sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 6

Gdzie My Jesteśmy? cz.2

......  .....Byliśmy przerażeni! Coś znajdowało się w krzakach, a my nie wiedzieliśmy  co  to jest. Rydel już nie powstrzymywała się od płaczu, mi tez już zaczęły napływać łzy do oczu, a chłopaki jak to chłopaki wrzeszczeli jeszcze głośniej niż my... W pewnym momencie z krzaków wyskoczył zając! Wszyscy dziwnie się na siebie spojrzeli.. Następnie wybuchliśmy śmiechem!
- Ale przyznajcie że ten zając był straszny.. - żartował Ell
- Tak.. Przecież mógł nas zabić żywcem... - dodał Ross
- Hehe... Dobra a teraz serio, weźcie coś zróbcie, bo ja zaraz zeświruje jak się stąd nie wyniesiemy.... - mówiła Rydel
- Dobra, dobra... Ja myślę że nie jesteśmy daleko od szosy... - wtrącił Ell patrząc na mapę
- Mi się też tak wydaje.. - skłamał blondyn
- Takk???... To weź latarkę i idź tą dróżką i sprawdź jak daleko stąd jest droga główna..
- CO?!!!! Dlaczego ja?- oburzył się chłopak
- Bo to ty nas tu ściągnąłeś geniuszu!
- Dobrze! Ale jak zginę to to będzie wasza wina!
- Taa jasne.. Nie będziemy płakać, a teraz już idź... - śmiał się Ratliff... Ross poczłapał kilka kroków naprzód.. Zrobiło mi się go trochę żal i zaryzykowałam...
- Ross? Czekaj!
- Chcesz iść za mnie? - na jego twarzy momentalnie pojawił się uśmiech
- Nie... Ale mogę iść z tobą..
- Super! To chodź! - poszliśmy.. a Ell i Rydel coś tam do siebie szeptali
- No zaraz mu się humor poprawił.. - powiedziała Rydel
- Taa.. Coś mi się wydaje, że teraz oni za szybko nie wrócą..hehe... Ej chodź do samochodu, bo zimno....
********************************************************************************
*Dom Allyson*
- Sorki, że tak długo... Wiesz jak moja mama się rozgada ... - mówiła dziewczyna
- Taa...
- A ty co robiłeś?
- A siedziałem, oglądałem TV i gadałem z Ross'em..
- O braciszek się stęskinił?
- Nie...,ale coś tam gadał że policja go goniła i był w kinie i że jest w jakimś lesie czy coś tam...Pewnie znów się czegoś napił.. albo mu odbiło na punkcie Scarlett...
- Na pewno.. A co to za Scarlett?
- Przyjaciółka Rydel. Mieszka naprzeciwko nas.. Fajna dziewczyna...
- No bez przesady..
- A co jesteś zazdrosna?
- Może... - powiedziała blondynka, usiadła Rikerowi na kolana i zaczęła go całować.....
***************************************************************************
*Las*
- Już więcej nie będę uciekał przed policją..
- No przynajmniej czegoś się nauczyłeś...
- Dzięki... ... Wiesz co nie tak wyobrażałem sobie pierwszy raz z tobą sam na sam...
- Taa.... Chwila, co?! O czym ty mówisz? A jak sobie niby wyobrażałeś??
- Spokojnie.. Nie o to mi chodzi... Nie jestem taki, chociaż moje rodzeństwo myśli inaczej..
- Oczywiście... - znów zapadła niezręczna cisza...
- Może pogramy w ''Prawda czy wyzwanie''
- Nudzi ci się?
- Odrobinę...
-  Dobra.. tylko w wyzwanie to raczej nie, bo nie ma co i gdzie robić... - chyba powiedziałam o jedno słowo za daleko bo chłopak na mnie spojrzał i uniósł dwukrotnie brwi
- Jak to nie ma?
- Mówiłeś że taki nie jesteś...
- Bo nie jestem.... A co boisz się mnie???
- CO? Ja nie skądże...
- Na pewno?
- A czego mam się bać?
- No wiesz... jesteśmy sami w ciemnym i strasznym lesie i ... wszędzie na około są krzaki, nie boisz się, że pójdę tam z tobą i ...
- Dobra! Nawet nie kończ tego zdania! !! Wiem o co ci chodzi... I myślę że byś tego nie zrobił...
- Nie no masz rację... Dobra to gramy w te pytania...
- Okey, ale mogę cię jeszcze o coś spytać?
- Jasne..
- Bo ty jesteś aktorem i piosenkarzem i ... Bo mamy w szkole jakiś musical i gadałam z dziewczynami z mojej klasy i one chcą zawalić casting, a ja sama nie wiem czy...
-... Słuchaj.. Idź na ten casting i daj z siebie wszystko, a na pewno przyjdę cię obejrzeć..
- Dzięki...
- A dobrze śpiewasz?
- Ja.. nie wiem..
- No to dawaj..
- Nie będę tu dla ciebie śpiewać!
- Dobra ,dobra.. To gramy wreszcie...?
- Okey... To ja pierwsza> Jakie lubisz najbardziej zwierzę?
- Na pewno nie zające.. Hmm.. Koty, psy..
- Dobra niech ci będzie..
- Teraz ja... Czy byś mnie uderzyła w twarz gdybym zrobił to ... - blondyn zaczął się do mnie przybliżać, a ja tak właściwie nie wiedziałam co mam robić, więc nie protestowałam...ale tą chwilę przerwały nam jakieś odgłosy...
- Słyszałeś?
- Nie!!
- Ross? - w tej samej chwili przed nami pojawiła się przerażająca postać...
- Aaaaaa!!!!
- Spokojnie, nie krzyczcie... Nic wam nie zrobię dziewczynki..
- Co?! Ja nie  jestem żadną dziewczyną! - powiedział oburzony chłopak
- Przepraszam, z daleka wyglądałeś jak baba i tak samo wrzeszczałeś..
- Nie prawda!
- Kim pan jest? - zapytałam
- Mieszkam tu niedaleko... A co wy o tej porze tu robicie? Nie powinniście być w domu?
- Powinniśmy! Ale zabłądziliśmy...Wie pan może gdzie tu jest główna droga?
- Tak, oczywiście.. Tą uliczka cały czas prosto...
- Super! Uratowani!
- Ale pieszo to wy do rana nie zajdziecie..
- Spoko! Jesteśmy samochodem>> - powiedział blondyn
- Dziękujemy.. Do widzenia..
- Do widzenia, uważajcie na siebie.. - Szybko pobiegliśmy dróżką z powrotem do przyjaciół...
- Mamy szczęście że go spotkaliśmy...
- Tak i to duże... Ale on nam coś przerwał.. Więc może byśmy tak...
- Nie Ross!! A teraz chodź! - pociągnęłam go za rękę..
  
