Czy to już koniec?
[...] ale to co usłyszałam zwaliło mnie z nóg...Czyżbym się przesłyszała? Nie. Powiedział to! I to tak jakby nie był pewny...
*kilka godzin wcześniej*
Wreszcie dojechaliśmy. Drzwi otworzyła nam Vanessa. Zaprosiła nas do salonu. Ross poszedł z nami...Po kilku minutach postanowił opuścić pomieszczenie i udał się do przedpokoju...
*
Z perspektywy Ross'a
Rozmawialiśmy w salonie. Nagle w kieszeni zabrzęczał mój telefon. Na ekranie wyświetliło się zdjęcie Laury. Wyszedłem z pokoju i odebrałem...
- Ross? - odezwała się dziewczyna
- Tak?
- Dlaczego nie byłeś dzisiaj na planie i dlaczego nie odbierasz moich telefonów?
- Byłem tam z samego rana i mówiłem Jensen, że dzisiaj nie mogę wpaść...A czemu nie odbierałem? Hm..Nie mamy po prostu o czym gadać i tyle...
- Nie mamy?! ...Ty już dobrze wiesz, że mamy o czym gadać! Może i nie byliśmy ''do końca'' parą, ale chyba coś było. Posłuchaj nie mam zamiaru tego wszystkiego ukrywać!
- O co ci w ogóle chodzi?!
- Chodzi mi o to, że byliśmy razem, ale nikt o tym nie wiedział prawda?
- No...
- I nagle pojawiła się Scarlett. Spodobała ci się, zacząłeś ją podrywać i nagle jest twoją dziewczyną. A mi powiedziałeś że nigdy między nami nic nie było..
- Posłuchaj...
- Nie! To ty mnie posłuchaj, Ross. Jeśli sam jej nie powiesz o nas to ja to zrobię! I będziesz miał wielki problem!
- Dlaczego mam jej to mówić?
- Ponieważ nie chcę, żeby przez ciebie cierpiała. Tak jak ja!
- A ty cierpiałaś? Żartujesz sobie?! ... Przez ostatni czas w ogóle jakoś miałaś ze mną problem! Miałaś mnie gdzieś! W ogóle nie obchodziło cię z kim się zadaje i...
- A co miałam zrobić?! Iść do twojego domu i zrobić głupią aferę?! ...Radzę ci wyjaśnić tej dziewczynie wszystko. Czyli to, że ją spławiłeś, bo ja ci się znudziłam. Która będzie następna? Co? Może ta jej przyjaciółka? Zastanów się. Bo nie chcę, żebyś po raz kolejny skrzywdził jakąś dziewczynę!
- Dobra. Powiem jej. Może zrozumie...Ale tak, żeby nie było. To my i tak nie byliśmy oficjalnie parą. Mieliśmy tylko taki no 'romans'.
- Co za różnica. Ale znałeś ją już wtedy. I kłamałeś w żywe oczy! ...Naprawdę jesteś dobrym aktorem... Weź sobie moje słowa do serca. Radzę ci! Cześć. - rozłączyła się
- Nara... - No i co ja mam teraz zrobić? E tam...Pójdę narazie do reszty, później jej to powiem..
*
[...] Po dłuższym czasie Ross wrócił do salonu...
- Gdzie ty tak długo byłeś? - spytał Rocky
- Yyy... Z pracy..Dzwonili..
- Aha...
___________________________________________________________________________
*chwila obecna*
[...] Wszyscy siedzieli cicho i patrzyli na Ross'a, który chyba dopiero w tej chwili pojął co właśnie powiedział...
- Co powiedziałeś?! - zaczęłam
- No, że byłem kiedyś z Laurą. No tak powiedzmy. Zawsze między nami coś było, ale nikt o tym nie wiedział.
- Dobra...Ale tak dla jasnej sprawy.. yy..Do kiedy z nią 'niby' byłeś??
- Nie wiem...Tak właściwie chyba do urodzin Rocky? Tak. Chyba tak.
- Weź bracie już nie pij i się ogarnij! - wtrącił Rocky
- Do tak, raczej to było w twoje urodziny. A później już się tak często nie widywaliśmy i..
- Ale w Rocky'ego urodziny byłeś już tak praktycznie ze mną. No próbowałeś...
- No tak.
- Czyli miałeś dziewczynę, ale chciałeś mieć inną bo tamta ci się znudziła?
- Nie do końca, bo...
- Wiesz co, ty już lepiej nic nie mów. Na dzisiaj starczy! - wszyscy zamilkli. Po dłuższej chwili postanowiłam się wreszcie ocknąć - ... Dobra. Ja mam dosyć. Idę do domu. - oświadczyłam
- Zaczekaj, pójdę z tobą.. - dodał Ross
- Poradzę sobie.. - wzięłam torbę, pożegnałam przyjaciółkę i pobiegłam w kierunku domu...
- yyy..To co teraz? - zapytał ze zdziwieniem blondyn
- Idziemy do domu...Jak trochę wytrzeźwiejesz to może zmądrzejesz... - chłopcy również udali się do domu...
___________________________________________________________________________________
Siedziałam w moim pokoju na łóżku i zastanawiałam się co tak na prawdę przed chwilą się stało. Ale tego nie pojmowałam... Może on sobie to wymyślił? Może nie chodziło o to?... A może po prostu to prawda?! A jak to było wszystko specjalnie, żeby Laura była zazdrosna? ...Grrr.Muszę się zamknąć! Ale nie mogę przestać o nim myśleć... położyłam głowę w poduszkę próbując zasnąć. Nagle usłyszałam wibrujący telefon w mojej kieszeni. Nie chciałam nawet spojrzeć kto dzwonił. Bałam się że to on,a nie za bardzo mam ochotę na rozmowę z Ross'em...Wyciągnęłam go jednak z kieszeni i spojrzałam na ekran...
___________________________________________________________________________________
Hejka! :) Napisałam ten rozdział :) Nareszcie! Był straszny do napisania :) Ale jest i mam nadzieję, że się podoba ;* Mi się wydaje, że jest trochę dziwnie napisany..W ogóle ta rozmowa Ross'a z Laurą, ale chyba nie jest aż tak źle :)W następnym to się wszystko wyjaśni więc...
Jak myślicie kto zadzwoni do Scar??
Trzymajcie się miśki <333
~Olivia~
wtorek, 29 października 2013
środa, 23 października 2013
Rozdział 22
Szkoła Życia & Niezręczna Sytuacja
25.11.13
Drogi Pamiętniku
Po cudownym szkolnym spektaklu nic ciekawego się w moim życiu nie działo... No prawie... Niedawno pierwszy raz w życiu nieźle się upiłam :) Ale było warto... Ross poznał moją kochaną rodzinkę i ... A no tak.. Tego samego dnia o mało co przespałabym się z Ross'em. Ale nie wyszło. Może to i lepiej. Gdyby matka się dowiedziała to by mnie chyba zbiła...Oprócz tego Van i Rocky wczoraj byli na randce! Ale chyba coś im nie wypaliło. Tak przynajmniej było widać po minie Rocky'ego...<3
___________________________________________________________________________________
Odłożyłam zeszyt, zerknęłam jeszcze tylko w lustro i zeszłam na dół... Schodząc, usłyszałam tylko głos mojego brata i kogoś jeszcze...
- No mówię ci! Tak było .... - to był Ross - I potem podchodzę do niej i mówię... - spojrzał w moim kierunku - Hej kochanie!
- Cześć. Co ty tu robisz?
- Gadam z twoim bratem.
- O wow. Nie wierzę. Chris potrafi rozmawiać z kimś innym niż ze swoimi kumplami...
- Bardzo śmieszne siostra... A wiesz twój chłopak jest nawet spoko. I fajnie się z nim gada o dziewczynach... - przybili sobie piątkę
- Może się czegoś nauczysz.
- ... I jeszcze obiecał że nauczy mnie grać na gitarze!
- Ty i gitara? ... Ross, radzę ci uważać..
- Wyluzuj... Nic nie zepsuję.. - usiadłam do stołu i zaczęłam jeść tosty
- A tak a pro po... To po co przyszedłeś? Na serio?
- Muszę jechać na plan... I pomyślałem, że cię podwiozę.
- Byłoby super. Bo nie chce mi się jechać tym zaśmieconym autobusem.
- Tylko się pośpiesz. - uśmiechnęłam się. Chwilę później w trójkę siedzieliśmy już w samochodzie...
*
... Chris wyszedł z samochodu. Ja również chciałam wyjść, ale blondyn pociągnął mnie z powrotem za rękę...
- Ross, muszę iść na lekcje.
- Wiem. Um..O której dzisiaj kończysz?
- O 14.00. A co?
- Nic... Bo jak chcesz to możesz wpaść dzisiaj i ...
- Aha.. Wiesz nie za bardzo mogę, bo najpierw idę do Vanessy, a później muszę się siostrą opiekować...
- Czyli wolna hata?
- Nie... ty chyba nie myślisz o...? - uniósł dwukrtotnie brwi
- Dokładnie tak...
- Yyy... Zobaczy się..To pa. Muszę lecieć. - cmoknęłam go w usta i pobiegłam w kierunku szkoły... Hmm? Dlaczego spękałam? Sama nie wiem. Przecież ostatnio chciałam z nim... A teraz...Chyba nie jestem gotowa...Muszę wymyślić coś innego..
___________________________________________________________________________________
*W tym samym czasie - szpital*
- A tak właściwie dlaczego musieliśmy tu z tobą przyjechać? - zapytał oburzony Ratliff
- Bo zaraz jedziemy załatwiać ostatnie formalności dotyczące naszej trasy. Więc siedź cicho. - odparł Riker
- Bez sensu. Nie chce mi się tu siedzieć i czekać aż Ally raczy wyjść z gabinetu...Ej Rocky, idziesz się przejść??
- Nie za bardzo mi się chce.. Chociaż... - spojrzał na Ell'a, następnie wstał i oboje udali się w kierunku drzwi... - Postaramy się niczego nie zepsuć! - krzyknął jeszcze Rocky do brata. Blondyn załamał ręce i położył je sobie na głowę...
- To się źle skończy...
*
[...] Riker miał rację...Po zostawieniu brata samego w poczekalni, Rocky i Ell poszli się rozejrzeć. Chodzili po całym szpitalu. Od góry do dołu. Aż trafili na piętro, gdzie znajdował się gabinet do pobrań krwi itp. Weszli do środka, aby ''zbadać teren''...(mieli szczęście że nikogo nie było w pomieszczeniu). Ratliff założył na sobie fartuch i rękawiczki pielęgniarki. Natomiast Rocky przejrzał wszystkie szafki, które były wypełnione różnymi strzykawkami, płynami, tabletkami i różnymi lekarstwami oraz sprzętami. Nie zainteresowało go, wręcz przeciwnie, od tych wszystkich zapachów nawet go zemdliło...Po dłuższym czasie spędzonym w gabinecie postanowili opuścić pomieszczenie, ale usłyszeli czyjeś kroki. Pędem wyszli przez drugie drzwi, tłukąc po drodze kilka buteleczek stojących na biurku. Wychodząc Rocky wpadł dodatkowo na jakąś dziewczynę...
- Patrz jak chodzisz! - oburzyła się dziewczyna, upuszczając przy tym pudełko, które trzymała w ręku...
- Sorry...Nie zauważyłem cię.. - spojrzał na dziewczynę - Vanessa?
- Rocky?... Co ty tu robisz?
- Zwiedzam. A ty?
- Przyszłam w odwiedziny do babci...
- Fajnie. Yy..To znaczy nie dla babci, tylko dla ciebie..No..Ale, że dla ciebie w tym sensie, że dobrze, że ją odwiedzasz... - szatynka zaśmiała się
- Tak, tak..I tak połowy nie zrozumiałam Haha...
- A jeśli chodzi o tą randkę to...
- Wiesz co Rocky, trochę się śpieszę...Ale jak chcesz to możesz dzisiaj do mnie wpaść.. - na buzi chłopaka zagościł szeroki uśmiech - Tak. Możesz nawet wziąść Ross'a ze sobą..
- Ross? A po co? ... Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ty i on...
- CO?! Nie... Chodzi o to, że Scar do mnie przychodzi i możesz go też wziąść. Zrobimy sobie taki super wieczór. Co ty na to?
- Jasne..Dobra, to do wieczora! - pożegnał się i wrócił do przyjaciela...
*
- Co tak długo? - zaczęła Allyson po przyjściu chłopaków
- Yyy... Zgubiliśmy się. - palnął Ell
- Zgubiliście?... Dobra, nie wnikam.
- Mam nadzieję, że nic i zniszczyliście i nie będę musiał się za was tłumaczyć... - dodał Riker
- Skąd... - odparł Rocky - To..Może już pójdziemy? Trochę mi się śpieszy.. - powiedział po czym znalazł się już przy wyjściu...
___________________________________________________________________________
Ross i ja siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy TV, nagle do domu wparował Rocky, który od razu pobiegł do swojego pokoju, Ratliff oraz Riker i Ally, którzy znowu się kłócili...
- Ally! - podbiegłam do blondynki i przytuliłam ją - Jak ja cię długo nie wiedziałam! Tęskniłam za tobą...
- Ja też..Nareszcie jestem zdrowa! - odparła dziewczyna
- umm...Kochanie, możemy pogadać NA GÓRZE? - wtrącił Riker
- Oczywiście. - dodała po czym poczłapała na górę za blondynem
*
Do salonu wszedł Rocky...
- Ruszcie się!
- Bo? - odparł Ross
- Yy..Idziemy dzisiaj do Van na imprezkę, hello!
- My?
- Tak, Ross.
- O kurde. Kompletnie zapomniałam. Ale tylko ja miałam do niej dzisiaj przyjść... - wtrąciłam
- Tak, tak wiem...Ale rozmawiałem z nią dzisiaj i... Nieważne! Opowiem wam po drodze. No już, ruszcie swoje cztery litery! - blondyn zrobił niezadowoloną minę, wstał, posłał bratu groźne spojrzenie, wziął kurtkę i poszedł po kluczyki...
*
Dziesięć minut później znajdowaliśmy się przed domem szatynki. Otworzyła nam i wpuściła do środka...Po kilku minutach siedzieliśmy już wspólnie w salonie zajadając chipsy i nabijając się z różnych głupot...Chłopacy jak to chłopacy skorzystali z propozycji Vanessy i wzięli butelkę z winem...
- Ross, co ty robisz? - zapytałam - Przecież prowadzisz...
- No to się przejdziemy. Daleko nie mamy...Spokojnie. - uspokił mnie i również zaproponował kieliszek..
Po pół godzinach nam było widać działanie alkoholu. Postanowiliśmy zagrać w butelkę, ale taką ''bez granic'' ...Jako pierwszy kręcił Rocky, później Van, ja, Ross i tak w kółko jakoś to szło...Pytania były dziwne i różne. Przeszliśmy też do wyzwań.
- Dobra, no to [...] - zakręcił blondyn - [...] Nessa! - uśmiechnął się
- Pytanie! - odpowiedziała stanowczo - Wybacz Ross, ale trochę boję się twoich wyzwań
- Jak tam chcesz...To.. Dlaczego wasza randka wczoraj nie wypaliła??Hm?
- Yyy... Bo... - spojrzała w stronę szatyna - Po prostu..Było fajnie, tylko, że ..- zwróciła się do Rocky'ego - Lubię cię takiego jakim jesteś. Jak się wygłupiasz, gadasz różne głupoty i nie przejmujesz się tym co mówią innym..A wczoraj jakoś dziwnie się zachowywałeś. Myślałam że jak zaczniemy się spotykać to nic się nie zmieni. Będziemy sobą.
- Yy..Masz rację. Nie wiem czemu się tak dziwnie zachowywałem..Przepraszam. Może umówimy się jeszcze raz?
- Pewnie... - wstała, podeszła do chłopaka i pocałowała go. Ja zrobiłam tylko''Ooo..'', natomiast Ross ''Buu!''
- Dobra. Koniec tej romantycznej nudy. Gramy dalej. Na całego! - wtrącił blondyn i sięgnął po swój kieliszek
- A.a.a..Tobie już chyba wystarczy - zabrałam mu go
- Ale...
- Siedź cicho i graj. - dodała Van i zakręciła butelką.Wypadło na mnie...
- Wyzwanie. - przyjaciółka posłała mi spojrzenie typu '' Oo, teraz to się lepiej bój''
- Okey...Zadzwoń do ... Lukasa, tego kujona z naszej klasy ...I powiedz że jest seksownym kolesiem i że masz ochotę się z nim przespać...
- Oj..Bez przesady.. - wtrącił Ross
- Nie bądź zazdrosny blondasku... - odparłam i wykonałam polecenie Nessy. Lukas był zaskoczony tym co usłyszał w słuchawce..A my wybuchliśmy tylko śmiechem. Przez telefon usłyszałam tylko słowa chłopaka: '' Haha bardzo śmieszne. Spotkamy się w sądzie...No chyba że faktycznie chcesz ze mną...'' I sygnał się urwał.
- Jak on się dowie, że to ty to...Już ci współczuję.. - dodał Rocky... Graliśmy tak przez cały czas, aż doszło do Ross'a. Rocky wyskoczył z pytaniem...
- Ross, co cię łączy z Laurą?
- Jesteśmy przyjaciółmi.
- Tyle to wszyscy wiedzą... Ale było między wami coś> Np. Kiedyś?? - byłam ciekawa co chłopak na to odpowie. A wiedziałam, że odpowie coś ciekawego bo i tak miał już wzięte kilka kieliszków. Ale to co usłyszałam zwaliło mnie z nóg...
___________________________________________________________________________________
Nareszcie napisałam ten rozdział! :)Jak dla mnie taki trochę nudny. Jeszcze wpakowałam tą grę w butelkę, nie wiadomo czemu.. Ale myślę, że aż tak źle nie wyszło..... Z góry przepraszam za tak długą nieobecność, ale po prostu nie miałam czasu. W szkole za dużo zadają i za dużo do nauczenia. Jeszcze do tego nam testy próbne każą pisać. Maskara...Ale nie o tym...Nie wiem kiedy dodam następny, ale mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu powinien się pojawić :D Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze i również o nie proszę, ponieważ one naprawdę MOTYWUJĄ! ;* Ci co mają blogi to dobrze o tym wiedzą :)
Niedawno była akcja na tt ( tzn. kilka akcji). Dzisiaj podobno miała być ta cała lista krajów, ale znając życie będzie jutro. Miejmy nadzieję, że znajdziemy się na tej liście. Będę się o to modlić - Poland Go! Haha <33
To chyba na tyle...Ale się rozpisałam :) Do następnego miśki <33 Love U ;*
Macie zdjęcie Scarlett w uszach myszki Miki...
~Olivia~
25.11.13
Drogi Pamiętniku
Po cudownym szkolnym spektaklu nic ciekawego się w moim życiu nie działo... No prawie... Niedawno pierwszy raz w życiu nieźle się upiłam :) Ale było warto... Ross poznał moją kochaną rodzinkę i ... A no tak.. Tego samego dnia o mało co przespałabym się z Ross'em. Ale nie wyszło. Może to i lepiej. Gdyby matka się dowiedziała to by mnie chyba zbiła...Oprócz tego Van i Rocky wczoraj byli na randce! Ale chyba coś im nie wypaliło. Tak przynajmniej było widać po minie Rocky'ego...<3
___________________________________________________________________________________
Odłożyłam zeszyt, zerknęłam jeszcze tylko w lustro i zeszłam na dół... Schodząc, usłyszałam tylko głos mojego brata i kogoś jeszcze...
- No mówię ci! Tak było .... - to był Ross - I potem podchodzę do niej i mówię... - spojrzał w moim kierunku - Hej kochanie!
- Cześć. Co ty tu robisz?
- Gadam z twoim bratem.
- O wow. Nie wierzę. Chris potrafi rozmawiać z kimś innym niż ze swoimi kumplami...
- Bardzo śmieszne siostra... A wiesz twój chłopak jest nawet spoko. I fajnie się z nim gada o dziewczynach... - przybili sobie piątkę
- Może się czegoś nauczysz.
- ... I jeszcze obiecał że nauczy mnie grać na gitarze!
- Ty i gitara? ... Ross, radzę ci uważać..
- Wyluzuj... Nic nie zepsuję.. - usiadłam do stołu i zaczęłam jeść tosty
- A tak a pro po... To po co przyszedłeś? Na serio?
- Muszę jechać na plan... I pomyślałem, że cię podwiozę.
- Byłoby super. Bo nie chce mi się jechać tym zaśmieconym autobusem.
- Tylko się pośpiesz. - uśmiechnęłam się. Chwilę później w trójkę siedzieliśmy już w samochodzie...
*
... Chris wyszedł z samochodu. Ja również chciałam wyjść, ale blondyn pociągnął mnie z powrotem za rękę...
- Ross, muszę iść na lekcje.
- Wiem. Um..O której dzisiaj kończysz?
- O 14.00. A co?
- Nic... Bo jak chcesz to możesz wpaść dzisiaj i ...
- Aha.. Wiesz nie za bardzo mogę, bo najpierw idę do Vanessy, a później muszę się siostrą opiekować...
- Czyli wolna hata?
- Nie... ty chyba nie myślisz o...? - uniósł dwukrtotnie brwi
- Dokładnie tak...
- Yyy... Zobaczy się..To pa. Muszę lecieć. - cmoknęłam go w usta i pobiegłam w kierunku szkoły... Hmm? Dlaczego spękałam? Sama nie wiem. Przecież ostatnio chciałam z nim... A teraz...Chyba nie jestem gotowa...Muszę wymyślić coś innego..
___________________________________________________________________________________
*W tym samym czasie - szpital*
- A tak właściwie dlaczego musieliśmy tu z tobą przyjechać? - zapytał oburzony Ratliff
- Bo zaraz jedziemy załatwiać ostatnie formalności dotyczące naszej trasy. Więc siedź cicho. - odparł Riker
- Bez sensu. Nie chce mi się tu siedzieć i czekać aż Ally raczy wyjść z gabinetu...Ej Rocky, idziesz się przejść??
- Nie za bardzo mi się chce.. Chociaż... - spojrzał na Ell'a, następnie wstał i oboje udali się w kierunku drzwi... - Postaramy się niczego nie zepsuć! - krzyknął jeszcze Rocky do brata. Blondyn załamał ręce i położył je sobie na głowę...
- To się źle skończy...
*
[...] Riker miał rację...Po zostawieniu brata samego w poczekalni, Rocky i Ell poszli się rozejrzeć. Chodzili po całym szpitalu. Od góry do dołu. Aż trafili na piętro, gdzie znajdował się gabinet do pobrań krwi itp. Weszli do środka, aby ''zbadać teren''...(mieli szczęście że nikogo nie było w pomieszczeniu). Ratliff założył na sobie fartuch i rękawiczki pielęgniarki. Natomiast Rocky przejrzał wszystkie szafki, które były wypełnione różnymi strzykawkami, płynami, tabletkami i różnymi lekarstwami oraz sprzętami. Nie zainteresowało go, wręcz przeciwnie, od tych wszystkich zapachów nawet go zemdliło...Po dłuższym czasie spędzonym w gabinecie postanowili opuścić pomieszczenie, ale usłyszeli czyjeś kroki. Pędem wyszli przez drugie drzwi, tłukąc po drodze kilka buteleczek stojących na biurku. Wychodząc Rocky wpadł dodatkowo na jakąś dziewczynę...
- Patrz jak chodzisz! - oburzyła się dziewczyna, upuszczając przy tym pudełko, które trzymała w ręku...
- Sorry...Nie zauważyłem cię.. - spojrzał na dziewczynę - Vanessa?
- Rocky?... Co ty tu robisz?
- Zwiedzam. A ty?
- Przyszłam w odwiedziny do babci...
- Fajnie. Yy..To znaczy nie dla babci, tylko dla ciebie..No..Ale, że dla ciebie w tym sensie, że dobrze, że ją odwiedzasz... - szatynka zaśmiała się
- Tak, tak..I tak połowy nie zrozumiałam Haha...
- A jeśli chodzi o tą randkę to...
- Wiesz co Rocky, trochę się śpieszę...Ale jak chcesz to możesz dzisiaj do mnie wpaść.. - na buzi chłopaka zagościł szeroki uśmiech - Tak. Możesz nawet wziąść Ross'a ze sobą..
- Ross? A po co? ... Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ty i on...
- CO?! Nie... Chodzi o to, że Scar do mnie przychodzi i możesz go też wziąść. Zrobimy sobie taki super wieczór. Co ty na to?
- Jasne..Dobra, to do wieczora! - pożegnał się i wrócił do przyjaciela...
*
- Co tak długo? - zaczęła Allyson po przyjściu chłopaków
- Yyy... Zgubiliśmy się. - palnął Ell
- Zgubiliście?... Dobra, nie wnikam.
- Mam nadzieję, że nic i zniszczyliście i nie będę musiał się za was tłumaczyć... - dodał Riker
- Skąd... - odparł Rocky - To..Może już pójdziemy? Trochę mi się śpieszy.. - powiedział po czym znalazł się już przy wyjściu...
___________________________________________________________________________
Ross i ja siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy TV, nagle do domu wparował Rocky, który od razu pobiegł do swojego pokoju, Ratliff oraz Riker i Ally, którzy znowu się kłócili...
- Ally! - podbiegłam do blondynki i przytuliłam ją - Jak ja cię długo nie wiedziałam! Tęskniłam za tobą...
- Ja też..Nareszcie jestem zdrowa! - odparła dziewczyna
- umm...Kochanie, możemy pogadać NA GÓRZE? - wtrącił Riker
- Oczywiście. - dodała po czym poczłapała na górę za blondynem
*
Do salonu wszedł Rocky...
- Ruszcie się!
- Bo? - odparł Ross
- Yy..Idziemy dzisiaj do Van na imprezkę, hello!
- My?
- Tak, Ross.
- O kurde. Kompletnie zapomniałam. Ale tylko ja miałam do niej dzisiaj przyjść... - wtrąciłam
- Tak, tak wiem...Ale rozmawiałem z nią dzisiaj i... Nieważne! Opowiem wam po drodze. No już, ruszcie swoje cztery litery! - blondyn zrobił niezadowoloną minę, wstał, posłał bratu groźne spojrzenie, wziął kurtkę i poszedł po kluczyki...
*
Dziesięć minut później znajdowaliśmy się przed domem szatynki. Otworzyła nam i wpuściła do środka...Po kilku minutach siedzieliśmy już wspólnie w salonie zajadając chipsy i nabijając się z różnych głupot...Chłopacy jak to chłopacy skorzystali z propozycji Vanessy i wzięli butelkę z winem...
- Ross, co ty robisz? - zapytałam - Przecież prowadzisz...
- No to się przejdziemy. Daleko nie mamy...Spokojnie. - uspokił mnie i również zaproponował kieliszek..
Po pół godzinach nam było widać działanie alkoholu. Postanowiliśmy zagrać w butelkę, ale taką ''bez granic'' ...Jako pierwszy kręcił Rocky, później Van, ja, Ross i tak w kółko jakoś to szło...Pytania były dziwne i różne. Przeszliśmy też do wyzwań.
- Dobra, no to [...] - zakręcił blondyn - [...] Nessa! - uśmiechnął się
- Pytanie! - odpowiedziała stanowczo - Wybacz Ross, ale trochę boję się twoich wyzwań
- Jak tam chcesz...To.. Dlaczego wasza randka wczoraj nie wypaliła??Hm?
- Yyy... Bo... - spojrzała w stronę szatyna - Po prostu..Było fajnie, tylko, że ..- zwróciła się do Rocky'ego - Lubię cię takiego jakim jesteś. Jak się wygłupiasz, gadasz różne głupoty i nie przejmujesz się tym co mówią innym..A wczoraj jakoś dziwnie się zachowywałeś. Myślałam że jak zaczniemy się spotykać to nic się nie zmieni. Będziemy sobą.
- Yy..Masz rację. Nie wiem czemu się tak dziwnie zachowywałem..Przepraszam. Może umówimy się jeszcze raz?
- Pewnie... - wstała, podeszła do chłopaka i pocałowała go. Ja zrobiłam tylko''Ooo..'', natomiast Ross ''Buu!''
- Dobra. Koniec tej romantycznej nudy. Gramy dalej. Na całego! - wtrącił blondyn i sięgnął po swój kieliszek
- A.a.a..Tobie już chyba wystarczy - zabrałam mu go
- Ale...
- Siedź cicho i graj. - dodała Van i zakręciła butelką.Wypadło na mnie...
- Wyzwanie. - przyjaciółka posłała mi spojrzenie typu '' Oo, teraz to się lepiej bój''
- Okey...Zadzwoń do ... Lukasa, tego kujona z naszej klasy ...I powiedz że jest seksownym kolesiem i że masz ochotę się z nim przespać...
- Oj..Bez przesady.. - wtrącił Ross
- Nie bądź zazdrosny blondasku... - odparłam i wykonałam polecenie Nessy. Lukas był zaskoczony tym co usłyszał w słuchawce..A my wybuchliśmy tylko śmiechem. Przez telefon usłyszałam tylko słowa chłopaka: '' Haha bardzo śmieszne. Spotkamy się w sądzie...No chyba że faktycznie chcesz ze mną...'' I sygnał się urwał.
- Jak on się dowie, że to ty to...Już ci współczuję.. - dodał Rocky... Graliśmy tak przez cały czas, aż doszło do Ross'a. Rocky wyskoczył z pytaniem...
- Ross, co cię łączy z Laurą?
- Jesteśmy przyjaciółmi.
- Tyle to wszyscy wiedzą... Ale było między wami coś> Np. Kiedyś?? - byłam ciekawa co chłopak na to odpowie. A wiedziałam, że odpowie coś ciekawego bo i tak miał już wzięte kilka kieliszków. Ale to co usłyszałam zwaliło mnie z nóg...
___________________________________________________________________________________
Nareszcie napisałam ten rozdział! :)Jak dla mnie taki trochę nudny. Jeszcze wpakowałam tą grę w butelkę, nie wiadomo czemu.. Ale myślę, że aż tak źle nie wyszło..... Z góry przepraszam za tak długą nieobecność, ale po prostu nie miałam czasu. W szkole za dużo zadają i za dużo do nauczenia. Jeszcze do tego nam testy próbne każą pisać. Maskara...Ale nie o tym...Nie wiem kiedy dodam następny, ale mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu powinien się pojawić :D Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze i również o nie proszę, ponieważ one naprawdę MOTYWUJĄ! ;* Ci co mają blogi to dobrze o tym wiedzą :)
Niedawno była akcja na tt ( tzn. kilka akcji). Dzisiaj podobno miała być ta cała lista krajów, ale znając życie będzie jutro. Miejmy nadzieję, że znajdziemy się na tej liście. Będę się o to modlić - Poland Go! Haha <33
To chyba na tyle...Ale się rozpisałam :) Do następnego miśki <33 Love U ;*
Macie zdjęcie Scarlett w uszach myszki Miki...
~Olivia~
poniedziałek, 14 października 2013
Ważna Notka :)
UWAGA #R5ers!
W środę (16.10) o godzinie 18.00 na twitterze odbędzie się akacja #R5ComeToPoland. Musimy się sprężać, bo 23 października mają być wybrane państwa do trasy koncertowej w przyszłym roku, a my MUSIMY być wśród nich! Proszę, zachęcacie innych do tego spamu, podawajcie dalej, piszcie o tej akcji na tt albo blogach, SPAMUJCIE. Akcja musi się udać, to jest nasza szansa! Do dzieła! Liczę na was #R5family!
SKOPIUJ I PODAJ DALEJ, TO NIE JEST TRUDNE, A JA BĘDĘ OGROMNIE WDZIĘCZNA <3
W środę (16.10) o godzinie 18.00 na twitterze odbędzie się akacja #R5ComeToPoland. Musimy się sprężać, bo 23 października mają być wybrane państwa do trasy koncertowej w przyszłym roku, a my MUSIMY być wśród nich! Proszę, zachęcacie innych do tego spamu, podawajcie dalej, piszcie o tej akcji na tt albo blogach, SPAMUJCIE. Akcja musi się udać, to jest nasza szansa! Do dzieła! Liczę na was #R5family!
SKOPIUJ I PODAJ DALEJ, TO NIE JEST TRUDNE, A JA BĘDĘ OGROMNIE WDZIĘCZNA <3
wtorek, 8 października 2013
Rozdział 21
Czy coś z tego będzie??
Cały wczorajszy dzień minął tak jak zwykle - nudno. Po przyjściu ze szkoły zostałam w domu, ponieważ miałam dużo dużo nauki... Później przyszła do mnie Rydel, ale na krótko. Miałyśmy zrobić sobie babski wieczór, ale mój brat nam na to nie pozwolił, bo ciągle do nas przychodził i próbował flirtować z blondynką. W domu Lynch'ów też nam nie wyszło, iż Ross nadal miał focha na Rocky'ego i Ell'a, ciągle się z nimi kłócił, więc w domu było dość głośno... Fatalny dzień....
***
Następnego dnia omało co nie dostałam zawału. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam centralnie przed sobą Rocky'ego!
- Co ty tutaj robisz? O... - spojrzałam na zegarek - ...O 8.00 rano?! Człowieku, jest niedziela!!!
- Czekam aż się łaskawie obudzisz. - odparł szatyn
- Ale...
- Tak, tak, wiem co powiesz, a raczej o co zapytasz... Po pierwsze twoja mama mnie wpuściła, po drugie chyba wiesz że idę dzisiaj na randkę??
- Ach no tak... Zapomniałam...Hmm?? Ciekawe czemu?
- Dobra. Skończ gadać i chodź!
- Gdzie znowu?
- No... Chodź by do nas. Musisz mi powiedzieć co lubi Nessa i gdzie mam ją zabrać i ...
- Ale...
- Cicho... - położył mi palec na usta - A teraz rusz tyłek i jazda... - wskazał na drzwi, a ja patrzałam na niego jak na jakiegoś idiotę..
- A może tak proszę?
- Nie musisz mnie prosić, żeby przyjść do mnie do domu... - no to mnie zatkało - Szybciej. Masz 3 minuty... - Postarałam się jak najszybciej wyrobić. Poszłam z chłopakiem do jego domu i przygotowałam Rocky'ego do randki...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Dom Allyson*
- Riker!!! - krzyczała z pokoju Ally
- Tak??? - blondyn wszedł do pokoju dziewczyny
- Coś nie tak?
- Nie skąd...Tylko tak sobie myślę... Eh.. Ile jeszcze będziesz chorowała??
- A co? Znudziło ci się niańczenie mnie?
- Nie tylko... Moglibyśmy się na przykład gdzieś przejść??
- Jasne... Mam tylko chore gardło.. Tak to jest jak masz wycinane migdałki.
- Miałaś wycinane migdałki?
- Tak. Przecież ci mówiłam!... Jesteś taki zakręcony...
- Wiem... To przez ten spieprzony wywiad.
- Oj Rikuś... Nie możesz ciągle być zły na brata... To jest miłość! Ja bym się nie obraziłam gdybyś ty mi coś takiego zrobił... - spuściła głowę
- Ja mogę być bardziej romantyczny!
- Naprawdę?
- O tak...Udowodnię ci to! ... Ale nie teraz bo jest zbyt zmęczony...- zaśmiał się
- Jak chcesz... Czyli teraz mamy czas na ... - wstała, zdjęła koszulkę, usiadła okrakiem na chłopaku i zaczęła go całować ( Można się domyślić co było potem ).
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy Rocky szykował się do randki Ell siedział na dole z Ross'em i Rydel... W końcu chłopak zszedł do rodzeństwa...
- No stary...Jest nieźle. - zaczął Ell
- Dzięki... Mam nadzieję, że się jej spodoba...
- Garnitur? No ba! Komu by się nie podobał... - dodał Ross
- Będzie dobrze braciszku... - wtrąciła Rydel
- No to idę...- zwrócił krok ku drzwiom wyjściowym
*
Chwilę później znajdował się przed domem dziewczyny...Otworzyłam mu jej siostra..I wpuściła go do środka. Gdy Vanessa zeszła udali się do samochodu...
- Ładnie wyglądasz. - zaczął chłopak. Dziewczyna miała na sobie białą sukienkę i baleriny.
- Ty również... Tylko po co ten garnitur?
- A co, nie podoba ci się? - chłopak posmutniał
- Nie... Tylko, że ty zwykle nie chodzisz w takich ciuchach...A ja tylko taka kiecka. Gdybym wiedziała to ubrałabym coś bardziej eleganckiego - chłopak uśmiechnął się
- Przestań, wyglądasz pięknie! ... A właściwie to nie wiem co mi odbiło z tym garniturem. Chciałem zrobić na tobie wrażenie... Ale po co mam udawać kogoś innego...
- Masz rację. Bo ja nienawidzę udawania.. - oboje wybuchli śmiechem
- Tak. - szatyn szybko skoczył jeszcze do domu, przebrał się w luźne jeansy i t-shirt i wrócił do Nessy...
- Teraz to dopiero z ciebie przystojniak! - zaśmiała się i pocałowała w policzek
- Heh... To jedziemy?
- Prowadź!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------- Pół godziny później byli już na miejscu. Dziewczyna wyszła z samochodu i zobaczyła przed sobą wielki znak z napisem WSTĘP WZBRONIONY i las.
- Umm...Nie, że się czepiam czy coś, ale Rocky, co to jest?
- Zobaczysz. - prowadził ją i prowadził, aż doszli do ogrodzenia, gdzie była również furtka
- I??? Co to jest?
- Jaka ty jesteś niecierpliwa...Zamknij oczka. - szatynka wykonała polecenie chłopaka. Ten wziął ją za rękę i zaprowadził nad jezioro. Gdy otworzyła oczy zobaczyła przed sobą przepiękne jezioro, łódkę oraz koc na którym był koszyk i kwiaty...Momentalnie się uśmiechnęła...
- I jak?
- Bajecznie. Tak to dobre określenie...
*
Chwilę później oboje byli już w łódce. Płynęli tak i płynęli. Było tak romantycznie. Do czasu.... Rocky postanowił wstać, żeby zobaczyć jak daleko jeszcze musi płynąc. Vanessa zrobiła to samo. Chłopak pochylił się, następnie znowu podniósł i szatynka wylądowała w wodzie...
- O matko! Nic ci nie jest? - pytał zdenerwowany Rocky
- Spokojnie. Jeszcze żyję...- odparła ze śmiechem dziewczyna, a chłopak podał jej rękę
- Przepraszam cię, ja naprawdę....
- Rocky... Nie musisz przepraszać. Nic się nie stało. To moja wina. Tylko, że jestem teraz cała mokra... - uśmiechnęła się
- Może lepiej już wracajmy... Nie chcę, żebyś się przeziębiła... - dziewczyna nic nie powiedziała, tylko usiadła z powrotem do łódki i odpłynęli do brzegu. Następnie ruszyli w kierunku domu.....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*kilka minut wcześniej - dom Lynch'ów*
- Coś ten Rocky długo nie wraca... - żartował Ratliff
- Jest tam dopiero dwie godziny. - odparła Rydel
- A może poszedł z nią do jakiegoś hotelu i .... - dodał Ross
- Ty tylko o tym. W ogóle nie potrafisz być romantyczny. - wtrąciła blondynka
- Wcale nie. Możesz zapytać Scarlett. - spojrzał w moim kierunku
- Tak oczywiście kochanie...
- Widzisz.. - właśnie do pokoju wszedł Rocky i usiadł na podłogę
- I jak było?
- Nijak! - odparł szatyn
- Bo?
- Nie wiem... Po prostu. Wrzuciłem ją przez przypadek do wody. I była cała mokra...
- Wielkie mi co... Ja Scarlett też wrzuciłem do wody na randce, a potem ona mnie... - wtrącił blondyn
- Ale to jesteś ty! ... - zdenerwował się i pobiegł na górę
- Oj. Biedny Rocky... - zrobiło mi się przykro... - Chyba pójdę do Nessy i pogadam z nią o tej randce.. To na razie. - wyszłam z domu
- Tak. A ja pójdę zajrzeć do Rocky'ego.. - dodała Rydel
- No to zostaliśmy sami... - odparł Ell
- Jak zawsze...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka ;* Nareszcie napisałam ten rozdział! ...Jest on taki bardziej o Rocky'm. No i wpakowałam jeszcze Riker'a bo długo go nie było hehe :) Jak dla mnie jest taki hm... Średni... A wy jak sądzicie?? Proszę o komentarze <3
Moja nowa tapeta :)
I ulubione zdjęcie Ross'a <3
Pozdrawiam was miśki <3
I z góry dziękuję za komentarze ;*
Cały wczorajszy dzień minął tak jak zwykle - nudno. Po przyjściu ze szkoły zostałam w domu, ponieważ miałam dużo dużo nauki... Później przyszła do mnie Rydel, ale na krótko. Miałyśmy zrobić sobie babski wieczór, ale mój brat nam na to nie pozwolił, bo ciągle do nas przychodził i próbował flirtować z blondynką. W domu Lynch'ów też nam nie wyszło, iż Ross nadal miał focha na Rocky'ego i Ell'a, ciągle się z nimi kłócił, więc w domu było dość głośno... Fatalny dzień....
***
Następnego dnia omało co nie dostałam zawału. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam centralnie przed sobą Rocky'ego!
- Co ty tutaj robisz? O... - spojrzałam na zegarek - ...O 8.00 rano?! Człowieku, jest niedziela!!!
- Czekam aż się łaskawie obudzisz. - odparł szatyn
- Ale...
- Tak, tak, wiem co powiesz, a raczej o co zapytasz... Po pierwsze twoja mama mnie wpuściła, po drugie chyba wiesz że idę dzisiaj na randkę??
- Ach no tak... Zapomniałam...Hmm?? Ciekawe czemu?
- Dobra. Skończ gadać i chodź!
- Gdzie znowu?
- No... Chodź by do nas. Musisz mi powiedzieć co lubi Nessa i gdzie mam ją zabrać i ...
- Ale...
- Cicho... - położył mi palec na usta - A teraz rusz tyłek i jazda... - wskazał na drzwi, a ja patrzałam na niego jak na jakiegoś idiotę..
- A może tak proszę?
- Nie musisz mnie prosić, żeby przyjść do mnie do domu... - no to mnie zatkało - Szybciej. Masz 3 minuty... - Postarałam się jak najszybciej wyrobić. Poszłam z chłopakiem do jego domu i przygotowałam Rocky'ego do randki...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Dom Allyson*
- Riker!!! - krzyczała z pokoju Ally
- Tak??? - blondyn wszedł do pokoju dziewczyny
- Coś nie tak?
- Nie skąd...Tylko tak sobie myślę... Eh.. Ile jeszcze będziesz chorowała??
- A co? Znudziło ci się niańczenie mnie?
- Nie tylko... Moglibyśmy się na przykład gdzieś przejść??
- Jasne... Mam tylko chore gardło.. Tak to jest jak masz wycinane migdałki.
- Miałaś wycinane migdałki?
- Tak. Przecież ci mówiłam!... Jesteś taki zakręcony...
- Wiem... To przez ten spieprzony wywiad.
- Oj Rikuś... Nie możesz ciągle być zły na brata... To jest miłość! Ja bym się nie obraziłam gdybyś ty mi coś takiego zrobił... - spuściła głowę
- Ja mogę być bardziej romantyczny!
- Naprawdę?
- O tak...Udowodnię ci to! ... Ale nie teraz bo jest zbyt zmęczony...- zaśmiał się
- Jak chcesz... Czyli teraz mamy czas na ... - wstała, zdjęła koszulkę, usiadła okrakiem na chłopaku i zaczęła go całować ( Można się domyślić co było potem ).
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy Rocky szykował się do randki Ell siedział na dole z Ross'em i Rydel... W końcu chłopak zszedł do rodzeństwa...
- No stary...Jest nieźle. - zaczął Ell
- Dzięki... Mam nadzieję, że się jej spodoba...
- Garnitur? No ba! Komu by się nie podobał... - dodał Ross
- Będzie dobrze braciszku... - wtrąciła Rydel
- No to idę...- zwrócił krok ku drzwiom wyjściowym
*
Chwilę później znajdował się przed domem dziewczyny...Otworzyłam mu jej siostra..I wpuściła go do środka. Gdy Vanessa zeszła udali się do samochodu...
- Ładnie wyglądasz. - zaczął chłopak. Dziewczyna miała na sobie białą sukienkę i baleriny.
- Ty również... Tylko po co ten garnitur?
- A co, nie podoba ci się? - chłopak posmutniał
- Nie... Tylko, że ty zwykle nie chodzisz w takich ciuchach...A ja tylko taka kiecka. Gdybym wiedziała to ubrałabym coś bardziej eleganckiego - chłopak uśmiechnął się
- Przestań, wyglądasz pięknie! ... A właściwie to nie wiem co mi odbiło z tym garniturem. Chciałem zrobić na tobie wrażenie... Ale po co mam udawać kogoś innego...
- Masz rację. Bo ja nienawidzę udawania.. - oboje wybuchli śmiechem
- Tak. - szatyn szybko skoczył jeszcze do domu, przebrał się w luźne jeansy i t-shirt i wrócił do Nessy...
- Teraz to dopiero z ciebie przystojniak! - zaśmiała się i pocałowała w policzek
- Heh... To jedziemy?
- Prowadź!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------- Pół godziny później byli już na miejscu. Dziewczyna wyszła z samochodu i zobaczyła przed sobą wielki znak z napisem WSTĘP WZBRONIONY i las.
- Umm...Nie, że się czepiam czy coś, ale Rocky, co to jest?
- Zobaczysz. - prowadził ją i prowadził, aż doszli do ogrodzenia, gdzie była również furtka
- I??? Co to jest?
- Jaka ty jesteś niecierpliwa...Zamknij oczka. - szatynka wykonała polecenie chłopaka. Ten wziął ją za rękę i zaprowadził nad jezioro. Gdy otworzyła oczy zobaczyła przed sobą przepiękne jezioro, łódkę oraz koc na którym był koszyk i kwiaty...Momentalnie się uśmiechnęła...
- I jak?
- Bajecznie. Tak to dobre określenie...
*
Chwilę później oboje byli już w łódce. Płynęli tak i płynęli. Było tak romantycznie. Do czasu.... Rocky postanowił wstać, żeby zobaczyć jak daleko jeszcze musi płynąc. Vanessa zrobiła to samo. Chłopak pochylił się, następnie znowu podniósł i szatynka wylądowała w wodzie...
- O matko! Nic ci nie jest? - pytał zdenerwowany Rocky
- Spokojnie. Jeszcze żyję...- odparła ze śmiechem dziewczyna, a chłopak podał jej rękę
- Przepraszam cię, ja naprawdę....
- Rocky... Nie musisz przepraszać. Nic się nie stało. To moja wina. Tylko, że jestem teraz cała mokra... - uśmiechnęła się
- Może lepiej już wracajmy... Nie chcę, żebyś się przeziębiła... - dziewczyna nic nie powiedziała, tylko usiadła z powrotem do łódki i odpłynęli do brzegu. Następnie ruszyli w kierunku domu.....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*kilka minut wcześniej - dom Lynch'ów*
- Coś ten Rocky długo nie wraca... - żartował Ratliff
- Jest tam dopiero dwie godziny. - odparła Rydel
- A może poszedł z nią do jakiegoś hotelu i .... - dodał Ross
- Ty tylko o tym. W ogóle nie potrafisz być romantyczny. - wtrąciła blondynka
- Wcale nie. Możesz zapytać Scarlett. - spojrzał w moim kierunku
- Tak oczywiście kochanie...
- Widzisz.. - właśnie do pokoju wszedł Rocky i usiadł na podłogę
- I jak było?
- Nijak! - odparł szatyn
- Bo?
- Nie wiem... Po prostu. Wrzuciłem ją przez przypadek do wody. I była cała mokra...
- Wielkie mi co... Ja Scarlett też wrzuciłem do wody na randce, a potem ona mnie... - wtrącił blondyn
- Ale to jesteś ty! ... - zdenerwował się i pobiegł na górę
- Oj. Biedny Rocky... - zrobiło mi się przykro... - Chyba pójdę do Nessy i pogadam z nią o tej randce.. To na razie. - wyszłam z domu
- Tak. A ja pójdę zajrzeć do Rocky'ego.. - dodała Rydel
- No to zostaliśmy sami... - odparł Ell
- Jak zawsze...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka ;* Nareszcie napisałam ten rozdział! ...Jest on taki bardziej o Rocky'm. No i wpakowałam jeszcze Riker'a bo długo go nie było hehe :) Jak dla mnie jest taki hm... Średni... A wy jak sądzicie?? Proszę o komentarze <3
Moja nowa tapeta :)
I ulubione zdjęcie Ross'a <3
Pozdrawiam was miśki <3
I z góry dziękuję za komentarze ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)