czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 43

Nie można nad wszystkim zapanować w życiu...Ale można patrzeć przed siebie i decydować, gdzie iść dalej



Drogi Pamiętniku!
   Życie mogłoby wydawać się dla niektórym po prostu zwykłą bajką z księciem na białym koniu i pięknymi chwilami spędzonymi jako księżniczka, którą wszyscy kochają... to zwykłe kłamstwo! Czasami tak myślałam. Ale to były chwile, który trwały zaledwie kilka dni lub dzień. Było pięknie! I..Nagle czar prysł! ...Sama nie wiem dlaczego nawiązuję to wszystko do bajki. Może dlatego, że chciałabym tak czasem żyć? Ale kogo ja próbuję oszukać? Nic nigdy nie trwa wiecznie. Postanowiłam sama pokierować swoim życiem i rozpocząć je zupełnie od nowa. Sama! Przerwa od rodziny, przyjaciół, wrogów, a w szczególności od Ross'a, bardzo mi się przyda...Muszę od tego wszystkiego po prostu odpocząć, bo możliwe, że niedługo wyląduję w wariatkowie! Będę podążała według głosu mojego serca! I nic, ani nikt mnie nie zatrzyma...
_____________________________________________________________________________________
26 marca, obrzeża Los Angeles

  Siedziałam na trawie na jakieś łące... Było to moje ulubione miejsce. Rzadko tam przesiaduję, ponieważ od miasta położone jest dosyć daleko, ale od czasu do czasu warto odwiedzić to miejsce..tak czy inaczej siedziałam, a może już prawie leżałam na polanie, wpatrując się we wszystko co mnie co otaczało... Czułam się jakbym właśnie leciała. Moje ciało było takie lekkie. Wyobraziłam sobie wszystkie chwile jakie spędziłam w LA i wszystko co było zanim poznałam tą wspaniałą rodzinę. Dużo się zmieniło. Ja się przede wszystkim zmieniłam.... Z pięknego snu wyrwała mnie Rydel, krzycząc mi głośno prosto w ucho...
- Czyś ty kompletnie zgłupiała?! - spojrzałam na zdezorientowaną minę dziewczyny
- Uspokój się! Nie chciałam cię wystraszyć. - usiadła obok mnie i spojrzała przed siebie chcąc uniknąć mojego wzroku. Nie odzywałam się do niej przez około dwie minuty, po czym wybuchłam niepochamowanym śmiechem - A tobie co się teraz stało?- spojrzała ze zdziwieniem
- Wiesz, ja sama nie wiem! Tak jakoś... - chwilę później obie zaczęłyśmy się śmiać, wspominając dawne czasy
- Będzie mi tego brakowało...
- Czego? Mojej głupoty i tego, że zawsze musisz ratować mi tyłek przed zrobieniem tych głupot?
- Wiesz, że nie to mam na myśli. I ratowanie ci skóry to najprzyjemniejsza rzecz na świecie. Przynajmniej wiesz, że jesteś komuś potrzebna...
- Dell jak ty to robisz?
- Ale co?
- Masz czwórkę braci i jesteś jedyną, no nie licząc twojej mamy, dziewczyną w waszym domu. Skąd wiesz tyle o życiu? Nie przechodziłaś przecież aż takich ciężkich chwil...
- No masz rację. Nie miałam w życiu aż tak ciężko. Ale jeżdżąc dużo po świecie i widząc co się w nim dzieje, człowiek sam zaczyna dostrzegać ludzkie problemy i uczy się z nimi radzić. Nie muszę tego przeżywać, żeby wiedzieć co mam zrobić... A pomagając innym do tego otrzymuję nową wiedzę i doświadczenia życiowe...
- Wow...Nigdy nie spotkałam nikogo takiego jak ty. W dobrym sensie oczywiście! Jesteś niesamowita Rydel!
- Oh już przestań tak mówić, bo się jeszcze wzruszę... Teraz pogadajmy o twoim wyjeździe...Co zamierzasz? Przecież nie możesz tak krążyć po świecie bez celu, po to żeby wywinąć się od Ross'a i wszystkich problemów...
- Rydel nie próbuję się od niczego wywinąć. Ja chcę po prostu odpocząć...A jeśli chodzi już o Ross'a to przede wszystkim on sam powinien sobie to wszystko przemyśleć. Wiem tylko, że nie potrafię mu zaufać. Już dałam mu jedną szansę. Stracił ją...
- Miłość jest trudna, ale nie możesz się tak łatwo poddawać.
- Ale ja jestem tym już wykończona... Myślę, że dla nas obojga będzie dobrze jak zrobimy sobie od siebie przerwę...
- Jak tam chcesz..Znasz moją opinię na ten temat więc już ci nie będę nic mówiła.
- Taaa...
- Ale wyślesz chociaż tą pieprzoną kartkę?
- Głupku ty mój! Oczywiście, że wyślę! - mocno ją przytuliłam do siebie
- Dzięki! Pamiętaj tu i tak zawsze będzie twój dom...
- Wiem...
___________________________________________________________________________________
Tymczasem, dom Lynch'ów
Ross siedział w swoim pokoju na łóżku z gitarą w ręku i coś nucił, co chwila zapisując zebrany tekst na kartce... - Nie chcę widzieć jak odchodzisz, nie chcę widzieć jak znowu chowasz swoją zwykle uśmiechniętą twarz w rękach, chcę żebyś poczuła to co wtedy,gdy zabrałem Cię właśnie tam..Oooho właśnie taamm... - nucił coś po nosem
- Nie! to jest bezsensu! - pogniutł kartkę i rzucił gdzieś za siebie
- Ej ej! Co ty robisz?! Tylko papier niszczysz! - oburzył się Rocky, wchodząc do pokoju brata - Ross, wszystko okey?
- Nie! Nic nie jest okey! Nie wiem po co każdy mnie się o to pyta! Przecież to chyba widać! Scar wyjeżdża, moja sprawa nadal się do końca nie wyjaśniła, a moje piosenki są beznadzieje! Jeśli to rozumiesz przez 'okey' to jasne spoko!
- Tylko zapytałem. Z tobą teraz nawet porozmawiać nie idzie...
- Wybacz Rocky... Sam nie wiem co się ze mną dzieje...Powiedz jak ty to robisz, że w ogóle nie kłócisz się z Van?
- A kto powiedział, że się z nią nie kłócę? Często się kłócimy, ale zawsze potrafimy wyjść z tego cało, że tak powiem...
- Przez moją głupotę poraz kolejny sprawiłem, że ona płacze. Nie wiem dlaczego wtedy zaufałem Whitney. Ale byłem głupi, a ona teraz wyjeżdża! I już mi nie wybaczy!
- Nie mów tak. Scarlett nie jest taka... Musisz dać jej czas. I sam się dla niej zmienić.
- Masz rację. Muszę poukładać sobie wszystkie sprawy, bo inaczej będzie ze mną cienko..
- Dasz radę stary...
___________________________________________________________________________________
30 marca 2014 - lotnisko
- Mam nadzieję, że tylko miesiąc? 