    Gdy dotarliśmy do Ell'a i Rydel opowiedzieliśmy im historię ze starszym panem... Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy wskazana drogą do domu... Tym razem obyło się beż pomyłek i bez policji. O godzinie 2.30 w nocy byliśmy już na miejscu...
***************************************************************************
*Następny dzień*
  Po wczorajszej nocy, strasznie nie chciało mi się wstać... No, ale mus to mus.. Obudziłam się o 8.00. Poszłam do łazienki się ubrać i wyszłam z pokoju tak, żeby nie obudzić Rydel...Zrobiłam sobie płatki..Przypomniałam sobie o wypracowaniu i szybko pobiegłam po zeszyt do plecaka. Po chwili w kuchni pojawił się zaspany blondyn...
- Ross, co ty tu robisz?
-Podobno mieszkam...
- Tak wiem.. Ale przecież możesz jeszcze spać, bo ja i tak idę do szkoły..
- Taa... Ale i tak nie mogłem spać..
- Aha okey..
- Co robisz? Nie mów, że piszesz to opowiadanie?
- Wypracowanie.
- No to powodzenia, bo masz pół godziny!
- Tak wiem.. Ale dzięki wczorajszemu zdarzeniu wiem co napisać..
- No widzisz nie ma za co..
- Ale wiesz że jak nasi rodzice się o tym dowiedzą to...
- ... No to się nie dowiedzą!
- Taaa...
- Ale wczoraj aż tak źle nie było nie?
- Nie no wcale...
- Taa.. Ale fajnie było wtedy kiedy szliśmy tą drogą sami i.. No było nawet romantycznie..
- Romantycznie?.. Jasne nie ma to jak przerażający las, ty i twój ukochany.. Wow naprawdę coś romantycznego..
- Ojej nie o to mi chodziło...
- Ja wiem o co ci chodziło...- w tej samej chwili do kuchni weszła Rydel..
- Co wy tak głośno gadacie?
- Wcale nie gadamy głośno! - oburzył się chłopak
- Nie jasne..
- Spokojnie Rydel, gadaliśmy o wczorajszym zdarzeniu..
- Właśnie siostrzyczko, jak tam się siedziało wczoraj samemu z Ell'em w samochodzie??
- Spadaj! I nie bądź taki mądry, bo to przez ciebie! Poczekaj aż rodzice się o tym dowiedzą!
- Co?! Nie możesz im powiedzieć!
- A to niby czemu?
- Bo jak to zrobisz to oni zabiorą mi kluczyki do auta i ..
- ... i  bardzo dobrze..
- ..i powiedzą moim rodzicom, a wtedy nie będę mogła was odwiedzać.- dokończyłam
- Yyy/.... To już gorzej...Dobra nie powiem..
- Dzięki Rydel..-  przytuliłam przyjaciółkę
- O kurde jak już późno muszę się zbierać.. Bo idę pieszo...
- Mogę cię podwieźć? - zaproponował chłopak
- Serio?
- Spokojnie.. nie zabłądzę..
- Dobra to chodź! - wzięłam plecak i zeszyt z wypracowaniem i poszłam do samochodu..
***************************************************************************
  Po 10  minutach byliśmy w szkole... Gdy wychodziłam z auta nie zauważyłam, że zostawiłam zeszyt na tylnym siedzeniu...

