środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 4

Skarpety & Plaża

 Obudziłam się o 11 ... - To i tak wcześnie jak na mnie- Popatrzyłam na łóżko Rydel, było puste... Zgaduje, że siedzi w łazience.. Czemu? Bo słyszę suszarkę... Ledwo zdążyłam wyjść z łóżka a już usłyszałam jak Rocky i Ross kłócą się na korytarzu...
- Jak to nie wiesz gdzie one są!!! - wrzeszczał Ross
- Po prostu nie wiem!
- Co?!.. Nie wciskaj mi kitu okey... Widziałem je wczoraj u ciebie na szafce!
- To czemu ich sobie nie wziąłeś??
- Chłopaki o co chodzi??- wyszłam z pokoju..
- O nic ... Sorki że cię  obudziliśmy..- uśmiechnął  Rocky
- Przecież słyszałam..
- Bo ten palant ukradł mi moje skarpetki !!
- Nie ukradłem tylko gdzieś je zostawiłem!
- O skarpetki się kłócicie? Wczoraj widziałam jakieś różowe w łazience i zaniosłam je do pokoju Rydel bo wy chyba różowych nie nosicie, hehe....
- Ja noszę!!!! I to są moje! - powiedział wkurzony Ross.... -Trochę mnie to zszokowało
- Okey... To chodź oddam ci je..- chłopak poszedł ze mną do pokoju
- Przepraszam, nie wiedziałam że są twoje... Proszę oto one.
- Dziękuję.

  Blondyn wrócił do siebie, a ja poszłam się ubrać i wymalować, następnie zeszłyśmy na śniadanie ...
***************************************************************************
*Kuchnia*
- No Rydel nareszcie zeszłaś... A teraz zrób śniadanie! - rzekł Rocky
- Rocky nie możemy jej tak wykorzystywać.... - Riker spojrzał groźnie na brata - ... no chyba że ona tego chce..
- Jesteście niemożliwi! Ale, ponieważ mamy gościa.. zlituję się nad wami... Naleśniki! Mogą być??
- TAK!!!!! - wszyscy krzyknęli chórem. Po kilku minutach wszyscy mieli na talerzach pyszne naleśniki...
- Co dzisiaj będziemy robić? - zapytał znudzony Ell
- A nie możesz się sobą zająć? - powiedział Ross
- Ale nudzi mi się...
- Mam pomysł! Może pojedziemy na plażę?? Co wy na to?? - zaproponował Riker
- Dobry pomysł - powiedziała Rydel, następnie reszta chłopaków poszła na górę wziąść potrzebne rzeczy, Rydel postanowiła przygotować jakieś jedzenie a ja poszłam do domu się przebrać...
******************************************************************************
*Dom Scarlett*
- Hej! Jestem w domu!
- No nareszcie, myślałam że już nie przyjdziesz... - żartowała mama
- Taa.... ale i tak zaraz wychodzę...
- A to niby gdzie?
- Wybieramy się na plażę!
- My??
- No ja, Rydel i jej bracia!
- Ahaaa... No to widzę, że wreszcie znalazłaś sobie przyjaciół?
- Taak... Oni są naprawdę wspaniali! .... Ta przeprowadzka to najlepsze co mnie w życiu spotkało, dziękuję!...... Czyli ,że mogę pójść na tą plażę?
- Tak, oczywiście... a może weź brata ze sobą?
- Co?!!! Napewno nie!
- A to niby czemu?
- Bo wystarczy że wczoraj się z nim pokłóciłam... Już miał problem, że zadaję się z Rydel..
- Ale dlaczego?
- No bo powiedział ,że to wstyd się z takimi ludźmi trzymać! Bo ona ubiera się fikuśnie i na różowo!
- Spokojnie już ja sobie z nim pogadam...
- Dzięki, O Boże! Zaraz się spóźnię! - Szybko pobiegłam na górę się przebrać, wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam...
************************************************************************
- Noo, to co jedziemy? - Powiedziałam zmachana
- Jeszcze nie, czekamy na Rydel... Co ona tam tak długo robi?- Mówił zdenerwowany Riker
- Jak to co ? Pewnie się maluje hehe... - wtrącił Rocky, który już dawno siedział z Ellington'em w samochodzie..
- Ross! Weź idź zobacz co ona tam robi! - Blondyn posłusznie wykonał polecenie brata... po ok. pięciu minutach wyszedł z domu razem z siostrą i pojechaliśmy!
***************************************************************************
Zanim do jechaliśmy na miejsce, zatrzymywaliśmy się 2 razy, bo Rocky miał problem....Ale wreszcie dojechaliśmy. Wypakowaliśmy wszystkie rzeczy z auta i poszliśmy...
Rozłożyliśmy się na piasku gdzie było trochę mniej ludzi... Chłopcy wzięli deski i pobiegli surfować, natomiast ja i Rydel postanowiłyśmy się poopalać...... Jednak po chwili coś zasłoniło mi słońce.. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą mokrego blondyna..
- Jak sama nie wejdziesz do wody do ja cię wrzucę! - powiedział złowieszczo
- Ross, chcę się trochę poopalać..
-Później się poopalasz, no chodź... Rydel też idzie.. - spojrzał groźnie na siostrę
- O nie, nie ma mowy! - powiedziała blondynka
- Rocky, Riker!!!- zawołał chłopak, po chwili chłopaki wzięli siostrę na ręce i wrzucili do zimnej wody..
- Też mam tak zrobić?
- Nie boję się ciebie!- próbowałam udawać twardą, ale chyba nie było to dobre rozwiązanie, bo chłopak spojrzał na mnie i uniósł dwukrotnie brwi, po czym wziął mnie na ręce i pobiegł ze mną do wody... oczywiście ja zaczęłam się drzeć.
- Proszę nie.. Błagam cię! - mówiłam słodkim głosem, bo blondyn trzymał mnie nad tą zimną wodą...
- Hmmm.... A co będę z tego miał?
- No nie wiem... będę sucha...?
- Hahaa bardzo śmieszne..
- Dobra nie wiem... Ale jak mnie pościsz to sama się zamoczę..
- Okey! - chłopak poszedł ze mną trochę dalej i niestety wrzucił mnie do wody!
- Co?! Dlaczego to zrobiłeś?!!!
- Bo powiedziałaś że mam cię ''puścić'' - zaśmiał się
- No tak, ale w innym sensie!
- W innym sensie ja rozumiem inne rzeczy...
- A ja nie! - odwróciłam głowę w drugą stronę udając obrażoną
- Oj.. No przepraszam - zrobił minę szczeniaczka
- Właściwie jak już jestem mokra to co za różnica...
- Ej!!! Co wy tam robicie?! Chodźcie tutaj!- zawołał Rocky
- Dobra chodź do nich bo sobie jeszcze nie wiadomo co pomyślą... Umm.. Umiesz surfować?
- Niestety nie... bo wiesz jakoś nie miałam gdzie się nauczyć..
- Aha... no to teraz masz okazję!
- Czyli..
- Jeśli chcesz to mogę się nauczyć!
- Byłoby super! Ale później... najpierw chodźmy do nich - wskazałam palcem na Rydel i chłopaków gdzieś w oddali...

Po 30 minutach zabawy w wodzie udaliśmy się na brzeg, żeby odpocząć. Jedzenie, które przygotowała Rydel w krótkim czasie zniknęło z koszyka... gdy wszyscy się najedli, każdy poszedł w swoją stronę... Rydel wróciła do opalania się, Rocky, Riker i Ell poszli pograć w siatkówkę, a ja poszłam z Ross'em który obiecywał że nauczy mnie surfować...
- Dobra weź tą żółtą deskę i chodź do wody! - powiedział blondyn, ja wykonałam polecenie chłopaka i pobiegłam za nim.
- I co teraz?
- Połóż się na niej! - trochę rozbawiło mnie polecenie chłopaka więc dziwnie się na niego spojrzałam - Coś cię bawi?
- Co? Mnie? Nie skąd że...
- No to się gładź!
- Okey, spokojnie...
- A teraz ...- chwilę się zastanowił-  Wiesz co, może lepiej też wezmę deskę i ci pokażę..
- Tylko się za bardzo nie popisuj- chłopak się uśmiechnął
- No to patrz i się ucz! - zaczął surfować
- Wow, nieźle!
- No a teraz ty!
- Okey - położyłam się na desce i zaczęłam płynąć... Próbowałam się podnieść, ale gdy to zrobiłam od razu wylądowałam w wodzie...
- Nic ci nie jest? - podbiegł do mnie
- Nie, spoko... Ja chyba się do tego nie nadaje.. - powiedziałam zrezygnowana
- Nie poddawaj się po pierwszym razie... chodź spróbuj jeszcze raz, teraz ci pomogę..- Ponownie zaczęłam płynąć, a gdy wstawałam Ross trzymał mnie żebym nie upadła ( to było naprawdę fajne)... Po dłuższym czasie samej udało mi się stanąć na desce i nawet mi nieźle szło...Ale po tej krótkiej, cudownej chwili znów wylądowałam w wodzie...
- Dobra chyba na dzisiaj koniec... I tak ci dobrze poszło jak na pierwszy raz. - powiedział
- No chyba tak... - udaliśmy się w kierunku Rydel
- I jak ci poszło? Mój braciszek cię czegoś nauczył?
- Tak nauczył .
- Ej chcecie z nami pograć, bo tamci chłopacy już sobie poszli i nie mamy nikogo do drużyny..- powiedział Ell
- Jasne!!!- Zaczęliśmy grać... Ja byłam w drużynie z Rikerem i Rockym, a Rydel z Ross'em i Ell'em ... Mecz był super, ale po grze byliśmy już bardzo zmęczeni więc zabraliśmy sprzęt i pojechaliśmy do domu....
 Dzisiaj nie spałam u Rydel tylko w domu, bo musiałam zostać, ponieważ odwiedziła nas babcia z dziadkiem...
***************************************************************************
                                                                   Drogi Pamiętniku
            To był naprawdę cudowny dzień! Po pierwsze nocowałam u moich kochanych przyjaciół, co było fajne... w ogóle rano, kiedy Ross kłócił się z Rocky'm o RÓŻOWE  SKARPETKI hehe... Po drugie wszyscy ( no oprócz Ryland'a, którego nie było) pojechaliśmy na plażę! Wspaniale się bawiliśmy! Ross nauczył mnie surfować, no powiedzmy, bo jeszcze nie jestem dosyć ''wprawiona'', ale on mówił, że i tak dobrze mi poszło :) A na sam koniec zagraliśmy w siatkówkę, która zakończyła się zwycięstwem drużyny Rikera, w której byłam również ja! Po powrocie do domu strasznie się ucieszyłam z przyjazdu dziadków, których bardzo długo nie widziałam :) Magiczny dzień <3

***************************************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz