piątek, 13 września 2013

Rozdział 17

Spektakl  


                                                                Drogi Pamiętniku.
     To już dzisiaj! O godzinie 16.00 wystawiamy nasz musical... Strasznie się cieszę, że wystąpię po raz pierwszy na scenie w takim przedstawieniu, ale z drugiej strony się boję, że zawalę i wszyscy będą mnie o to obwiniali... Pogodziłam się również z tym, że Ross'a, ani reszty jego rodziny nie będzie na sali, bo byłoby naprawdę fajnie gdyby przyszli obejrzeć...

***************************************************************************
  Z racji, że dzisiaj w szkole odbędzie się spektakl, nie musiałam iść do szkoły! Fajnie. Ale tylko osoby, które biorą udział w przedstawieniu, dlatego, że to bardzo duża obsada. Miałam się zgłosić do szkoły na ostatnią próbę o 12.00.. Więc mam jeszcze godzinę. Szybko się ubrałam, wymalowałam i poszłam do Lynch'ów... 
  Drzwi otworzył mi zaspany Ross...
- Hej. - przywitałam się i przytuliłam chłopaka.. - Umm.. Gdzie masz koszulkę??
- Nie wiem...A co, źle wyglądam bez??
- Nie skąd... - złowieszczo się uśmiechnął
- Nie jesteś dzisiaj w szkole?
- Nie.. Mam przyjść za godzinę na próbę.
- Mogę cię zawieść.
- Mogę sama dojść..
- Nie wierzę. Jeszcze jesteś zła?
- Ross, już ci mówiłam, że nie...
- Dobra, jak tam chcesz... To może pójdziemy na górę i ....
- I...??
- No wiesz...
- Dobra możemy iść. - ...ale zatrzymała nas Rydel wychodząca z kuchni
- Hola, hola...Gdzie idziecie??
- Do mojego pokoju. Co już nie można? - odparł sucho blondyn
- Uspokój się! Tylko zapytałam... Ale ja i Scarlett chciałyśmy się jeszcze gdzieś przejść...
- Co?! - oburzył się
- No... Obiecałam jej już... - wtrąciłam i spojrzałam na jego nie zbyt zadowoloną minę
- Oczywiście! Ja zawsze na końcu!
- Nie, tylko...
- Okey... Jak chcesz to idź! - podeszłam do niego, pocałowałam go i wyszłyśmy z Rydel na zewnątrz...
                                 ***
- Ross chyba nie był zadowolony? - zaczęła blondynka
- Oczywiście, że nie był. Ale jakoś się tym nie przejmuję... Jak chciałam z nim gdzieś iść to powiedział że nie ma czasu bo musi po coś  jechać...
- No tak. Cały Ross..
***************************************************************************
- Przygotowany na wywiad? - spytał Riker
- Nie! - odparł chłopak
- Kto cię wkurzył?
- Przestań.. Nikt mnie nie wkurzył!
- Oczywiście.
- Bo.... po prostu, jestem zły, że akurat dzisiaj musimy iść na ten durny wywiad.
- Aha... czyli znowu chodzi o Scarlett?  - blondyn pokiwał głową - Ja ciebie nie rozumiem. Przecież już ci wybaczyła...
- No.. Niby tak, ale i tak wiem, że cały czas ma o to do mnie pretensje...
- Jak chcesz to możesz nie iść...
- Nie no co ty... Przecież pójdę! Nie mogę was zostawić.
- Dzięki bracie!... - Riker wyszedł z kuchni  szybko pobiegł na górę, zostawiając brata samego. Jednak nie minęło pół godziny a do Ross'a dołączył Rocky... Oboje siedzieli w kuchni.. Ross co jakiś czas zerkał na ekran komórki, natomiast  Rocky, któremu już naprawdę się nudziło, zaczął bawić się uchem brata.... Blondynowi zaczęło to przeszkadzać, więc ''poczochrał'' włosy szatyna...
- Ejj, ej... Łapy precz od moich włosów, dopiero co je ułożyłem!
- I tak są tłuste... - odparł młodszy
- Twoje uszy też nie są idealne!... A co dopiero twarz!
- OOoo nie.. przegiąłeś!
- Wojna??
- No dawaj!  - chłopacy zaczęli się bić i kulać po podłodze...Zbili przy okazji złotą lampę mamy... Gdy do domu weszłam ja i Rydel...
- Co się tu dzieje?! - spytała zdenerwowana blondynka
- Ten frajer zaczął! - odparł blondyn
- Błagam nie zachowujcie się jak dzieci!
- Ale to on! - powiedzieli równocześnie - Rydel załamała ręce
- Nie obchodzi mnie kto to. Co ja, wasza matka? ... Macie w tej chwili iść na górę, przygotować się do występu..teraz!!!
- Dobra  - powiedział Rocky i udał się do swojego pokoju...
- A ty na co czekasz? - blondynka skierowała wzrok na blondyna
- Co?.. Yyy... Na ...
- Mnie! - wtrąciłam
- Właśnie. Miałem ją zawieść..... To na narka.. - spojrzał tylko na kipiącą od złości siostrę, złamał mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku drzwi...
***************************************************************************
  Kiedy wyszliśmy, cofnęłam się jeszcze po torbę i wsiadłam do samochodu. Przez prawie całą drogę panowała cisza...Ross chyba nie chciał się nie potrzebnie odzywać, żeby czegoś nie palnąć. Miałam ciężki tydzień, dlatego jak tylko ktoś powiedział coś, co bym zwykle olała, to wpadałam w furię. A z Ross'em ostatnio często się kłócę. Nie wiem, chyba to z powodu tej jego kariery... Ale tak właściwie to przed tem to mi nie przeszkadzało, że jest wielką gwiazdą i w ogóle...
Wreszcie dotarliśmy na miejsce. Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do szkolnego teatru...Gdy dochodziliśmy do głównych drzwi, w kieszeni blondyna zabrzęczał telefon.. Był to Rocky...
- Halo? - zaczął chłopak - Dobra..... Dobra... Tak.... Co?! Nie!... Nara!
- Rocky tęskni?? - zapytałam żartobliwie
- A kto by za mną nie tęsknił... - zaśmiał się - Wiesz co kotku, muszę już jechać...
- Aha.
- Tylko tyle?
- A co mam mówić? ... Przecież wiem, że musisz jechać, żeby się nie spóźnić... - Wow nie wierzę, powiedziałam to dosyć spokojnie.. - Bez obaw. Ja muszę dobrze wypaść na musicalu, a ty w wywiadzie...
- Wiesz...
- Tak, tak wiem wszystko Ross... Idź już, bo zaraz znowu zaczną wydzwaniać..
- Okey, jak mnie wyganiasz... - zrobił smutną minę. Wzruszyłam ramionami i namiętnie go pocałowałam - ... Takie pożegnania to ja lubię! - odparł blondyn
- Hehe... Nie przyzwyczajaj się. - uśmiechnęłam się i przytuliłam chłopaka,a jego telefon poraz kolejny zadzwonił...Ale chłopak rozłączył. - Kto to był? - spytałam ze zdziwieniem
- Yyy... Nikt.. Rocky! - odparł nagle
-  Rocky? To dlaczego nie odebrałeś?
- Bo chciałem pogadać jeszcze z tobą... -  uśmiechnął się sztucznie i zaczął się przybliżać, ale ja go odepchnęłam
- A tak serio?
- Yyy.. No.. To była Laura. - odparł zciszając głos
- To czemu nie chciałeś z nią rozmawiać?
- Po prostu. .... Musisz wszystko wiedzieć...
- Jak tam chcesz. Nieważne. Muszę już iść na próbę, bo i tak jestem spóźniona.. To pa.. - pocałowałam go i poszłam w kierunku sali, a Ross ruszył do samochodu wyjmując telefon... Hmm... Co on ukrywa? ....
***************************************************************************   
*Sala teatralna - kilka minut przed rozpoczęciem*
  Za 10 minut zaczyna się spektakl. Jestem przerażona! ... Co prawda na scenę wchodzę dopiero po jakimś czasie, ale i tak jestem zestresowana. Za to Vanessa, która również występuje ma to kompletnie gdzieś. Niczym się nie przejmuje.. Tylko, że to jest mój pierwszy raz, a jej pewnie już któryś z kolei...
                    ***
  Pani Thomson wyszła na środek sceny i serdecznie powitała wszystkich zgromadzonych widzów. Po kilku minutach odsunięto kurtynę i na scenie pojawili się pierwsi aktorzy.....
**********************************************************************************
*Talk-Show*
- Witajcie kochani! - przywitała się prowadząca - Nazywam się Nicole Blatt, a to jest program '' Dzień Dobry Ameryko" . Dzisiaj w studio gościmy zespół R5!!! Miło was widzieć. Porozmawiajmy może o waszej nowej trasie koncertowej..... - rozmawiali tak przez dobre 20 minut...Wszyscy byli bardzo ''pochłonięci'' rozmową, oprócz Ross'a, który siedział cicho, czasami coś powiedział lub śmiał się z żartów któregoś z braci... Dopiero, kiedy prowadząca zadała mu pytanie. Nagle się ocknął....
- Ross? - chłopak spojrzał na kobietę - Ostatnio na stronach internetowych, czy w gazetach dużo pisano o waszym zespole, a w ogóle o tobie....
- Serio? - odparł blondyn
- Tak. A mianowicie o tobie i twojej nowej dziewczynie...Podobno na jednym z waszych koncertów, dedykowałeś piosenkę komuś kto tak bardzo zmienił twoje życie... Ale również pojawiły się zdjęcia na Twitterze razem z tą dziewczyną...
- No wiesz... - zaczął niepewnie
- Daj spokój... Takiej rzeczy się nie da ukryć. Może coś opowiesz o swojej nowej koleżance??
- Tak, ta piosenka była dla niej. Bo ta dziewczyna naprawdę wprowadziła ład i porządek do mojego życia...
- A kim takim ona jest?? - pytała dociekliwie prowadząca
- Ona... YYyyy... ..
***************************************************************************
*W tym samym czasie - Spektakl*
- O matko!.... Zaraz wchodzę na scenę! Chyba zwariuję!!! - mówiłam, ściskając rękę Vanessy
- Wyluzuj... Dasz sobie radę! Trzymam kciuki! - pocieszała mnie szatynka...
   Po chwili, ze sceny zeszła para aktorów.. Następna w kolejce byłam ja. Na początku wyszła Nessa i jakiś chłopak...  Powiedzieli kilka kwestii. 
- No to czas na mnie. - pomyślałam i wyszłam na scenę. Zatkało mnie. Było tam chyba z milion osób ( nie no przesada) . Stanęłam w wyznaczonym miejscu, powiedziałam moją dość krótką rolę. Właśnie w tym momencie miałam zacząć śpiewać. Ale, jakoś nie mogłam....
***********************************************************************************






Hejka. Bum, no i nareszcie skończyłam ten rozdział! :) Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale nie miałam kiedy....
Rozdział jest troszeczkę dłuższy niż planowałam, ale to dobrze :D ... Jak dla mnie taki sobie. A jak wam się podoba?? :)Chciałam go normalnie zakończyć, ale postanowiłam, że was zaskoczę :) Właśnie jak myślicie co zrobi Scarlett?? :) 
Nie mam bladego pojęcia kiedy dodam kolejny rozdział...Ale postaram się dodać jak najszybciej :) Pozdrawiam <3
I pioseneczka :)


~Olivia~
 

2 komentarze:

  1. Rozdział jest cudowny! Ciekawa jestem co powie Ross ^.^
    Nie wiem co powinna zrobić Scarlett, ale na pewno wymyślisz coś fajnego =)
    Czekam na next =]

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial :)
    Musze tylko nadrobic i przeczytac te początkowe :) Ale ten bardzo mi sie podoba, czekam z niecierpliwością na nexta
    :D a poza tym uwielbiam ta piosenkę :D

    OdpowiedzUsuń