*Lekcja Angielskiego*
- Dzień dobry klaso... Dzisiaj będzie luźna lekcja, więc myślę, że się cieszycie? Ale najpierw poproszę wasze wypracowania. Połóżcie mi je biurku...
- O kurde! Zapomniał tego zeszytu z samochodu!!!!
- Jak to zapomniałaś? - szepnęła do mnie Nessa
- No po prostu zostawiłam! Kurcze, a jeszcze rano to pisałam...
- Wow to nieźle... - nagle do klasy wszedł Ross
- Aaaaa!!! Ross Lynch!!! - zaczęła krzyczeć jakaś dziewczyna za mną
- Taa to ja.. Um.. przyszedłem tylko po yyy... Scarlett mogę cię prosić?
- Jasne.. - wyszliśmy na korytaż
- Mam twój zeszyt...
- O matko naprawdę? Dziękuję!!!! - rzuciłam się chłopakowi na szyję i dałam mu buziaka w policzek..
- Nie ma za co... a teraz zmykaj na lekcje..
- Jeszcze raz dzięki..
- Taa, to narazie. - mrugnął do mnie i poszedł. Gdy weszłam do klasy, oddałam nauczycielce zeszyt i usiadłam.. słyszałam tylko za sobą szepty dotyczące Ross'a..
- Znasz tego kolesia? - powiedziała Nessa
- Jasne..Przyjaźnię się z jego siostrą.
- Aha.. To ta twoja sąsiadka?
- Tak
- To fajnie masz.. Ja tam go nie znam, no może kojarzę, ale ta Susan za nim szaleje.. Lepiej nie mów jej gdzie mieszkasz..
- Taa chyba będzie lepiej..
***************************************************************************
                                                             Drogi Pamiętniku
      Dzisiaj byłam w na castingu do szkolnego musicalu.. Myślę, że dobrze mi poszło. Jutro się dowiem.. Jeśli chodzi o wczoraj to..yy.. szkoda gadać. Super nocowanko u przyjaciółki przerodziło się w błądzenie po lesie... Taa.. Było strasznie.. A jak to się stało? Po prostu.. Ross nie potrafi odróżnić koloru zielonego od czerwonego.. Tak.. przejechał na czerwonym świetle i zaczęła gonić nas policja, a że on nie chciał mandatu skręcił w jakąś uliczkę... Potem nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy, ale na całe szczęście wróciliśmy do domu cali i zdrowi... Jestem tylko ciekawe czy Ross coś do mnie czuje, bo wczoraj podczas tej gry chciał mnie pocałować... Ale może mi się tylko wydaje.. Tak by było chyba lepiej... <3
***************************************************************************

Skończyłam! Nareszcie! :) I jak się podoba.. Dla mnie..Może być.. Następny jutro ;)

1 komentarz: