Czy coś z tego będzie??
Cały wczorajszy dzień minął tak jak zwykle - nudno. Po przyjściu ze szkoły zostałam w domu, ponieważ miałam dużo dużo nauki... Później przyszła do mnie Rydel, ale na krótko. Miałyśmy zrobić sobie babski wieczór, ale mój brat nam na to nie pozwolił, bo ciągle do nas przychodził i próbował flirtować z blondynką. W domu Lynch'ów też nam nie wyszło, iż Ross nadal miał focha na Rocky'ego i Ell'a, ciągle się z nimi kłócił, więc w domu było dość głośno... Fatalny dzień....
***
Następnego dnia omało co nie dostałam zawału. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam centralnie przed sobą Rocky'ego!
- Co ty tutaj robisz? O... - spojrzałam na zegarek - ...O 8.00 rano?! Człowieku, jest niedziela!!!
- Czekam aż się łaskawie obudzisz. - odparł szatyn
- Ale...
- Tak, tak, wiem co powiesz, a raczej o co zapytasz... Po pierwsze twoja mama mnie wpuściła, po drugie chyba wiesz że idę dzisiaj na randkę??
- Ach no tak... Zapomniałam...Hmm?? Ciekawe czemu?
- Dobra. Skończ gadać i chodź!
- Gdzie znowu?
- No... Chodź by do nas. Musisz mi powiedzieć co lubi Nessa i gdzie mam ją zabrać i ...
- Ale...
- Cicho... - położył mi palec na usta - A teraz rusz tyłek i jazda... - wskazał na drzwi, a ja patrzałam na niego jak na jakiegoś idiotę..
- A może tak proszę?
- Nie musisz mnie prosić, żeby przyjść do mnie do domu... - no to mnie zatkało - Szybciej. Masz 3 minuty... - Postarałam się jak najszybciej wyrobić. Poszłam z chłopakiem do jego domu i przygotowałam Rocky'ego do randki...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Dom Allyson*
- Riker!!! - krzyczała z pokoju Ally
- Tak??? - blondyn wszedł do pokoju dziewczyny
- Coś nie tak?
- Nie skąd...Tylko tak sobie myślę... Eh.. Ile jeszcze będziesz chorowała??
- A co? Znudziło ci się niańczenie mnie?
- Nie tylko... Moglibyśmy się na przykład gdzieś przejść??
- Jasne... Mam tylko chore gardło.. Tak to jest jak masz wycinane migdałki.
- Miałaś wycinane migdałki?
- Tak. Przecież ci mówiłam!... Jesteś taki zakręcony...
- Wiem... To przez ten spieprzony wywiad.
- Oj Rikuś... Nie możesz ciągle być zły na brata... To jest miłość! Ja bym się nie obraziłam gdybyś ty mi coś takiego zrobił... - spuściła głowę
- Ja mogę być bardziej romantyczny!
- Naprawdę?
- O tak...Udowodnię ci to! ... Ale nie teraz bo jest zbyt zmęczony...- zaśmiał się
- Jak chcesz... Czyli teraz mamy czas na ... - wstała, zdjęła koszulkę, usiadła okrakiem na chłopaku i zaczęła go całować ( Można się domyślić co było potem ).
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy Rocky szykował się do randki Ell siedział na dole z Ross'em i Rydel... W końcu chłopak zszedł do rodzeństwa...
- No stary...Jest nieźle. - zaczął Ell
- Dzięki... Mam nadzieję, że się jej spodoba...
- Garnitur? No ba! Komu by się nie podobał... - dodał Ross
- Będzie dobrze braciszku... - wtrąciła Rydel
- No to idę...- zwrócił krok ku drzwiom wyjściowym
*
Chwilę później znajdował się przed domem dziewczyny...Otworzyłam mu jej siostra..I wpuściła go do środka. Gdy Vanessa zeszła udali się do samochodu...
- Ładnie wyglądasz. - zaczął chłopak. Dziewczyna miała na sobie białą sukienkę i baleriny.
- Ty również... Tylko po co ten garnitur?
- A co, nie podoba ci się? - chłopak posmutniał
- Nie... Tylko, że ty zwykle nie chodzisz w takich ciuchach...A ja tylko taka kiecka. Gdybym wiedziała to ubrałabym coś bardziej eleganckiego - chłopak uśmiechnął się
- Przestań, wyglądasz pięknie! ... A właściwie to nie wiem co mi odbiło z tym garniturem. Chciałem zrobić na tobie wrażenie... Ale po co mam udawać kogoś innego...
- Masz rację. Bo ja nienawidzę udawania.. - oboje wybuchli śmiechem
- Tak. - szatyn szybko skoczył jeszcze do domu, przebrał się w luźne jeansy i t-shirt i wrócił do Nessy...
- Teraz to dopiero z ciebie przystojniak! - zaśmiała się i pocałowała w policzek
- Heh... To jedziemy?
- Prowadź!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------- Pół godziny później byli już na miejscu. Dziewczyna wyszła z samochodu i zobaczyła przed sobą wielki znak z napisem WSTĘP WZBRONIONY i las.
- Umm...Nie, że się czepiam czy coś, ale Rocky, co to jest?
- Zobaczysz. - prowadził ją i prowadził, aż doszli do ogrodzenia, gdzie była również furtka
- I??? Co to jest?
- Jaka ty jesteś niecierpliwa...Zamknij oczka. - szatynka wykonała polecenie chłopaka. Ten wziął ją za rękę i zaprowadził nad jezioro. Gdy otworzyła oczy zobaczyła przed sobą przepiękne jezioro, łódkę oraz koc na którym był koszyk i kwiaty...Momentalnie się uśmiechnęła...
- I jak?
- Bajecznie. Tak to dobre określenie...
*
Chwilę później oboje byli już w łódce. Płynęli tak i płynęli. Było tak romantycznie. Do czasu.... Rocky postanowił wstać, żeby zobaczyć jak daleko jeszcze musi płynąc. Vanessa zrobiła to samo. Chłopak pochylił się, następnie znowu podniósł i szatynka wylądowała w wodzie...
- O matko! Nic ci nie jest? - pytał zdenerwowany Rocky
- Spokojnie. Jeszcze żyję...- odparła ze śmiechem dziewczyna, a chłopak podał jej rękę
- Przepraszam cię, ja naprawdę....
- Rocky... Nie musisz przepraszać. Nic się nie stało. To moja wina. Tylko, że jestem teraz cała mokra... - uśmiechnęła się
- Może lepiej już wracajmy... Nie chcę, żebyś się przeziębiła... - dziewczyna nic nie powiedziała, tylko usiadła z powrotem do łódki i odpłynęli do brzegu. Następnie ruszyli w kierunku domu.....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*kilka minut wcześniej - dom Lynch'ów*
- Coś ten Rocky długo nie wraca... - żartował Ratliff
- Jest tam dopiero dwie godziny. - odparła Rydel
- A może poszedł z nią do jakiegoś hotelu i .... - dodał Ross
- Ty tylko o tym. W ogóle nie potrafisz być romantyczny. - wtrąciła blondynka
- Wcale nie. Możesz zapytać Scarlett. - spojrzał w moim kierunku
- Tak oczywiście kochanie...
- Widzisz.. - właśnie do pokoju wszedł Rocky i usiadł na podłogę
- I jak było?
- Nijak! - odparł szatyn
- Bo?
- Nie wiem... Po prostu. Wrzuciłem ją przez przypadek do wody. I była cała mokra...
- Wielkie mi co... Ja Scarlett też wrzuciłem do wody na randce, a potem ona mnie... - wtrącił blondyn
- Ale to jesteś ty! ... - zdenerwował się i pobiegł na górę
- Oj. Biedny Rocky... - zrobiło mi się przykro... - Chyba pójdę do Nessy i pogadam z nią o tej randce.. To na razie. - wyszłam z domu
- Tak. A ja pójdę zajrzeć do Rocky'ego.. - dodała Rydel
- No to zostaliśmy sami... - odparł Ell
- Jak zawsze...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka ;* Nareszcie napisałam ten rozdział! ...Jest on taki bardziej o Rocky'm. No i wpakowałam jeszcze Riker'a bo długo go nie było hehe :) Jak dla mnie jest taki hm... Średni... A wy jak sądzicie?? Proszę o komentarze <3
Moja nowa tapeta :)
I ulubione zdjęcie Ross'a <3
Pozdrawiam was miśki <3
I z góry dziękuję za komentarze ;*
Rozdział jest super ;) Szkoda mi Rocky'iego :( Mam nadzieję, że to wszystko się jakoś ułoży...
OdpowiedzUsuńCzekam na next =]
Czekam na nexta xdd
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, ciekawe co będzie u Rossa i Scarlet :)
OdpowiedzUsuńczekam na nexta :)
Świetny blog :) Czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga
http://bonfire-heart-story.blogspot.com/
UWAGA #R5ers!
OdpowiedzUsuńW środę (16.10) o godzinie 18.00 na twitterze odbędzie się akacja #R5ComeToPoland. Musimy się sprężać, bo 23 października mają być wybrane państwa do trasy koncertowej w przyszłym roku, a my MUSIMY być wśród nich! Proszę, zachęcacie innych do tego spamu, podawajcie dalej, piszcie o tej akcji na tt albo blogach, SPAMUJCIE. Akcja musi się udać, to jest nasza szansa! Do dzieła! Liczę na was #R5family!
SKOPIUJ I PODAJ DALEJ, TO NIE JEST TRUDNE, A JA BĘDĘ OGROMNIE WDZIĘCZNA <3