środa, 28 września 2016

Rozdział 59

PROSZĘ O PRZECZYTANIE NOTKI POD ROZDZIAŁEM  

xxx


Ostatni dzień wakacji zaczął się fatalnie. Jak na samą złość chyba połowa Los Angeles wylądowała w restauracji, w której pracuję. Tłum ludzi, upał i jeszcze ta niewiarygodnie nieodpowiedzialna i denerwująca kobieta...
- Tess! - krzyczałam i chodziłam za nią chyba od piętnastu minut - Do jasnej cholery! Czy ty możesz mnie posłuchać?! - chwyciłam ją za nadgarstek.
- Co?!
- Co ci dzisiaj jest?!
- Słuchaj! Wiem co mam robić, jestem tutaj dłużej niż ty. A zresztą jak ty przechodziłaś załamanie nerwowe to to nie wyzywałam się na tobie...
- Nie? Wyśmiewałaś się ze mnie... - wzięłam głęboki oddech - Dobra, nie będę taka jak ty. Za chwilę kończy się nasza zmiana. Postarajmy się zachowywać jak dorośli ludzie i wytrzymać chociaż tyle dzisiaj, okay?
- Okay.

Na szczęście szybko uwinęłam się i skończyłam pracę na te wakacje. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy z szafki i udałam się w stronę domu. Nie miałam ochoty wracać na piechotę, więc postanowiłam złapać taksówkę - na marne.
- Podwieźć cię? - usłyszałam za sobą czyiś głos
- Tess proponuje mi pomoc?
- Widzisz, jednak nie jesteś taką szmatą jak wszyscy uważają - uśmiechnęła się sztucznie - Dobra, wsiadaj i nie marudź.

Rozmawiałyśmy przez całą drogę do mojego domu, a następnie zaprosiłam Tess do siebie. Pogadałyśmy sobie. Czułam się jakbym ją znała od zawsze. Wcale nie jest taka jak wszyscy uważają. Nie rozumiem po co taką zgrywa.
- Będę się zbierać już późno...
- Możesz jeszcze siedzieć. Nie mam za bardzo teraz z kim rozmawiać, sama wiesz  czym mówię.
- Mimo, że się nie lubimy fajnie tak zwierzyć się takiej osobie jak ty Scar.
- Zawsze możesz wpaść do mnie - uśmiechnęłam się do dziewczyny i odprowadziłam ją do drzwi.
- A jeszcze coś, jak to możliwe to trzymaj się z dala od Harrego albo po prostu uważaj na niego - zmieniła ton głosu, w którym można było usłyszeć zawahanie?
- Harry? - przemyślałam wszystko dokładnie - Słuchaj, ja nie jestem nim zainteresowana w taki sposób, jeśli chcesz to...
- Oszalałaś?! Nie zamierzam się za niego brać, gdybym chciała to juz dawno bym to zrobiła. Po prostu, nie można mu ufać...
- Dlaczego? Jest normalny i pomaga mi.
- Słyszałam o nim różne rzeczy. Często zmienia pracę, miejsca zamieszkania i...
- Dobra przestań Tess. - powiedziałam stanowczo - Ja nie ufam plotkom. Skoro tak często wszystko zmienia to skąd go możesz znać?
- Słuchaj, ja cię tylko ostrzegam w razie czego - wzięła swoją torbę i udała się w kierunku drzwi, otwierając je - Nie ufasz plotkom? Ja ci radzę dobrze nie ufaj jemu. Chcesz to się z nim koleguj, ale nie ufaj. - Po czym oddaliła się i odjechała z piskiem opon.

Szczerze mówiąc trochę zaniepokoiło mnie to co powiedziała, ale jej właściwie tez nie mogę ufać. Przez cały okres mojej pracy była da mnie chamska i przy każdej okazji próbowała pokazać, że jest lepsza. Rozumiem, że ludzie się zmieniają, ale w tak krótkim czasie i do tego stopnia, żeby dobrze mi poradzić? Nie wydaje mi się. Ale po co miałaby kłamać?

xxx

Tydzień później... 

Wakacje dobiegły końca i zaczęła się szkoła. Ostatnia klasa. Jak to pięknie brzmi. Nie narzekam na szkołę, mimo że kiedyś jej nienawidziłam. Ponowne regularne spotkania z Vanessą zdecydowanie poprawiły moje samopoczucie. Przez Tess ograniczyłam spotkania z Harrym - właściwie to nie zaprzeczę, trochę mnie to zniechęciło, ale czuję się źle, że tak go olałam. W końcu pomógł mi. 
- Nie mam zamiaru tego słuchać! - z rozmyśleń wyrwał mnie dobrze znany mi głos - Nie chodź za mną! - krzyczała dziewczyna, biegnąc przez całą szkołę
- Vanessa! - chwyciłam ją za rękę - Co ty wyprawiasz? Wszyscy się na ciebie patrzą! 
- Później pogadamy Scar, a teraz bądź dobrą przyjaciółką i zabierz tego skończonego kretyna ode mnie - Tyle powiedziała i zostawiła mnie. Nim zdążyłam się obrócić, zostałam znokautowana przez chłopaka.
- Rocky? Co ty tu robisz? 
- O Scarlett - zaczął, najwyraźniej zdziwiony moją obecnością - Ja-a próbuję dogonić moją dziewczynę, bo... A ty co tu niby robisz? 
- Chodzę do szkoły - mruknęłam - Najpierw gadaj co robisz w mieście i czemu latasz jak głupi za Vanessą, a ona nie chce cię słuchać? 
- Zawsze musisz o wszystkim wiedzieć? 
- Niech pomyślę.... Tak.
- Dobra. Możemy pogadać gdzieś indziej? 
- Mam lekcje jeszcze, więc nie za bardzo... - podrapałam się po głowie i pomyślałam chwilę nad tym - Niech będzie. 

Chwilę później siedzieliśmy w kawiarni, dwie przecznice od mojej szkoły. Chłopak wyglądał na zdenerwowanego. Nie często widzę go takiego. Zaczynam się domyślać o co chodzi. W sumie to bardziej jestem ciekawa co robi w LA skoro wyjechali w trasę, a jeszcze bardziej czy reszta zespołu też wróciła. Zamknij się i wreszcie zacznij słuchać co do ciebie mówi -
- Słuchasz mnie? - zapytał chyba drugi raz
- Przepraszam cię - zrobiłam się czerwona za pewne,bo miałam wrażenie, że moje policzki płoną.
- Byliśmy w trasie. Właściwie to kiedy zatrzymaliśmy się w hotelu w Chicago to wszystko się zaczęło i od tej pora ona ze mną nie rozmawia... - schował twarz w dłoniach
- Rocky? - zmarszczyłam brwi,a on spojrzał na mnie - Nadal nie wiem o co ona się wkurzyła.
- A no tak, nic nie wiesz... Bo jechała z nami ta, ta - no ta Ross'a...
- Oni są razem?
- Nie wiem. - spojrzał na mnie - Nie! To znaczy... O jeju miałem na myśli, że jako jego koleżanka. Wiesz, nie interesuje mnie aż tak bardzo życie erotyczne mojego brata - Po wypowiedzeniu tych słów miałam ochotę zakopać się pod ziemię. Chłopak chyba zorientował się co przed chwilą powiedział i już nić nie mówił.
- Ta w sumie, to mnie też to nie interesuje. Ale chyba nie o tym rozmawiamy, tak?
- No jasne! Nie gniewaj się, ale to nie moja działka.
- Co?
- No wiesz, to pocieszanie, wysłuchiwanie i doradzanie. Gdybym się na tym znał za pewne potrafiłbym normalnie dogadać się z własną dziewczyną...
- Możesz mi to wreszcie powiedzieć? Trochę mi się spieszy.
- Zaczęło się od tego, że wczoraj po koncercie trochę zaszaleliśmy, to znaczy poszliśmy do klubu i wiadomo alkohol muzyka, dzikie tańce - zaśmiał się pod nosem - I zadzwoniła do mnie w tym czasie Vanessa. Nie było mnie przy stoliku, a telefon zostawiłem Rydel, która przy okazji dostała tytuł najmniej odpowiedzialnej, nieważne. Zostawiła ten telefon z Sarze, a że ta była tak nawalona zaczęła gadać Van różne głupoty, w które oczywiście uwierzyła.
- Pogadaj z nią.
- A myślisz, że po co przyjechałem tutaj specjalnie? Nie odbierała telefonów, nie odpisywała to musiałem jechać. Fajnie się złożyło, że jutro mamy tutaj koncert i nie muszę daleko lecieć. Ona nie chce mnie nawet wysłuchać! Pogadaj z nią proszę. Chyba mi wierzysz, prawda? - spojrzałam niepewnie na niego
- Jak dużo miałeś wypite?
- Trochę miałem. Ale nie zdradziłem jej! Nie mógłbym... - Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam.
- Bardzo się cieszę, że moja przyjaciółka ma kogoś takiego jak ty. Nie spieprz tego Rocky. - Wstałam i spojrzałam na lekko zdziwionego chłopaka - Przyjdę dzisiaj i powiem ci co masz zrobić ok?
- Jasne. Dzięki Scarlett. Jeśli chodzi o mojego brata, to...
- Daj spokój. Nic nas już nie łączy. Nie będę zgrywać pokrzywdzonej dziewczynki, to bez sensu. Powinnam się cieszyć, że zaczyna układać sobie życie. - Nic już nie powiedział. Wzięłam swoje  rzeczy i udałam się na spotkanie z Harrym.

xxx


 Hej Wam hej :) Dodaję wam ten rozdział. Wiem, że nie jest za długi, ale dopiero się rozkręcam. Bardzo długo niczego nie dodawałam. To nie jest tak, że olałam bloga, bo pisałam w między czasie. Ale kiedy już coś zaczynałam to nie kleiło mi się to z niczym dosłowanie, więc nie widziałam sensu pisania na siłę. Druga sprawa to brak czasu, ale w pewnym sensie też brak motywacji. 
Doszłam ostatnio do wniosku, że jak skończę tą historię a stanie się to niedługo, bo uważam, że nie ma potrzeby ciągnąć tego cały czas na siłę, to zacznę pisać coś zupełnie nowego, jeszcze nie wiem tylko czy zrobie z tego bloga, bo o wiele łatwiej jest na aplikacji wattpad. Jest to po prostu wygodniejsze przede wszystkim dla czytelników. Ja bardzo się od tego uzależniłam i wam też polecam. 
 Pomimo braku czasu chcę pisać, bo lubię to. Oczywiście smutno mi będzie zakończyć ta całą historię, dlatego, że trwa ona już tyle lat i mam z nią tyle naprawdę ciekawych wspomnień itd. Nie wiem co mam wam jeszcze napisać...
Bardzo was proszę o wyrażenie swojego zdania o rozdziale i o tym nowym pomyśle. Dziękuję tym, którzy jeszcze tutaj są ze mną x 

~Olivia~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz