śmieszny... Jutro kolejny super dzień.. z nowymi PRZYJACIÓŁMI.. Kocham ich <3

***************************************************************************
Trochę długi ten rozdział, ale mi się podoba... Komentujcie! :) I jeszcze piosenka..