piątek, 14 marca 2014

Rozdział 42

Trzeba żyć bez względu na to, ile razy runęło niebo


   Dlaczego życie nie może biec w normalnym tempie? Bez żadnych potknięć, bez żadnych pomyłek? Nie jest łatwo... A jeśli już chodzi o pomyłki to moje życie to jedna wielka pomyłka. Pomyłką było to, że zaufałam Ross'owi. Myślałam, że jest inny. Że tamtego dnia mówił wszystko szczerze, z całego serca. Najwidoczniej się pomyliłam... Po dzisiejszej akcji z Whitney sama nie wiem co czuję. Jak się czuję. Nie wiem co mam myśleć. Dlaczego on tak zareagował? Czyżby tak bardzo w nią wierzył? A może po prostu coś do niej czuł? Pogubiłam się już ze wszystkim...
_____________________________________________________________________________________


  Siedziałam na parapecie przyglądając się kroplom deszczu powoli opadającym po mokrej szybie. W jednej chwili znikały i pojawiały się kolejne. Zupełnie jak łzy na mojej opuchniętej twarzy... Otworzyłam okno chcąc złapać chociaż trochę świeżego powietrza, żeby odetchnąć tą całą sprawę. Do sypialni tak nagle wparowała wzburzona od emocji Rydel.
- Oszalałaś do końca! Nie ma mowy! Nie pozwolę ci na to! - krzyczała zdenerwowana blondynka, zamykając okno.
- Rydel! Uspokój się! - powstrzymałam blondynkę i mocno ją przytuliłam
- Idiotko! Chciałaś popełnić samobójstwo i jeszcze każesz mi się uspokoić?! Wiesz, że nie chcę żebyś zrobiła jakąś głupotę?
- Delly, a kto powiedział, że ja chciałam skoczyć? ... Chciałam po prostu odetchnąć! Nie jestem aż taka głupia... - spojrzałam na zapłakane oczy przyjaciółki - Nie płacz kochanie...Nie lubię jak płaczesz. Wiem, że się o mnie martwisz, ale to nie twoja sprawa i nie możesz aż tak tego przeżywać...
- Ale przeżywam! Nie spodziewałam się tego po moim bracie...Ta dziewczyna ma go owinięte wokół palca! Za bardzo się do niej upodobnił i ... - moja mina nagle posmutniała jeszcze bardziej - ...i przepraszam! Wiem, że na pewno bolą cię teraz te słowa, ale...Oh Scarlett.. - przytuliła mnie z całej siły. Położyłam głowę na jej kolanach i zaczęłam płakać - Ciii będzie dobrze.
- Kiedy? ...Moje życie nigdy nie było normalne. Chyba czas coś zmienić.
- Co masz na myśli?
- Nie wiem. Muszę w końcu wziąć sprawy w swoje ręce Rydel. Nie mogę się kierować słowami kogoś innego... Za bardzo byłam skupiona na normalnym życiu, uganiając się w tym czasie za moim chłopakiem, który i tak spędzał ze mną tak mało czasu...
- Wiesz nie wiem co powiedzieć...
- Nic. Ja muszę się z tym przespać. Nie mów nic nikomu narazie. Zobaczę co będzie jutro... Za tydzień przerwa wiosenna, więc może gdzieś pojadę i.. No nic. Trzeba żyć dalej. Mimo wszystko...
- Dobrze. Ale nie rób nic głupiego. I pamiętaj, że cokolwiek by się działo masz mnie. A jeśli chodzi o Ross'a to nie wiem dlaczego tak zareagował. Za dużo emocji. Porozmawiaj z nim jeszcze.
- Porozmawiam, ale nie wiem co będzie między nami dalej...
- Taa..To ja już lecę.. Powiem Vanessie, żeby nie przychodziła.
- Okey. - uśmiechnęłam się sztucznie, bo w moich oczach nadal pozostawały łzy, a z ust chciał się uwolnić głośny krzyk bólu. Ale zacisnęłam zęby i nie dałam tego po sobie poznać. Pożegnałam się z blondynką i rozpłakałam się, opierając się o drzwi i chowając twarz w rękach...
___________________________________________________________________________________

 Następnego dnia Ross'a obudziły miłe promienie słońca oświetlające całą sypialnię. Uśmiechnął się sam do siebie, obracając się na drugi bok. Sięgnął po telefon, leżący na szafce nocnej, aby sprawdzić godzinę. Spojrzał na zdjęcie na, którym byliśmy razem. Momentalnie jego twarz posmutniała. Wstał z łóżka i poczuł przeszywający jego głowę ostry ból. Szybko usiadł i złapał się za głowę. Do pokoju weszła Rydel.
- Co obudziłeś się? - przywitała się ozięble dziewczyna
- Jak widać..Kur** moja głowa...
- Co kacyk? - docięła z zadowoleniem
- Możesz ze mnie zejść? Mam już dość..
- Założę się, że nic kompletnie nic nie pamiętasz.
- No w pewnym sensie to masz rację.
- Aj jeja... Może ci to uświadomię?
- Jakbyś była taka dobra... - uśmiechnęła się sztucznie w stronę brata i usiadła obok niego na łóżku, jeżdżąc ręką po jego blond czuprynie
- No to braciszku zacznijmy od tego, że mieliśmy wczoraj wyjaśnić wszystkie sprawy dotyczące twojego problemu w show-biznesie. Ale zamiast to wszystko ładnie, pięknie rozwiązać wszystko się jednym słowem zjeba**.
- Możesz nie przeklinać? Jakoś to do ciebie nie pasuje. - zaśmiał się chłopak, na co blondynka mocno szarpnęła go za włosy - Auu!!
- I prawidłowo! Miało boleć... Ross kretynie! Wiesz co wczoraj zrobiłeś?!
- Właśnie coś mi świta. Wiem, że coś złego, ale szacuje, że tak się upiłem, że nic z tego nie pamiętam...
- Ah dobrze myślisz... No to jak już wszystko miało być tak idealnie. Bo już właściwie wiedzieliśmy kto to wszystko zrobił to ty wsiadłeś na Scar i jej wygarnąłeś wszystko prosto w oczy...A potem nie wiem co się działo, bo poszłam za biedną zapłakaną Scar do domu. Wiem tylko, że obaliłeś kilka butelek...
- O matko! Dobra już sobie przypominam co zrobiłem. Ale Rydel to to nie może być prawda!
- A jednak... - mówiła z satysfakcją dziewczyna
- Przecież Whitney nie mogła tego zrobić... - dziewczyna szeroko otworzyła oczy i już chciała się zamachnąć, ale się powstrzymała
- Jesteś... Nie mam już słów na ciebie. Bardzo się zmieniłeś Ross. Nie mogę uwierzyć, że potem co się wczoraj stało, potem jak znowu sprawiłeś, że twoja dziewczyna płacze i poraz kolejny sprawiłeś, że Riker przestał ci ufać ty dalej bronisz tej dziewczyny?! Jesteś nienormalny! Ja już nie umiem z tobą rozmawiać... Jedna osoba, która ci może pomóc to Ell albo rodzice. Bo reszta rodziny już nie wie co z tobą zrobić... - dziewczyna tylko spojrzała z pogardą na brata i bez słowa wyszła z sypialni
- Ross co ty najlepszego zrobiłeś?! - powiedział sam do siebie i położył głowę w poduszkę
___________________________________________________________________________________

  Tego samego dnia po południu, siedziałam w parku na ławce i patrzałam na dzieci bawiące się bańkami mydlanymi. Wyglądały tak radośnie. Czekałam na Vanessę, która spóźniała się już dobre piętnaście minut. Nagle ktoś zakrył mi oczy dłońmi. Uśmiechnęłam się, bo byłam pewna, że to Van. Kiedy moje oczy zostały odkryte ku mojemu zdziwieniu pojawił się Ross. Stał przed mną i nic nie mówił. Jedną rękę trzymał z tyłu. Patrzałam na niego i nawet nie miałam ochoty się odzywać.
- Scarlett?
- Co?
- Ja... - ukląkł i wyciągnął z zza pleców duży bukiet róż - ...Przepraszam cię!  - nie miałam pojęcia co mam zrobić. Dziwnie się czułam. Tak właściwie nie chciałam mu w tej chwili powiedzieć czegoś co by go zraniło, ale nie mogłam... - Powiedz coś. - z jego oka poleciała łza
- A co mam ci powiedzieć?
- No nie wiem. Wybacz mi.
- Wybacz? A ty w ogóle wiesz co wczoraj zrobiłeś?! Ross wiesz jak ja się poczułam? Jakbym była dla ciebie nikim!
- Kochanie ja..
- Przestań! Mam już tego dość! Myślisz, że jak przyjdziesz z kwiatami to ja o wszystkim zapomnę?! A zaraz polecisz z pewnością do Whitney. Aż się dziwię, że jeszcze u niej nie jesteś.
- Skarbie wiem, że zrobiłem głupi błąd i że teraz tak dziwnie bo przychodzę tak jakby nigdy nic i ...Ale ja naprawdę wiem co zrobiłem i przepraszam.
- Za często słyszę to słowo Ross. Zmieniłeś się odkąd ona tu jest. I tu nawet nie chodzi o zazdrość. Ona owinęła cię wokół palca. Ma nad tobą większą kontrolę niż twoja matka! Najpierw się zastanów nad tym na kim ci bardziej zależy i komu ufasz. A potem przyjdź...
- Scarlett. Ale co ty chcesz przez to powiedzieć?
- Wiesz co, ja już się sama pogubiłam we własnym życiu. Nie chcę układać jeszcze twojego.
- Wiem..Ale co masz na myśli.
- Ross ja wyjeżdżam.
- Słucham?
- Wyjeżdżam. Nie wiem jeszcze na ile, ale wiem, że muszę poukładać wszystkie moje sprawy. A ty lepiej zajmij się swoimi.. - wstałam z ławki i  już chciałam odejść, ale chłopak chwycił mnie za rękę
- Chwila. Co z nami?
- Ty mi powiedz. Nie wiem czy ja nadal mogę ci ufać. Za dużo się między nami zmieniło. Zróbmy sobie co najwyżej przerwę...
- Ale...
- Cześć Ross.. - udałam się w stronę domu zostawiając blondyna samego w parku
___________________________________________________________________________________

Hejoo moje Miśki! <33
No to tak. Mam ten rozdział, który napisałam zaskakująco szybko :* Może to dlatego, że miałam dosyć dużo czasu? Niee... To dzięki waszym komentarzom pod ostatnim rozdziałem. Jakoś tak jak je czytałam to dało mi takiego kopa. I napisałam ten rozdział. Bo czasu bardzo bardzo mało...Dobra już was nie zanudzam, bo jakoś chyba często to robię. To ten mam nadzieję, że rozdział się podoba i proszę Was bardzo mocno o te komentarze i w razie możliwości o dodanie do obserwowanych - czy jak tam to się nazywa - Dziękuję Wam, że nadal ze mną jesteście!!! <33 Kocham Was! <33



~Olivia~ 

17 komentarzy:

  1. Miśka rozdział jest świetny! <3
    Pozdrawiam Hosia! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo, cudo, cudo... :* Jest perfect! :* AMAZING! :* Był taki wzruszający i smutny, że, że ja nie wiem... Ross taki smutny, ale dobrze mu tak, po tym co zrobił! Rozdział jak zwykle mega i dobrze, ze szybko piszesz, wyznajesz moja zasadę, czym więcej masz nauki ty szybciej napiszesz rozdział. Życzę ci dużo weny i 40/40 z testów :* pisz szybciutko next! I szybko kończ szkołę i się wyprowadzaj do Wawy... :* więc jeszcze raz rozdział jest cudowny.... i fajnie się go czytało, przeplatając go pisaniem z tb... jesteśmy takie Crazy :* Najlepsze! :* Ok, pisze ten komentarz pół godziny, a dokładnie jest 22:18 no i fajnie, a ty właśnie napisałaś, że czekasz... na niego... :* <33 od razu mi się odechciało wymiotować jak go przeczytałam, jest po prostu bajeczny :* <33333 No więc tak uogólniając: to czekam na next i kocham cie :* <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh ! Dziękuję Miśka! <33
      No tak to jest... Za dużo paluszków. Ja ci mówię hehe :*

      Usuń
  3. To się porobiło tak się trochę wzruszyłam czytając przyznaję się jest bardzo ciekawy i brak mi słów nie wiem co mam powiedzieć bo nie da się określić jest taki !!!!!! uhgg no nie ma słów może idala? albo biluata? mniejsza z tym jest cudowny litani nie napiszę bo nie umiem hahaha czekam nn i zapraszam do mnie http://crazzystory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo dziękuję! :* Oczywiście, że wpadnę! :D

      Usuń
  4. No nie wiem co powiedzieć. Wow. Zaskoczyłaś mnie. Nieźle się narobiło, no ale nie wiem czego ten Ross teraz oczekuje, po tym co zrobił... Ja przynajmniej chyba bym mu nie wybaczyła, więc nie dziwię się Scarlett.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział <3
    Dobrze tak Rossowi....
    Czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. WoW. Super. Ale po co sie jarac,zadna nowosc <3. Heh... Ciesze sie,ze sie poklocili,cos sie dziac musi! Mam troche wrazenie,ze krotki,ale to pewnie dlatego,ze dzieki temu,ze jest taki AmAzInG szybko sie go czyta.. Co by tu jeszcze. A no tak. Nie moge sie doczekac nexta,pliska,pisz szyybciutko.. a nawet jakby byl po roku,to trudno,na takie cos warto czekac nawet tyle. Nadal bym wchodzila tu codziennie po kilka razy,z nadzieja ze cos sie tu pojawi. Zycze duzo weny i determinacji do szybkiego nabazgranie ;)
    ZoZoL :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh...Też nie wiem co powiedzieć. Ah dziękuję! :* Dzięki takim komentarzom chce mi się od razu pisać :* Ale nie martw się dodam szybciej niż rok heh :*

      Usuń
    2. Haha,ok,ciesze sie :-) Jestes w trakcie pisania? Bo sie doczekac nie moge xD
      ZoZoL:*

      Usuń
    3. Muszę Cię zasmucić, ale jeszcze nie zaczęłam, bo miałam dosyć poważne problemy prywatne i nie jestem w stanie, a nie chcę popsuć tym rozdziału. Ale postaram się szybko napisać :*

      Usuń
    4. Ojej,mam nadzieje ze juz wszystko ok ... Spoko,poczekamY,najwazniejsze zebys sobie wszystko poukladala. Nie jestes w stanie NICZYM zepsuc rozdzialow :) Pozdrawiam i zycze aby problemy zniknely :)
      ZoZoL :*

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. suuper!! dawaj szybko next!!
    zapraszam również do mnie :)

    OdpowiedzUsuń