- Jesteś pewna, że chcesz lecieć? Przecież to tyle kilometrów od domu I w ogóle będziesz tam sama i...
- Mamo! Jestem prawie dorosła! Wiem, że się martwisz, ale nie jestem małym dzieckiem i przede wszystkim jestem rozsądna! - próbowałam uspokoić mamę, która moim zdaniem za bardzo dramatyzowała. Przecież nie wyjeżdżam nawet z kraju. Tylko na wieś i to jeszcze do cioci...
- No ja mam nadzieję córeczko... Jedziesz tam na miesiąc na razie i wiesz..
- Tak mamo. Wiem. Mam chodzić grzecznie do szkoły, ładnie się uczyć i uważać na siebie. Tak tak wiem! Napisałaś mi wszystko na kartce. Czy mogę już iść pożegnać się chociaż z przyjaciółmi? Bo naprawdę nie zdążę...
- Dobrze już idź...
- Dziękuję! - przytuliłam mamę, pożegnałam się jeszcze z tatą, bratem i siostrą i pobiegłam szybko do grupki moich kochanych przyjaciół
- No nareszcie! Co ta twoja matka tyle gada? Głodny się robię... - zaczął Rocky, na co Vanessa uderzyła go z całej siły w brzuch - Auuu! Za co?!
- Już ty dobrze wiesz kochanie.. - uśmiechnęła się zadziorczo
- Dobra przestańcie już. - odezwał się Riker
- Właśnie! - poparła Rydel - Będę za tobą bardzo bardzo tęskniła kochana! - mocno mnie przytuliła
- Ja ta tobą też! Ale to tylko miesiąc.
- Właśnie tylko miesiąc..
- No chyba, że...
- Scar?
- Nie wiem. Zobaczymy. Ale przecież wrócę. I tak już za wami tęsknię, a nawet nie wyjechałam.
- Ooo... - zaśmiał się Ratliff i udał, że się rozkleił
- Bardzo śmieszne!
- Dobra, skończcie gadać i żegnajmy się, bo samolot mi zaraz ucieknie. - pożegnałam się po kolei ze wszystkimi (trochę to trwało) i na końcu z Ross'em, który stał tak cicho i się w ogóle nie odzywał.
- Yyy dajcie nam chwilę. Odprowadzę ją.. - dodał nie pewnie i wziął mnie za rękę. Następnie staliśmy trochę dalej od reszty
- To... - zaczęłam, patrząc w jego piękne, brązowe oczy
- Scarlett ja...
- Mówiłeś już. Było minęło. Trzeba wszystko przemyśleć Ross. Dajmy sobie czas. Może po prostu nie było nam pisane...
- Nie mów tak. Dopasowaliśmy się jak nikt inny. Wiem, że to ja to wszystko zwaliłem i to moja wina. Ale naprawdę cię kocham.
- No ja wiem... Dobra to wtedy tylko do widzenia. - odwrócił się i chciał już iść dalej, ale z powrotem się odwrócił - Kocham cię. I nieważne co się stanie po twoim powrocie... - podszedł do mnie, a ja mocno się do niego przytuliłam - Nie chcę po prostu, żeby coś się między nami popsuło.
- Ja też...
- Wiesz, że teraz kocham cię dziesięć tysięcy razy mocniej, niż wtedy kiedy się poznaliśmy?
- Przestań...Bo zostanę.
- To zostań.
- Nie... Muszę odpocząć. I zacząć żyć własnym życiem. Też cię kocham, ale wiesz.. - nic na to nie opowiedział tylko podszedł do mnie i pocałował mnie.
- To ten ostatni raz. - i po prostu odszedł, a ja skierowałam się do sali odpraw
___________________________________________________________________________________
Kilka godzin później - Tennessee
 Po nie długim locie przez połowę kraju, wreszcie mogłam rozprostować nogi i wysiadłam z samolotu. Na lotnisku czekała na mnie taksówka, która z Nashville zawiozła mnie prosto do małej wioski, gdzie mieszkała moja ciocia Julie... Po przyjeździe na miejsce, ciocia przywitała mnie mocnym uściskiem i tą samą gadką - 'Jak ty wyrosłaś'... Eh... Następnie poszłam na górę się rozpakować i udałam się w miejsce gdzie często chodziłam, kiedy byłam małą dziewczynką.
Była to dość duża polana. Wokół pewno zielonych drzew przez które przedostawały się cieple promienie zachodzącego już słońca... Polana była ogrodzona małym młotem ze spróchniałych już desek. Za nią znajdował się jeszcze ogromny sad i mały staw...
Tak czy inaczej, pobiegałam na tą polanę i tam usiadłam. Siedziałam w tej głębokiej trawie, przyglądając się otaczającej mnie przyrodzie... Chwilę potem udałam się z powrotem do domu na kolację.... Po skończonym posiłku razem z ciocią poszłam do stajni nakarmić konie.. Zapomniałam jak to jest mieszkać na wsi. Jest tu taki spokój. Nie myśli się o żadnych problemach i przynajmniej nic ci o nich nie przypomina... Pod koniec dnia jeszcze pojechałam na przejażdżkę koniem po okolicy. Jechałam i jechałam i przez przypadek wpadłam na jakiegoś chłopaka, który jechał na rowerze...
- Uważaj jak jeździsz! - krzyknął chłopak
- Przepraszam! - chwilowo się przestraszyłam bardziej niż on - Chwila, chwila! To ty patrz jak jeździsz! Przecież mnie widziałeś!
- Oo przepraszam bardzo to ty chyba nie umiesz na koniu jeździć. Nie uczono księżniczki, że patrzy się na drogę? Droga jest dla rowerów i dla pieszych, a pole dla koni i obcych.
- Słucham?! Jakich obcych i jaka księżniczka?! Nie pozwalaj sobie tak! Nie znasz mnie! I w ogóle czemu ja z tobą nadal rozmawiam?... - odwróciłam się i chciałam już pojechać do domu, bo miałam serdecznie dość tego typa
- Haha no mówię, że księżniczka! Zachowujesz się jak dziecko! Ktoś na ciebie nakrzyczy to od razu wielka pani obrażona...
- Wcale tak nie jest!
- Nie? Sama chciałaś już iść, bo nie wiedziałaś co powiedzieć...
- Niee...Boo...Ja cię nie znam i nie mam ochoty z tobą rozmawiać. To ty jesteś rozpieszczonym bachorem! I nie wiesz jak się zachowuje wobec kobiet! Pfii w dupie mam takiego faceta...Nara!
- Taa. Idź już lepiej księżniczko! - uśmiechnął się parszywie - Aha i jeszcze jedno.
- Co!?
- Patrz jak jeździsz...Cześć!
- Mhm..Taa żyj! - krzyknęłam i udałam się w drogę powrotną
____________________________________________________________________________________

Heej! :* 
Wiem, wiem, że pewnie jesteście na mnie bardzo źli... I już z góry mówię, że bardzo bardzo przepraszam za to że przez prawie miesiąc nic nie dodawałam. Ale mogę się wytłumaczyć. Otóż, miałam małe, no to może za słabe określenie. No w sumie to duże problemy, ale już nie będę mówiła jakie bo to nie istotne... Po prostu przez te wszystkie problemy nie miałam czasu,ani nawet ochoty pisać, bo po prostu nie mogłam. Ciężko mi było po tym wszystkim dojść do siebie, ale jest już dobrze, chociaż problemy nadal się nie skończyły. 
Nie mam pojęcia kiedy dodam następny rozdział, bo za dwa tygodnie są egzaminy!!! Życzę powodzenia tym co piszą! Ja jestem załamana, bo nie wiem jak mam się uczyć, tym bardziej, że w szkole też nie jest łatwo..Ale jakoś trzeba przetrwać... Tak czy inaczej postaram się nadrobić wszystko na blogu. Mam już mniej więcej rozplanowane co będzie się działo przez najbliższe kilka rozdziałów. I planuję też zmianę wyglądu bloga, ale nie wiem ile z tego wyjdzie.
A jeśli chodzi już o sam rozdział to jak Wam się podoba? Według mnie ujdzie... Mógłby być lepszy. 
Tak więc Scarlett wyjechała. Pytania dla Was: Jak myślicie, czy Ross po jej wyjeździe się zmieni? I czy poznany przez Scar tajemniczy chłopak będzie miał duży wpływ na życie dziewczyny? 
Dobra to chyba by było na tyle. Ajć znowu się rozpisałam... To tak, przepraszam że tak długo musieliście czekać. Postaram się następny napisać w miarę szybko. I mam nadzieję, że dalej jest ktoś kto czyta tego bloga. Dlatego proszę o te komentarze. 
No to tyle. Dziękuję, że ze mną jesteście! Bo ten świat jest taki beznadziejny... 
Kocham Was mocno mocno! <33   



~Olivia~


11 komentarzy:

  1. Jaaaaaaaaaaki świetny jestem bardzo ciekawa jaki będzie miał ten chłopak wpływ na nią *.* ,<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny, cudny, cudny i jeszcze raz cuuuuuuuuudny! Opłacało się tyle na niego czekać <3 Cieszę się, ze już po wszystkim i że jak to powiedziałam YOU CAME BACK!!! :* <3 Rozdział, no po prostu nie am słów, żeby go opisać, jaki wzruszający.. Scarlett wyjeżdża.. Ross zostaje... i to an miesiąc :'( A ciekawe co z tym chłopakiem.. namiesza? Czy nie namiesza? są może miłość? Hmmm... dzięki wiesz, teraz się będę nad tym zastanawiać i jak ja mam te spr napisać?! :* <3 Piszesz niesamowicie! ja ci to mówię, a ja się świetnie znam.. <3 Na wszystkim... Twoje rozdziały są z rozdziału na rozdziały coraz lepsze.. IDEALNE!!! Uwielbiam tego bloga i ciebie teżż uwielbiam Of course! <3 I Ross tez cie uwielbia, wgl cały świat cie uwielbia. Gdyby to czytał to by zemdlał z wrażenia.. <3 Niedługo święta więc: życzę Wesołego Alleluja! a co do egzaminków to życzę ci kochanie wielkiego powodzenia.. I tak zdasz.. <3 :* A co do pytań to myślę, że Rossi się zmieni,a ten chłopak namieszaaaa i to duuuzooo.. <3 A zresztą to ja nwm.. :* <3
    Tak więc: Fantastic! <33
    Kocham cię i z wielka niecierpliwością czekam na nexcik Kochanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! <3
    Może chłopak sie nad tym zastanowi :)
    Kocham Cie Misia! <3
    Hosia! ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. BOŻE DROGI jaki cudowny :* jestem pod wrażeniem :* normalnie cudowny cudowny i nic więcej :* daj szybko nexta ja czekam niecierpliwie :D pozdrawiam MAJKA :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :) Sądzę, że ten chłopak trochę namiesz i u Ross'a i Scar przez to trochę się pokręci wszystko ;)
    Czekam na next =]

    OdpowiedzUsuń
  6. powodzenia na egzaminach! na pewno pojdzie Ci bardzo dobrze!
    Nie martw się niczym, wazne ze piszesz, ja tez mam przerwy w pisaniu.
    Ciesze sie ze wrocilas do nas! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ideal, perfect.. ;* Cudo po prostu, czekam na nn, myślę, ze ten chłopak duużo namieszaaaa.. <33

    OdpowiedzUsuń
  8. W pzreciwieństwie do La Star powiem jedno:
    Super, ekstra, boski rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Z A J E B I O Z A
    Tylko tyle mogę powiedzieć! Czekam na next! <3
    falling4youbabe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń