czwartek, 19 września 2013

Rozdział 19

Kochanie Poznaj Moją Rodzinkę

  Dzisiaj nocowałam u Rydel. Miałyśmy niezły ubaw. Siedziałyśmy tak gdzieś do 2.00 w nocy, do czasu gdy przyszedł Riker i zabrał nam butelkę wódki. Nie rozumiem go, przecież wcale tak dużo nie wypiłyśmy... Chyba...
Kiedy się obudziłam była 12.00. Rydel jeszcze spała. Po cichu zeszłam na dół. Na dole nikogo nie było. Właściwie to chyba cały dom był pusty, no oprócz mnie i Rydel...Poszłam do kuchni, wyjęłam potrzebne produkty z lodówki i zaczęłam robić naleśniki, z myślą, że Rydel się ucieszy ze śniadania jak wstanie.                                                                                                                              
  Zawsze chciałam gotować tak jak prawdziwy kucharz, więc postanowiłam podrzucić naleśnika na patelni tak jak to robią profesjonaliści... Ale na moje nieszczęście od tyłu zaskoczył mnie Ross, który wszedł do kuchni...
- Bu!!! - krzyknął i złapał mnie w talii. A naleśnik wylądował na podłodze.. Powoli odwróciłam się do chłopaka i groźnie na niego spojrzałam... - Upsss...Chyba coś ci spadło..
- No co ty. Ciekawe przez kogo?
- Właśnie nie wiem... - uśmiechnął się
- Nie, nie...- zaczęłam smażyć kolejnego
- Rozumiem, że to dla mnie są te naleśniki??
- Nie.
- Czemu?
- Bo sobie nie zasłużyłeś.
- Ja sobie nie zasłużyłem? A przepraszam bardzo kto cię wczoraj uratował na spektaklu? Hmm??
- Oj bez przesady...
- Taka jesteś mądra?
- Tak. - odłożyłam pierwszego naleśnika na talerz i spojrzałam na zabawną minę chłopaka.. - Co się tak patrzysz?
- A co już nie mogę się patrzeć na własną dziewczynę? Zabronione?
- Tak. Musisz się odwrócić w innym kierunku..
- Co?!
- No tak. Masz zakaz patrzenia na mnie...
- Oj, przeginasz kochanie...
- Doprawdy... - chłopak uniósł dwukrotnie brwi do góry, wziął mnie na ręce, wyszedł ze mną do ogrodu i trzymał nad basenem..
- Wiesz, że mogę cię wrzucić?
- I tak tego nie zrobisz.
- A założymy się?
- Spoko. Dawaj.
- Dobra. - blondyn chciał mnie już wypuścić z rąk do wody, ale ścisnęłam jego rękę i powiedziałam...
- Proszę nie wrzucaj mnie! - zrobiłam minę szczeniaczka
- Dlaczego mam cię oszczędzić?
- Bo mnie kochasz.
- Hmm... Inny powód poproszę.
- Bo będę miałam mokrą piżamę.
- Jak chcesz to możesz ją zdjąć. - uśmiechnął się złowieszczo
- Chciałbyś.
- No wiadomo!
- Ross.
- Co?..
- Puść mnie.. Ale nie do basenu!
- A będę mógł na ciebie patrzeć?
- I tak patrzysz.
- Dobra, a będę mógł zjeść naleśniki??
- Tak.
- A pocałujesz mnie?
- Może..
- A ...
- Nie.
- Nic nie powiedziałem.
- Już ja wiem co chciałeś powiedzieć.
- I to niby ja mam skojarzenia?
- Odłóż mnie na ziemię.
- Dobrze. - wróciliśmy do kuchni, gdzie przy stole siedziała już zaspana Rydel i jadła naleśniki...Usmażyłam resztę i razem je dokończyliśmy.
- A tak w ogóle to gdzie reszta chłopaków? - zaczęła Rydel
- Pojechali do miasta coś załatwić... - odparł blondyn
- A ty gdzie byłeś ?- wtrąciłam
- Na planie.
- Aha.
- Taa... Co będziecie dzisiaj robić?  - spytał chłopak
- Nie wiem, może pójdziemy na zakupy? - zaproponowała blondynka
- Możemy. Ooo!!!
- Co?
- Dostałam sms'a od mamy. Nie wiedziałam, że ona potrafi pisać sms'y.. napisała, że mam przyjśc do domu, posprzątać w pokoju i w piwnicy, bo miałam to zrobić już dawno... Bo popołudniu przyjeżdzają goście...Wiesz, co Rydel chyba sobie dzisaj nie pójdziemy na te zakupy...
- No trudno...Ja chyba też powinnam się zabrać za domowe porządki..
- Ty siostra? Już to widzę...
- Siedź cicho!
- Właśnie, Ross, może chcesz mi pomóc? Jeśli oczywiście nie masz nic do roboty..
- Wiesz...
- Tak myślałam... No trudno, może jakiś z twoich braci będzie chciał posiedzieć ze mną sam w tej ciemnej piwnicy...
- Co?! Ale ja nic jeszcze nie powiedziałem... Pewnie, że przyjdę ci pomóc! Tylko muszę się przebrać.. - szybko pobiegł na górę
- Mojego brata jest łatwo przekonać... - zaczęłyśmy się śmiać
**********************************************************************************
  Po kilku godzinach sprzątania swojego pokoju, zeszłam do piwnicy... Było tam tyle pajęczyn i w ogóle.. Strach się bać! Zapaliłam światło, otworzyłam zewnętrzne drzwi i od razu zrobiło się jaśniej... Czekałam jeszcze na Ross'a...
Po 20 minutach raczył się zjawić...
- Jak ty wyglądasz?
- O co ci chodzi? Źle?
- Mamy sprzątać PIWNICĘ, a nie iść na randkę.
- Czyli, że źle się ubrałem?
- Niestety. Jeśli nie chcesz pobrudzić tych ciuchów, to je lepiej zdejmij..
- Dobra, dobra... Teraz już kumam o co ci chodzi..
- Za to ja nie za bardzo....
- Kazałaś mi przyjść do ciemnej piwnicy, żebyśmy byli sami, a teraz każesz mi się rozbierać. Nie żeby mi się to nie podobało, ale... Chyba trochę za dużo wczoraj wypiłyście...
- Bez komentarza. - chłopak uśmiechnął się, zdjął koszulkę i zaczął mnie namiętnie  całować... Do piwnicy weszła mama!
- Scar...Oooo... - momentalnie odsunęłam się od blondyna
- Mamo!
- No wiesz co córeczko...
- Yy... To nie tak jak myślisz..
- ... Jak nie.. Sama mnie tu przyprowadziła! - wtrącił Ross
- Nieważne. Chcę żebyś tutaj posprzątała do godziny 16.00. Bo przyjeżdżają goście.. Właśnie, Ross może wpadniesz do nas dzisiaj? Poznasz naszą rodzinę.
- Z chęcią. - odparł chłopak
- To się cieszę! - powiedziała, po czym wróciła do kuchni..
- Brawo! Ciekawe co ona sobie pomyślała?
- Jak to co. To, że jestem seksownym facetem i na pewno by chciała ze mną...
- .... Nie kończ! Co ty masz dzisiaj za skojarzenia? Tylko z takimi nie wyskakuj na tej kolacji dzisiaj, dobra?
- Spoko. A kto tam ma w ogóle przyjechać?
- Jakieś ciotki, wujkowie, kuzyni, kuzynki i takie tam..
- Kuzynki? ... A ładne?
- Nie.
- Lubię jak jesteś zazdrosna.
- Nie jestem. Bierz tą miotłę i do roboty!
***************************************************************************
*Dom Lynch'ów*
- Siema! - powiedział Ross, po wejściu do domu
- Hej! ... Gdzie byłeś, że jesteś taki brudny?? - spytał Rocky, rozsiadając się na kanapie
- Scarlett kazała mi sprzątać piwnicę...
- Uuuu...
- Taa...
- Za godzinę jedziemy na kręgielnię. Jedziesz z nami?
- Nie mogę. Idę na rodzinną kolację...
- Stary... W co ty się wpakowałeś.
- A co miałem odmówić?... Z resztą, posiedzę tam trochę, później powiem, że muszę już iść, a potem pójdę razem z Scarlett do naszego domu i...Będzie fajnie. Możecie nawet całą noc siedzieć w tej kręgielni.
- Na pewno...
- Kurde! zaraz się spóźnię! Muszę się pośpieszyć...
- Bo nie wypada się spóźnić na kolację to własnych teściów... - szatyn zaczął się głośno śmiać
- Poczekaj aż ciebie to spotka...
- Bez obaw. Mi się nie spieszy..
- Mhm... Ale Vanessie chyba tak... - powiedział po czym pobiegł na górę
***************************************************************************
  O godzinie 17.00 stałam już przed lustrem i przymierzałam sukienki, gdy do mojego pokoju wszedł Ross...
- Aaa!!! Może byś zapukał?! - odparłam
- Przepraszam... - zawrócił, zamknął drzwi i zapukał - Mogę wejść?
- Nie. - ale i tak wszedł
- Czemu?
- Bo się przebieram.
- Jestem twoim chłopakiem.
- No i co.
- Dużo... Z resztą jesteś ubrana.
- Oj dobrze... A teraz możesz zapiąć mi sukienkę?
- Oczywiście. - blondyn wykonał moją prośbę. 20 minut później zjawili się goście...
         ***
  ... I się zaczęło. Wszystkie ciotki i babcie zaczęły mnie przytulać i całować..Jak ja to kocham, heh.. Ale bardziej współczułam Ross'owi. Chyba spodobał się w ogóle jednej mojej cioci - Kelly. Był wycałowany bardziej niż ja. Ach rodzina!...
Dość długo siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy... Ja byłam już trochę znudzona, za to blondyn tak się rozgadał, jakby znał ich wszystkich od dawna... O godzinie 20.00 postanowiliśmy opuść towarzystwo i udaliśmy się do domu chłopaka...Ponieważ nikogo nie było w domu postanowiliśmy obejrzeć jakiś film..Hm.. Myślę, że Ross to wszystko zrobił specjalnie...Po obejrzeniu filmu poszliśmy na górę. Siedzieliśmy na łóżku i rozmawialiśmy. Po jakimś czasie chłopakowi się to znudziło. Chciałam obejrzeć jeszcze jeden film, ale....
- To co, może obejrzymy coś? - zaproponowałam
- Ja mam chyba lepszy pomysł - uniósł dwukrotnie brwi i zaczął mnie namiętnie całować..W końcu znalazł się nade mną. Zdjął bluzkę i wrócił do poprzednio wykonywanej czynności...
- Ross?
- Tak?
- Co ty zamierzasz?
- No wiesz... - zaczerwienił się - ...Ale jak nie chcesz to...
- Nie. To znaczy, bo wiesz to mój pierwszy raz i ...
- Nie musimy...
- Tak wiem, ale ja chcę! Tylko, że...
- Nie wiesz- odpowiedział za mnie
- Dokładnie.. Może warto spróbować...Sama nie wiem....

Hejka.
Mam dla was ten rozdział. Myślę, że się spodoba. Proszę o komentarze :)
Pozdrawiam <3


10 komentarzy:

  1. Rozdział świetny!!! Trochę się pośmiałam ;) Nie mogę się doczekać następnego!! Ciekawe czy oni będą ten teges...
    Czekam na next ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej prowadzę bloga "Kickin it&R5"
    A ty jako trzecia odpowiedziałaś prawidłowo w zabawie "Kto to?"
    Dlatego teraz 3 komentarze dla cb :)

    1/3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdziały na twoim blogu są super ;)

    2/3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na nexta <3

    3/3

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję :)
    Bardzo chętnie zajrzę na twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na pierwszy rozdział na http://r5lauder.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i jejku jestem pod wrażeniem. Na prawdę wspaniały blog i z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszm na drugi rozdział http://r5lauder.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń