sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 24

Co Dalej? 


[...] Spojrzałam na ekran komórki. Wyświetliło się zdjęcie Rydel..Uff. Na szczęście. Odebrałam i zaczęłam rozmowę...
- Halo?
- Co się stało? - zapytała niepokojąco dziewczyna
- Dlaczego coś miało się stać?
- Bo masz taki dziwny głos. Płakałaś?
- Co?...Nieee.. - otarłam z oka łzę
- Akurat...Dobra. Nie po to dzwonię. Rocky mówił coś o Ross'ie i Laurze i coś tam jeszcze, że poszłaś szybko do domu, ale nie wiem co dokładnie, bo nie mogłam go zrozumieć...
- Jaa....Yy..Rydel?
- Tak?
- Opowiem ci wszystko jutro. Okey?
- Nie. Masz mi teraz to powiedzieć, bo inaczej przyjdę do twojego domu.
- Dobra, dobra. Powiem. Tylko nie idź z tym wszystkim od razu do Ross'a...
- Jasne. On i tak śpi już jak niemowlę... - powoli opowiedziałam blondynce wszystko to co działo się u Vanessy..Po godzinie rozmowy rozłączyłam się i poszłam spać...
___________________________________________________________________________
26.11.13. wtorek
     Kiedy otworzyłam oczy przez okno do sypialni wpadały promienie ciepłego słońca. Uśmiechnęłam się, po czym podniosłam z łóżka. Spojrzałam na zegarek. Była dokładnie 6.30. Aż dziwne, że po tak ciężkiej nocy i po tym, że do 4.00 na ranem gadałam z Delly przez telefon, wstałam tak wcześnie, w dodatku bez użycia budzika. Wstałam i podeszłam do lustra, które wisiało nad komodą. Przeraziłam się! ...Wyglądałam jakby mnie ktoś dopadł w halloween. Miałam podpuchnięte oczy, cały rozmazany makijaż, a moje włosy- szkoda gadać. Gorzej jak u stracha na wróble..W pierwszym momencie byłam w kompletnym szoku, potem wybuchnęłam głośnym śmiechem. Zamknęłam się od razu, gdyż usłyszałam walenie zza ściany..Był to oczywiście Chris, który miał pokój obok mnie i któremu naj widoczniej przeszkadzał mój głośny śmiech... Udałam się w kierunku szafy w celu wyszukania jakiś kolwiek ubrań. Zdecydowałam się na


Szybko się przebrałam. Zmyłam stary, rozmazany makijaż, zrobiłam nowy ( ładniejszy), zaczesałam włosy i udałam się w kierunku drzwi...Zatrzymał mnie jednak dźwięk komórki, która leżała gdzieś na nie pościelonym łóżku... Rzuciłam się na pościel i zaczęłam szukać owego przedmiotu... -Znalazłam! - krzyknęłam głośno, po czym usłyszałam kolejne kopnięcie w ścianę...Oddałam... Spojrzałam na ekran komórki i na tapetę na której znajdował się Ross. Od razu przypomniało mi się wczorajsze zdarzenie. Zrobiło mi się przykro...Postanowiłam przeczytać sms'a, który był oczywiście od blondyna..- '' Kochanie, jeśli czytasz tą wiadomość to wiedz, że jestem już trzeźwy i wiem co wczoraj powiedziałem i wszystko ci wytłumaczę. To naprawdę nie jest tak jak myślisz... Kocham cię. Ross'' - ...Akurat. To nie tak. Jasne. Bo ja mu uwierzę...Rzuciłam telefon o ścianę i usiadłam na podłodze. Z oka popłynęła mi łza. Nie wiem o czym myślałam. O wszystkim. Z 'transu' wybudziła mnie mama wołając na śniadanie..Posłusznie zeszłam do kuchni...
 Siedziałam cicho, jedząc omlety. Do kuchni wszedł Chris. Usiadł na przeciwko mnie i posłał groźne spojrzenie. Odwzajemniłam spojrzenie, nie wiedząc o co mu chodzi...
- Jak się wam spało? - zapytała nagle mama
- Yy..Jakoś nie mogłam spać... - odpowiedziałam krótko
- Słychać było! - wtrącił Chris - ...Tak na przyszłość, jak się szybciej obudzisz to z łaski swojej  nie gadaj tak głośno ze swoimi zmyślonymi przyjaciółmi okey?
- Yyy...Brałeś coś? ...Aha i ja nie mam zmyślonych przyjaciół, tylko ty. I...będę gadała sobie jak głośno chcę bo to mój dom i mój pokój...
- Tylko spróbuj to... - przerwała mu mama
- ...Hej, hej..Spokój! Co to ma być?! Dajecie siostrze zły przykład. - skierowała wzrok na Nessę, która siedziała obok Chrisa. Ciekawe bo nawet jej nie zauważyłam...Jestem dzisiaj zakręcona. Muszę się ogarnąć...Wstałam od stołu. I udałam się do wyjścia.Zdecydowałam, że się spokojnie przejdę i pomyślę, ponieważ nie za bardzo mam ochotę jeżdżenie tym zaśmieconym autobusem gdzie wszyscy się tylko potrafią wydzierać...
Idąc sobie spokojnie drogą i słuchając muzyki, miałam dziwne wrażenie, że ktoś za mną idzie...Odwróciłam się raz, drugi, trzeci...Ale nikogo nie było..Gdy odwróciłam się czwarty raz szedł tam chłopak czy jakiś inny mężczyzna ubrany w jasne jeansy i granatową bluzę z kapturem. Głowę miał w dole...Przyśpieszyłam kroku. On był coraz bliżej mnie. Przestraszyłam się i zaczęłam biec. On za mną. Skręciłam i schowałam się za drzewem. Obok leżała dość duża deska od płotu...Gdy chłopak był już mniej więcej koło mnie (Ale mnie nie zauważył) wyskoczyłam mu zza pleców i rąbnęłam deską w głowę. Na szczęście nie było to mocne uderzenie, bo nie miałam dość siły..Ale chłopak upadł na ziemię. Schyliłam się, z ciągnęłam mu kaptur z głowy i zobaczyłam...Ross'a? ...
- Ross? - zapytałam ze zdziwieniem, kładąc jego głowę sobie na kolanach
- Tak... Ał.. - jęczał z bólu - ...Czyś ty kompletnie zgłupiała?! Waląc mnie tą dechą w głowę.
- Myślałam, że to jakiś pedofil czy coś! Wszystko jest możliwe...A ty po co za mną szłeś? Co?!
- Nie wiem...Tak sobie...Chciałem pogadać..
- To masz za swoje...
- Ojej...Ał! Moja głowa!
- Nie ruszaj się...
- Musisz mnie teraz przeprosić... - spojrzał na mnie unosząc dwukrotnie brwi
- Ja mam ciebie przepraszać??
- Yyy...Jeśli chodzi o wczoraj to....
- Wstań. - wykonała moje polecenie - Wiem, wiem to nie tak. Już to słyszałam. I nie wierzę ci..Ale mniejsza oto. Pogadamy później, bo śpieszę się do szkoły...
- Dobra. To leć. Wpadnij do mnie później... - chłopak mrugnął do mnie, a ja pokiwałam tylko głową. Blondyn udał się w przeciwnym kierunku. Odwróciłam się jeszcze i spojrzałam na niego po czym poszłam w swoją stronę...


___________________________________________________________________________________

*Dom Lynch'ów*

- Ratliff! Oddawaj mój stanik!!! - krzyczała Allyson, biegając w tą i z powrotem po korytarzu
- Najpierw go przymierze... - odparł chłopak po czym wbiegł do pokoju Rocky'ego
- Rocky, weź mu coś powiedz. ja już nie mam sił...
- O droga przyszła moja szwagierko, oczywiście,że ci pomogę... - powiedział sarkastycznie szatyn
- Serio? - odparła z nadzieją blondynka
- Niee.... Wolę pomóc kumplowi...Ahahaaa... - wziął od Ell'a stanik i pobiegł z nim na dół. Ally i Ell ruszyli za nim. W salonie wpadli na Rikera
- Kotku..Powiedz im coś. .. - mówiła zdyszana dziewczyna
- A co oni zrobili?
- Zabrali mój stanik!!!
- Uspokój się i oddychaj głęboko...Dobra kmioty, oddajcie ten stanik.
- Czemu? - odparł Rocky
- A czemu nie?
- Ona zawsze się na nas wyrzywa. To może raz my się na niej porządnie wyrzyjemy.. - dodał Ell
- Ona już nie będzie was dręczyć, krzywdzić i co tam jeszcze...Prawda Ally?
- Jasne.Tylko niech mi ten cholerny stanik oddadzą...
- Proszę. - Rocky wręczył dziewczynie jej własność
- Dziękuję. - powiedziała z wyrzutem
- Jak pięknie...A teraz, wszyscy, za karę pojedziecie za zakupy..
- Co?! - odpowiedzieli jednocześnie
- Ale czemu? - zapytała blondynka
- Ponieważ nie umiecie się dogadać to pojedziecie w trójkę...No i dlatego, że lodówka świeci pustkami...Więc..
- Dobra. Niech już ci będzie...Tylko się przebiorę..
- Aha..Możecie też w trójkę posprzątać piwnicę..Bo dawno nikt tam nie zaglądał... - chłopakom opadła szczęka, a dziewczyna podeszła do blondyna, szepnęła mu coś do ucha i namiętnie pocałowała... - Wiecie co, sami posprzątajcie, bo Ally  ma dzisiaj już plany... - Riker oddalił się, a blondynka skierowała się do chłopaków stojących w osłupieniu
- On i tak jest mój... - spojrzeli na nią jak na idiotkę

 
- Ohoo...
- No to co..Kochani 'jakby' braciszkowie..Idźcie się przebrać i na zakupy! Jej! - dodała, cmoknęła obu w policzek i pobiegła na górę
- Ja się jej boję...Ona coś knuje.. - wtrącił Ratliff
- Nienawidzę kiedy ona tu nocuje...Dobra, chodź stary..Zaraz musimy jechać..
___________________________________________________________________________

 *Szkoła*
 
    Siedziałam bezczynnie w ławce patrząc w ścianę.W ogóle nie słuchałam co mówi nauczycielka. Myślałam tylko o Ross'ie. Nie wiem czemu, ale mój mózg chyba na serio nie chciał uwierzyć w jego wczorajsze słowa... Nagle coś machnęło mi przed oczami. Była to pani Foster ze swoim super badylem...
- Blue! Może byś się w końcu obudziła i zaczęła normalnie funkcjonować?!
- Jasne... - wzięłam książkę, spojrzałam na nią, później na tablicę - 29. Dziękuję - odpowiedziałam z satysfakcjom,  patrząc nauczycielce w oczy  - Dobrze?
- Yyy...Ale jak to??
- Normalnie. A teraz przepraszam, ale muszę do toalety... - opuściłam pomieszczenie. Reszta klasy ( tak samo jak nauczycielka) patrzyli na mnie z otwartą buzią
                                        *
  Reszta lekcji minęła spokojnie. Bez żadnych awantur i pomówień. Starałam się normalnie funkcjonować na lekcjach i nie myśleć o blondynie. Szczerze to nudziło mi się na przerwach. Nie miałam z kim pogadać..No jedynie z Sam, ale ona gadała tylko o swoim nowym chłopku który gra w baseball czy jakoś tak...Na moje szczęście spotkałam Austin'a, brata Ally.
- Hejka. - przywitałam się
- Siema. Co tam?
- A wiesz...Jakoś nudno i w ogóle ... - Austin był w porządku, można było z nim o wszystkim pogadać, wyżalić się. Nie spędzałam z nim jednak dużo czasu bo Ross było chorobliwie o niego zazdrosny. Ale w szkole, kiedy Van nie było w szkole, a Ross  i tak nas nie widział, to wtedy tak...
- To co...Jak tam ci się układa z Ross'em?? - Ach. Oczywiście musiał o to zapytać...
- No wiesz..Za dobrze nie jest... - postanowiłam opowiedzieć mu wszystko...
__________________________________________________________________________
*kilka godzin wcześniej*

 
_- Gdzie pojechała Ally z Rocky'm i Ell'em?? - zapytała zaspana Rydel po wejściu do kuchni
- Na zakupy. - odparł Ross siedzący przy stole - Podobno znowu się z nimi pokłóciła i Riker kazał im jechać razem na zakupy...
- Aha...Czemu nic nie jesz?
- Lodówka pusta. Czekam aż oni łaskawie przyjadą z tymi zakupami...
- Aaa...To zginiemy z głodu.
- Eh...Pewnie się pozabijali w tym sklepie hehe...
-Taa...Ross. Możesz mi powiedzieć o co chodzi z Laurą?
- Już ci wszystko powiedziała?
- Może....ale i tak nie wiem o co chodzi!
- Chodzi o to, że byłem z Laurą wtedy kiedy poznałem Scar i mimo tego że miałem dziewczynę podrywałem inną...I resztę historii znasz...
- Jesteś dupkiem Ross.
- Dzięki.
- Nie dziwię się że ona się wkurzyła. A co dopiero miała Laura powiedzieć...
- Daj spokój...Laurę nie obchodziło nic coś się ze mną dzieje. W tamtych dniach miała mnie gdzieś..Była na wakacjach ze swoim ''przyjacielem''. I świetnie się tam bawiła...
- Nie mów tego mi tylko Scarlett. Okłamałeś ją...Płakała przez ciebie wczoraj. Bo z nią rozmawiałam.
- Wiem. Jest idiotą...Myślisz że mi wybaczy?
- Nie wiem... Może i wybaczy, ale czy zaufa?
- No tak... - Ross oparł się o krzesło i załapał za głowę. Do domu z wielkim  śmiechem weszli Rocky, Ell i Ally.
- A wam co tak śmieszno? - zapytała zdezorientowana Rydel
- Ellington opowiadał nam w samochodzie śmieszne historie i takie różne... - odparła Allyson
- Czyli jednak umiesz się z nimi dogadać?
- Tak. Masz super braci Rydel...Dobra ja lecę do Nessy, bo miałam u niej być godzinę temu..To pa! - wykrzyczała i wyszła
- Ciekawe...
- Dobra Rocky, dawaj to jedzenie, bo umrę.. - upomniał się blondyn. Wszyscy od razu zasiedli do opóźnionego śniadania.
___________________________________________________________________________
   Po lekcjach szłam również pieszo do domu, ale nie sama. Austin postanowił mnie tym razem odprowadzić. Śmialiśmy się i gadaliśmy o głupotach. W ogóle nie myślałam o Ross'ie i o tym, że zaraz muszę przebyć z nim poważną rozmowę... Doszliśmy do mojego domu. Odwróciłam się i zobaczyłam w oknie Ross'a, który od razu się schował...
- Yyy..Dobra. Dzięki, że mnie odprowadziłeś.
- Spoko. Może to kiedyś powtórzymy?
- Hah..Jasne, kiedy tylko chcesz.. - przytuliłam go na pożegnanie i weszłam do środka..
                                                 *
  Po wejściu do domu szybko pobiegłam na górę, odrobiłam lekcje, zjadłam obiad i udałam się naprzeciwko...Drzwi otworzył mi Riker.
- Hej. - przywitał się i zaprosił mnie do środka
- Hej. Ja do R..
- Rydel. Wiem, wiem...Tyle u nas jesteś że już nawet nie musisz mówić...
- Właściwie to..
- Tak, tak...Allyson jest u ciebie?
- Tak, jest z Nessą.
- Fajnie. Chyba pójdę ją odwiedzić..
- Spoko..Tylko uważaj na Nessę.
- Czemu? Bo mówiła mi że jak ostatnio u nas byłeś to jej laka straciła głowę i teraz ona się zemści...
- Uuu...To będę uważał. Narazie. - wyszedł, a ja poszłam na górę do pokoju blondyna
                                            *
Zapukałam. Ponieważ nikt nie raczył odpowiedzieć, weszłam dobrowolnie.
- O cześć skarbie.. - zaczął Ross
- Cześć.
- Siadaj. - usiadłam obok niego na łóżku
- To...Chciałeś mi o czymś powiedzieć. Czyż nie?
- Tak. Ale najpierw ty mi coś powiedz. - to mnie zaskoczył - ... Co cię łączy z tym bratem Allyson??
- Co?! ...To ja tu przychodzę i rządam wyjaśnień dotyczących wczorajszego beznadziejnego wieczoru, a ty się mnie pytasz o chłopaka, który był po prostu uprzejmy i odprowadził mnie domu?! Żartujesz?


- Nie. Nie żartuję..
- Nie mam zamiaru ci nic tłumaczyć! To ty mi masz natychmiast wytłumaczyć twoje wczorajsze zachowanie i to co łączy cię z Laurą! - wydarłam się na niego, a z oczu popłynęły mi łzy...Nagle do pokoju weszła Laura! 
_________________________________________________________________________________

Hejka. To mam rozdział, nad którym siedziałam parę dobrych godzin. Ale opłacało się, bo jest nareszcie skończony! Jej :) Wcześniej robiłam wygląd bloga..Tak, tak wiem co powiecie. Dużo razy zmieniam wygląd ale po prostu mi się znudził i coś mi w nim nie pasowało, więc..Piszcie jak wam się podoba. Mam nadzieję, że źle nie wyszło...Dodałam do bloga również tzw. gify, które lepiej przyswoją czytanie heheAle w niektórych jest jakiś błąd i jest przed nimi trochę przerwy.  :D A jeśli chodzi o ten rozdział to...Jak dla mnie może być. Starałam się napisać go w miarę śmiesznego, bo nie chciałam pisać tylko o sprawie Ross'a i Scarlett bo to nudne...Mam nadzieję, że się podoba ;*
I jeszcze jedno...Mam prośbę, żeby każdy kto czyta tego bloga zostawił swój ślad w postaci komentarza. Ponieważ to naprawdę motywuje do dalszego pisania. Z góry dziękuję <33 
Jak myślicie co będzie po wejściu Laury do pokoju?? ...I...Jak minął wam długi weekend?? Piszcie :* Kocham was miśki :* <33


~Olivia~

6 komentarzy:

  1. Tak głupio zaczynać od ostatniego rozdziału, ale cóż :P
    Tak więc przeczytałam i bardzo mi się podoba. W tym tygodniu nadrobię cały :p
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;* Mam nadzieję, że się spodoba <3

      Usuń
  2. OMG!!! Blog wygląd cudownie!!! Jest piękny!!! Rozdział był super... Mam nadzieję, że wszyscy sobie wszystko wyjaśnią ;)
    Czekam na next =]

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział super ja to bardziej jestem za Raurą ale ten blog przypadł mi do gustu hehe

    OdpowiedzUsuń